Młodzi Rosjanie na rozdrożu

Analitycy się zastanawiają dokąd młodzi ludzie doprowadzą Rosję. Do wyborów zmierza bowiem pokolenie Putina, czyli dzieci wychowane pod jego rządami.
Wyższa Szkoła Ekonomiczna z Moskwy przedstawiła raport napisany przez Annę Sorokinę Walerię Kasamarę. Uwidoczniły one jak bardzo Putin ma wpływ na młodzież w Rosji. Jeden z respondentów wskazał, że „odkąd pamiętam widziałem Putina na ekranie telewizora”. Badani młodzi Rosjanie wielokroć sami określali się jako „generacja Putina”. Anna Sorokina i Waliera Kasamara skoncentrowały się na przebadaniu ponad sześciu tysięcy studentów. Przebadały łącznie sto dziewięć państwowych uniwersytetów z dwudziestu czterech regionów Rosji.
Badania jednak ukazały, że młode pokolenie różni się od rodziców w rozumieniu swojego zaangażowania dla kraju. Ignorują projekty takie jak budowanie połączeń między Amurem a Bajkałem. Przypominają oni pod tym kątem polskich odpowiedników. Nie są zainteresowani polityką. W codziennym życiu nie oglądają wystąpień oficjeli, wypowiedzi oraz wiadomości jeśli mają one podłoże polityczne. Tak samo również czynią w sieci. Pomijają artykuły analizujące kwestie odnoszące się na przykład do władzy.
Efektem tego jest, że nie znają nazwisk osób wpływających na kształt kraju. Dla nich stanowiska do jakich jeszcze przypiszą twarze są minister obrony, minister spraw zagranicznych i wybrani członkowie Dumy. Za to jednak za kluczową postać w kraju uznają Władymira Putina. Nie przejmują się, że poza Siergiejem Shojgu, Sergiejem Ławrowem i Władymirem Żyranowskim praktycznie nie wiedzą kto jest u władzy. Zarazem Putina uznają za symbol Rosji. Dla nich mówienie o polityce to odwoływanie się do jednego nazwiska. Podczas wypowiedzi badaczy wskazywali, że „mówienie o polityce” oznacza dla nich „mówienie o Putinie”. Jeśli jest on zaangażowany w jakąś sprawę wzrasta znajomość osób z jakimi się stykał, czy rozmawiał.
Zarazem wyrażają obawy kto przejmie schedę po Władymirze Putinie. Uważają, że kto go zastąpi ten nie utrzyma standardów jakie wypracował ich „numer jeden” w Rosji. Uważają, że kraj będzie potrzebował, aby Putin wyznaczył „carowicza”, bo „jeśli dobry car umiera zaczyna się czas problemów. Bojarzy zaczynają rebelię”. Dla nich odwoływanie się do sowieckiego epizodu swojej historii nie stanowi ujmy. Wskazują, że za czasów panowania komunizmu przed 1989 rokiem błędem było ówczesnych władców ZSRS, że nie wyznaczyli następców i to doprowadziło kraj do upadku (sic!).
Dla osób w wieku około dwudziestu lat Putin jest ideałem polityka. Podkreślają, że kocha swój kraj, ma charyzmę, inteligencję, samokontrolę, a także „wysoki poziom odpowiedzialności”. Uważają, że Putin działa zgodnie w własnymi przekonaniami i robi co chce. Zarazem uznają, że administracja za jego rządów jest „kiepska” i „nieefektywna”. Uważają, że za bardzo koncentruje się na polityce międzynarodowej i przez to zaniedbuje politykę wewnętrzną.
Młodzi Rosjanie nie mają złudzeń, że mają wpływ na kraj. Uważają, że sytuacja w kraju będzie zależała od przywódcy i kto trafi do władzy, lecz powątpiewają, że mają możliwość wejścia do elit politycznych. Pojawia się tutaj błędne rozumowanie studentów. Chcą zarazem, aby rząd podejmował działania, ale by zarazem nie uderzał w ich strefę komfortu. Z jednej strony chcą, aby były reformy ekonomiczne, ale zarazem nie chcą, aby one wpłynęły na ich życie (sic!). Obawiają się zwłaszcza utraty pracy, wzrostu bezrobocia i konieczności dostosowywania się do rynku i zmiany miejsca zatrudnienia.
Jeśli chodzi o rozumienie tożsamości narodowej postrzegają je w kategoriach stereotypów i sloganów w rodzaju: „Rosja ma dwa problemy - idiotów i drogi”. Dla nich sytuacja na Krymie nie ma żadnego znaczenia. Komunistyczny marsz sowieckiego podboju Europy podczas drugiej wojny światowej stawiają na piedestale historycznych wydarzeń powodujących u nich powód do dumy. Przyszłość jaką by chcieli od kraju ma mglisty wymiar. Przewija się w niej dostarczenie nowoczesnych technologii, powstrzymanie zbrojeń, usunięcie nierówności społecznych, modernizacja dróg i systemów komunikacyjnych, poprawa opieki zdrowotnej, usunięcie konfliktów o podłożu religijnym i etnicznym wewnątrz kraju, a zarazem uczynienia kraju atrakcyjnym dla przybyszów z zewnątrz. Gotowość do służby wojskowej w celu obrony kraju wyraziło czterdzieści jeden procent badanych studentów. Jest to ponad dwukrotnie mniej niż w 1985 roku.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz