Paszporty Brytyjczyków „made in Tczew”

Powrót do ciemnoniebieskiego paszportu brytyjskiego, to było marzenie większości głosujących za Brexitem wyspiarzy i o to toczono boje. Bardziej sentymentalnym śnił się po nocach paszport taki sam, jakim był ponad 30 lat temu, zanim Wielka Brytania przystąpiła do europejskiej wspólnoty i zamieniła „niebieski” dokument na wspólno europejski „burgund”. Dziś ten niebiesko-złoty paszport stał się dla wielu symbolem odzyskania narodowej tożsamości i powodem do radości, bo właśnie minister spraw wewnętrznych Priti Patel ogłosiła, że pierwsze niebieskie paszporty trafią do rąk Brytyjczyków już w marcu.
„Opuszczenie UE dało nam wyjątkową okazję do przywrócenia naszej narodowej tożsamości, wytyczenia nowego kursu na świecie” - napisała górnolotnie w oświadczeniu Priti Patel. - Dlatego nie mogę się doczekać z nim podróży”- dodała.
Według opisu minister, nowy paszport będzie również „najbardziej ekologiczny”, a ślad węglowy związany z jego produkcją zostanie zredukowany do zera. Będzie także najbezpieczniejszy dzięki zastosowaniu innowacyjnych technologii”. .
Euforia udzieliła się tez premierowi Borisowi Johnsonowi, który nie krył zachwytu, fotografując się z partią próbną tego dokumentu, jak to „wspaniale będzie odebrać ten niebieski paszport”,„Pamiętam poczucie osobistej straty i oburzenia, kiedy został zastąpiony”- powiedział Johnson. Powrotem do koloru z przeszłości cieszy się też była premier Teresa May, podkreślając ,że stary paszport był „znakiem naszej niezależności i suwerenności”. Bój o powrót do przedeuropejskiego koloru prowadził taboid „The Sun”, przypominając, że błękitne barwy zostały po raz pierwsze użyte w brytyjskich paszportach w 1921 roku, a następnie porzucone w 1988 roku na rzecz wspólnotowego burgunda.
Nic jednak nie zmuszało siłą Londynu do zmiany koloru. Niektóre państwa członkowskie UE, np. Chorwacja, nadal mają niebieskie paszporty. Szkocki premier Nicola Sturgeon wyśmiewa obsesję polityków na punkcie niebieskiego paszportu, zwracając uwagę, że trzeźwa ocena sytuacji po Brexicie przyjdzie wtedy, gdy przekraczanie granicy z UE potrwa trzy razy dłużej, bo Brytyjczycy będą poddawani kontroli paszportowej, od której odwykli.
Komentatorom nie umknął fakt, że przy tak „narodowym interesie” to nie angielska firma, a francuska grupa Gemalto wygrała kontrakt o wartości 260 milionów funtów na produkcję nowych brytyjskich paszportów przez ponad 10 lat (311 milionów euro) pokonując brytyjskiego konkurenta Delarue, który twierdzi teraz, że jest zmuszony zwolnić 170 pracowników. Gemalto będzie produkować te paszporty w swojej założonej w 2010 roku polskiej placówce w Tczewie, gdzie jest tańsza siła robocza. Gemalto mówi, że niebieski brytyjski paszport będzie jednym z najbardziej zaawansowanych dokumentów biometrycznych na świecie. Gemalto należąca do franusko- holenderskiego Thales zatrudnia 1300 pracowników i ma biura i linie produkcyjne w różnych miejscach w Polsce ,w tym w Warszawie, Gdyni, Poznaniu, Krakowie i Tczewie.
Angielscy publicyści stwierdzają, że ten patriotyczny sukces ma gorzki smak, skoro „ brytyjskie miejsca pracy powędrowały do polskich pracowników.” W pewnym sensie jest to sukces ”-stwierdza ironicznie na Twitterze. dziennikarz Paul Lewis. Były poseł Seb Dance dodaje z przekąsem: - Podobała mi się nowy brytyjski paszport wydrukowany w Polsce i zaprojektowany we Francji. Oddanie produkcji niebieskiego paszportu zagranicznemu producentowi dotknęło do żywego wielu Brytyjczyków. W dobie post-Brexitu wyspiarze maja kaca, że ten „symbol przynależności do dumnego i wielkiego narodu”- jak to określiła Teresa May, z powodów czysto merkantylnych został oddany do produkcji zagranicę.
Partia Liberalno-Demokratyczna, która wzywa do nowego referendum przeciwko Brexitowi, uważa, że„saga o niebieskim paszporcie zamienia się w farsę”. Jednak brytyjskie MSW broni wyboru dokonanego po„uczciwej i otwartej konkurencji i twierdzi, że nowy kontrakt zapewnia bezpieczny, wysokiej jakości produkt oraz oferuje klientom najlepszą wartość stosunku jakości do ceny ”.Oszacowano, że kontrakt z Gemalto pozwoli zaoszczędzić podatnikowi 120 milionów funtów (137 milionów euro) w porównaniu z ofertą Delarue. Padła też obietnica, że centra produkcyjne Gemalto w Fareham i Heywood na terenie Wielkiej Brytanii, utworzą 70 miejsc pracy. Sentymenty, sentymentami, a biznes ma swoje prawa…
Źródło: Alicja Dołowska