Czyste powietrze w Polsce zagrożone

0
0
/

Wskutek walki z globalnym ociepleniem trwa wywieranie wpływu na opinię publiczną przeświadczenia, że zagraża nam smog. Tworzy się skrótowe myślenie - węgiel oznacza śmierć. Pomija się, że istnieje darmowy sposób ograniczenia emisji spalin w całym kraju. Jednak o nim się nie mówi.

Batalie na łonie ekologii sprowadzają się do dwóch wymiarów. Na poziomie praktycznym jest to wybranie rozwiązań łączących kompromisy. Może nie usuniemy problemu, ale go ograniczymy. Obok takiego myślenia znajduje się ideologia odrzucająca wszystko, co wykracza poza utarty i promowany wzorzec. Efektem zwalczania węgla jest wprowadzenie od października 2020 nowego dodatku do rachunku za prąd. Dopłacimy około czterdzieści pięć złotych z naszych kieszeni na rzecz odnawialnych źródeł energii.

Dla przeciętnego Kowalskiego wydanie od kilku do kilkunastu tysięcy na piec centralnego ogrzewania stanowi wydatek rzutujący na sytuację rodzin. Zależnie od województwa ustawy antysmogowe wskazują, co jest dozwolone do spalania w piecach. Przykładowo uchwała XLI/1407/17 sejmiku wprowadziła zakaz spalania węgla kamiennego jeśli ma granulacje poniżej trzech milimetrów. Zielona Góra od 2023 wprowadza, że kto nie ma pieca piątej klasy emisyjnej ten nie ma prawa do ogrzewania domu. Od 2027 w lubuskim wedle uchwały XLVI/732/18 tylko piece, kominki oraz kotły zgodne z tak zwanym ekoprojektem (to jest zgodne z uchwałą antysmogową) mają praw funkcjonowania na rynku. Kraków od 1 września 2019 zakazał palenia węglem i drewnem w mieście. Dla Mazowsza od 2028 kto nie ma kotła piątej klasy ten nie ma prawa do użytkowania go., tak jak na Podkarpaciu. Także, rok 2028 jest dla wielu Polaków datą po jakiej nie będzie możliwe używanie na przykład starych pieców Zębiec.

Wrocławski programista Wojciech Treter związany z branżą stron internetowych zapoczątkował na forum Murator w 2007 rok ruch Czyste Ogrzewanie. Doczekał się on strony internetowej. Autor na niej wyjaśnia, że spalanie od góry powoduje zmniejszenie emisji. Na zewnątrz jest to widoczne jako mniej dymu. Rośnie też czas na jaki wystarcza ta sama ilość opału. Wnioski te potwierdzili użytkownicy. W sytuacji, jak cała Polska ma za cel ograniczanie emisji propagowanie metody ograniczającej emisje powinno być na porządku dziennym. Tak jednak nie jest.

Blog Smoglab odrzuca od razu tezę, że „czyste ogrzewanie”, czyli zmiana sposobu palenia w piecu ma sens. Uważa w oparciu o badania doktor inżynier Katarzyny Matuszek z Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu, że tylko kotły spełniające unijny standard ekoprojektu mają racje bytu. Wskazuje, że w trakcie spalania drewna tą metodą wzrosła emisja benzo(a)pirenu. Ustalona norma przez biurokrację UE to czterdzieści miligramów na metr sześcienny. Wedle tych badań emisja benzo(a)pirenu przy spalaniu od góry wzrosła dla drewna z dwudziestu sześciu do pięćset dwudziestu pięciu. Jednocześnie te same badania wskazały, że w przypadku korzystania z węgla kamiennego typu orzech zmalał z trzystu dwudziestu pięciu do osiemdziesięciu sześciu. Bez wymiany pieca, odpalenie go tak by spalał opał do dołu, a nie górę pozwoliła na prawie czterokrotnie mniejszą emisję z węgla. Z kolei Czyste Ogrzewanie wskazuje na artykuł "Współczesne kotły węglowe dla ogrzewania indywidualnego" z Rynku Instalacyjnego 7-8/2008 rok. W tym przypadku dla pieca górnego spalania odpalanego na odwrót czyli góry (spalanie współprądowe) z użyciem miału węglowego doktor inżynier Jacek Zawistowski ustalił poziom emisji na piętnaście miligramów na metr sześcienny. Dla porównania dla kotła górnego spalania rozpalonego od dołu dla węgla orzech poziom emisji wyniósł sto pięćdziesiąt.

Krakowski Alarm Smogowy z którego raportu korzystał Blog Smoglab wskazał, że doktor inżynier Katarzyna Matuszek (kierownik projektu) ustaliła że dla kotłów pozbawionych dostarczania powietrza od dołu do paleniska jest wyższa emisja. Budzą jednak wątpliwości autora strony Czyste Ogrzewanie: "Skąd takie a nie inne wyniki – zarówno duże spadki jak i niebywałe wzrosty emisji? Tego się z raportu nie dowiemy. Wszelkie negatywne spostrzeżenia zostają zrzucone na technikę rozpalania od góry jako taką. Skąd tak ogromne nieraz wzrosty emisji b(a)p przy spalaniu drewna? Po pierwsze trzeba zauważyć, że większość przebadanych urządzeń nie jest fabrycznie przystosowana do spalania drewna. Objawia się to głównie tym, że powietrza wtórnego jest podawane mniej lub nie ma go wcale (koza). Właśnie w takich urządzeniach stwierdzono największe wzrosty emisji b(a)p przy spalaniu drewna od góry". Pikanterii dodaje tutaj również wskazanie konfliktu interesów: „autorzy badania pracowali przy komercyjnym projekcie bezdymnego paliwa – tzw. błękitnego węgla. – w którego promocję zaangażowany jest także dyrektor Instytutu. Sam ten fakt stawia rzetelność badań pod wielkim znakiem zapytania. Cel błękitnego węgla jest dokładnie taki, jak cel stosowania rozpalania od góry. Zatem pozytywna ocena merytoryczna efektów rozpalania od góry kolidowałaby z interesem ekonomicznym Instytutu wynikającym z ew. komercjalizacji błękitnego węgla”.

Cytowane przez Wetera badania z RPA, Norwegii, Niemiec, Portugalii, Szwajcarii, a nawet Mongolii wskazują, że zmiana techniki palenia w piecu na odpalanie opału u góry stosu, a nie pod stosem paliwa (najczęściej w warunkach domowych papierów i drewna) oznacza od dwóch do sześć razy zmniejszenie emisji pyłów. Część cytowanych badań wskazuje zmniejszenie się emisji o jedną czwartą, czy połowę. Jednak kluczem jest tutaj brak wydawania pieniędzy, a nauczenie się nowego sposobu obsługi pieca centralnego ogrzewania.

Zastanawia jednak fakt, że skoro istnieją przesłanki, że zmiana nawyków Polaków pozwoli na oczyszczenie sąsiedztwa ze smogu czemu się tego jednak nie robi? Przeprowadzenie zewnętrznych badań to koszty od pięćdziesięciu tysięcy złotych. W świetle ponoszonych inwestycji są kroplą w morzu.

Jacek Skrzypacz

 

Źródło: Jacek Skrzypacz

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną