Czerwona nawała

Zdrada jałtańska była początkiem nowej ery hegemonii Sowietów. Polska została sprzedana Stalinowi, choć przywódcy zachodnich mocarstw zdawali sobie doskonale sprawę, co oznacza oddanie pod protektorat ZSRR państw Europy Środkowo-Wschodniej, z Polską włącznie.
Z tą Polską, która walczyła do ostatka na wielu frontach świata, która stworzyła na taką skalę jako jedyna w historii, Polskie Państwo Podziemne, która nigdy nie zhańbiła się kolaboracją z Niemcami. Na mocy umowy teherańskiej i jałtańskiej z jednej niewoli dostała się pod jarzmo drugiej. Generał George Patton tak podsumował tę decyzję. „Pokonaliśmy jednego wroga ludzkości, ale umocniliśmy drugiego, znacznie gorszego, w którym jest więcej zła i zajadłości niż w pierwszym”. Umowa ta podtrzymywała pakt Ribbentrop- Mołotow z 1939 roku i w ręce Stalina jako głównodowodzącego Armii Czerwonej oddała władzę sądowniczą nad obywatelami Polski.
Realizacja ustaleń rozpoczęła się już od stycznia 1944 roku. W tym czasie Armia Czerwona przekroczyła granicę przedwojennej Polski. „Wtedy to sowiecki zastępca komisarza bezpieczeństwa państwowego rozkazał „wykrywać nielegalnie działające polskie organizacje”, tłumić zbrojne wystąpienia, aresztować kadrę kierowniczą. Skierowane do tej roboty rozmaite wojska NKWD miały zadanie ułatwione, gdyż Armia Krajowa rozpoczęła Akcję „Burza” –zakonspirowane dotąd oddziały przeszły do otwartej walki z cofającym się Wehrmachtem, a przedstawiciele państwa zaczęli pełnić swe obowiązki”.
Gdy w lipcu w 1944 roku AK zdobyło Wilno, w tym samym czasie do miasta weszła Armia Czerwona i zaczęły się represje. Aresztowano ponad 4000 akowców, do końca roku na Wileńszczyźnie dalszych 2500, a w 1945 roku następnych 4300. Na ziemiach białoruskich aresztowano w 1944 roku około 2200, zabito 800 żołnierzy. W następnym roku zabito około 1000, aresztowano ponad 5000. Wywożono ich do łagrów. Do obozu NKWD w Borowiczach w listopadzie i grudniu w 1944r. trafiło blisko 5000 żołnierzy z Lubelszczyzny i Podlasia.
„Polska lubelska” była fikcją. Formalnie władzę oddano polskim komunistom, ale faktycznie sprawowali ją dowódcy Armii Czerwonej i funkcjonariusze NKWD. Na ziemiach między Bugiem a Wisłą rozplasowało się kilka milionów czerwonoarmistów. Rozbrojono i aresztowano 27. Wołyńską i 30. Poleską Dywizję piechoty AK, które podążały na pomoc Powstaniu Warszawskiemu. W podlubelskim Krzesimowie, obozie utworzonym jesienią 1944r. śmiertelność była wielokrotnie wyższa niż w niemieckim Konzetrationlager na Majdanku. A w KL Majdanek umierano częściej niż w Dachau. „Utworzona tylko do zwalczania polskich dążeń niepodległościowych 64. Zbiorcza Dywizja NKWD w październiku 1944 roku aresztowała 3000 żołnierzy polskiego podziemia, w listopadzie 7000, w grudniu 6500. Bolesław Bierut napisał do Stalina uniżoną prośbę, by jednostki NKWD nie dokonywały tak masowych aresztowań, gdyż „godzi to w prestiż PKWN”. Stalin na list swego namiestnika- agenta nie raczył odpowiedzieć”.
Najtragiczniejszym i najbardziej cynicznym uczynkiem Stalina było wstrzymanie Armii Czerwonej na prawym brzegu Wisły i nie udzielenie pomocy powstańcom warszawskim. Armia radziecka stojąc z bronią przy nodze spokojnie patrzyła na agonię miasta i na śmierć ponad 200 tys. Polaków. Stalin stwierdził, że żadnego powstania nie ma i w związku z tym nie ma komu iść z pomocą. Zabronił także alianckim samolotom lądować na lotniskach po sowieckiej stronie frontu. Tym samym wstrzymał pomoc dla Powstania. Nigdy nie uznał żołnierzy AK za kombatantów, nazywając ich faszystami i kazał traktować ich jak hitlerowców.
Osobna tragedia to losy polskich żołnierzy w szeregach I, a potem II Armii, którzy szli walczyć z Niemcami, od lat bowiem marzyli o dobrej broni i rewanżu na Niemcach. Często Polscy traktowani byli przez sowieckie dowództwo, jak mięso armatnie. Stalin w ramach przedłużenia walk powstańczych o Warszawę podjął szatański plan: „Zgodził się, aby dokonując zrzutu samoloty 8. Armii Powietrznej USA lądowały w Połtawie. Pozwolił też, by polskie oddziały z I Armii podjęły próbę przeprawy. Z ponad 1300 kontenerów, zrzuconych 18 września przez amerykańskie samoloty, w ręce powstańców dostało się niespełna 300. Dzień później na lewym brzegu Wisły wylądowali rwący się do walki o Warszawę „berlingowcy” z 3. Dywizji Piechoty. Ginęli na wodzie, ginęli na brzegu. Wreszcie Rokossowski wstrzymał przeprawy. Straty wynosiły około 4 tys. żołnierzy, na wschodni brzeg wróciło ich zaledwie 400. Ale Powstańcy z nowymi nadziejami walczyli dalej. Powstanie trwało o dwa tygodnie dłużej”.
W całym tzw. wyzwolonym kraju rozpoczęły się masowe aresztowania. Więźniowie byli miesiącami katowani na Rakowieckiej. „Oświęcim to była igraszka” – powiedział rotmistrz Pilecki. Wielu z nich, aby nie dostać się w ręce oprawców, wybierało śmierć samobójczą. Wielu z nich nie złożyło broni i dalej walczyło z okupantem zamieniając jedynie hitlerowców na komunistów. Warto przytoczyć tragedię, która wydarzyła się 3 grudnia 1949 roku w Mężeninie. Siły KBW i UB otoczyły kryjówkę Kazimierza Żebrowskiego „Bąka”, porucznika NSZ. Był z nim jego syn Jerzy, „Konar”. ”Obaj próbowali się przebić przez pierścień obławy. „Konar” zachwiał się „Tato! Jestem ranny” – i zwalił się na ziemię. „Bąk” zaraz się wrócił, ukląkł przy głowie syna, przeżegnał się, przystawił mu pistolet do głowy i dwa razy strzelił. Tamci krzyczą, żeby przestał się bić. „Bąk” strzelił sobie w głowę. Bój się skończył”.
Iwona Galińska
Źródło: Iwona Galińska