Polacy w większości dobrze życzą włamywaczom od Tokarczuk

Właśnie wszedłem na kilka forów internetowych, gdzie omawiano „zbrodnię niesłychaną”, czyli wydarzenie z Breslau, pardon Wrocławia. W którym to mieście znajduje się obrabowane mieszkanie i to nie byle kogo, ponieważ ofiarą złodziei stała się „nasza” noblistka, czyli niejaka Olga Tokarczuk. Otóż zaledwie przed dwudziestu kilku godzinami, czyli w nocy z soboty na niedzielę doszło do włamania do jednego z mieszkań na wrocławskich Krzykach. Cóż zdarzenie jak zdarzenie. Tysiące takich co miesiąc w Polsce. Tylko, że z nieoficjalnych informacji podawanych przez media wynika, że „jest to mieszkanie noblistki Olgi Tokarczuk”.
Starszy sierżant Krzysztof Marcjan z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu potwierdził, że w nocy z soboty na niedzielę doszło do włamania do jednego z mieszkań na wrocławskich Krzykach.
- Przed północą policjanci otrzymali zgłoszenie o tym zdarzeniu i od razu zostali skierowani na miejsce. Działania były prowadzone dwutorowo. Policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej oraz policyjni technicy prowadzili oględziny i zabezpieczali ślady. Jednocześnie policjanci służby kryminalnej rozpoczęli działania mające na celu wytypowanie osób mogących mieć związek z tym przestępstwem – powiedział policjant mediom.
Dodał, że oględziny zakończyły się w godzinach porannych. Obecnie trwa szacowanie strat. Według informacji podawanych przez Radio Wrocław, zostały ukradzione pieniądze w różnych walutach, a mieszkanie mieści się w willi i należy do Olgi Tokarczuk, której obecnie nie ma w Polsce. Policja jednak tych informacji nie potwierdza.
Cóż tylko, że większość naszych rodaków stwierdziła, że się jej należało. Nagrodę dostała, a podatku nie zapłaciła. W sumie to poprzedni minister finansów jej odpuścił 1 milion 250 tysięcy złotych należnego podatku dochodowego. A minister Gliński wywalił 750 tysięcy złotych z kasy podatnika, żeby ją tłumaczyć na wszelkie możliwe języki świata (a przecież o dobrą literaturę to sami się tłumacze i wydawcy biją, a nie potrzeba sponsoringu. Inni piszą, że na biedną nie trafiło. Poza tym, co to za osoba, która trzyma kasę w domu? Gdy nasz nieoceniony minister finansów o urodzie sierżanta izraelskiej (i tak samo sprawnie posługujący się po polskiemu, jak trep z Bliskiego Wschodu) chce wszystkim odebrać gotówkę i zafundować nam totalną niewolę finansową. Zwłaszcza, że były to różne waluty. Sporo z nich twierdziło, że oprócz złotówek, dolarów, jewro i franków szwajcarskich miała też worek izraelskich szekli, bo jak twierdzą przy swoim „góralskim” (z wzgórz Golan) pochodzeniu raczej nie trzymała kasy w ukraińskich hrywnach świadoma upadku swojej drugiej ojczystej waluty. W każdym razie większość internautów wcale z rzekomej tragedii finansowej „naszej” noblistki nic sobie nie robi. A nawet się cieszy i mówiąc potocznie robi sobie jaja. Cóż może nie jest to za eleganckie, ani miłe, ale przynajmniej szczere. Część z nich jawnie również życzy dobrze… samym złodziejom. Twierdząc, że dobrze, że ktoś inny skorzysta z bogactwa naszej gwiazdy.
Cóż, żeby nie być gołosłownym przytoczę ze dwa cytaty:
Pierwszy: Każdego dnia jest w Polsce pewnie kilkadziesiąt włamań i nikt zbytnio się tym nie przejmuje. A przynajmniej media nie zajmują się okradzionym zwykłym Kowalskim bo mają go serdecznie w d., więc dlaczego muszę czytać ze włamano się do mieszkania osoby której intelekt można określić mianem materiału budowlanego używanego do stawiania ścianek?
I drugi: Olga Tokarczuk Polka z korzeniami ukraińskimi jest feministką. Wspiera działania na rzecz równouprawnienia w tym muzułmanów z Afryki i krajów arabskich wspierając ich integracje i mieszanie kultur. Jest członkinią Rady Fundacji im. Stefana Batorego założonej przez Żyda George'a Sorosa. Regularnie uczestniczy w tęczowych paradach równości. W jednym ze swoich wywiadów Tokarczuk powiedziała: - Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów… Fetowana obecnie pisarka Olga Tokarczuk znana jest głównie z nienawiści do Polski i skrajnego filosemityzmu. Podobnie jak Putin i jego KGB-owska ferajna Olga Tokarczuk postuluje wręcz o napisanie historii Polski od nowa. W latach 90-tych pisała także donosy (pewnie ćwiczyła tak swój warsztat – mój dopisek) na polskich antysemitów na zlecenie obcej ambasady – komentuje przyznanie literackiej Nagrody Nobla Oldze Tokarczuk redaktor naczelny „Najwyższego Czasu!”, Tomasz Sommer.
Źródło: Piotr Stępień