Chipping zagraża światu, czyli o tym jak nasze rzeczy nas podsłuchują

0
0
/

Spór o sprzęt przechodzi w nową fazę. Elektronika zawiera ukryte zagrożenie dla bezpieczeństwa. Łączy się ona z chipping.

Pod tą nazwą kryje się umieszczanie w maszynach układów jakie pozwalają na infiltrowanie użytkowników, lub działania bez ich woli. Stanowią one jednak wierzchołek góry lodowej, bo cyberprzestrzeń nie istnieje w próżni. Internet wymaga obudowy sprzętowej, aby działał. To ona jest pierwotna. Nie ma bowiem możliwości transmisji bez łączy i to właśnie nie widzi, że półprzewodnikowe chipy stanowią jeden z celów ataków włamywaczy. Na problem zwracają uwagę między innymi związany z Departamentem fizyki Uniwersytetu Harvarda Edlyn Levine.

Układy zaszyte w urządzeniach stanowią jeden z fundamentów na jakich buduje się dzisiejsze technologie. Znajdują się w elektronice ubieralnej takiej jak ubrania, czy inteligentne zegarki, komputerach, infrastrukturze krytycznej krajów, czy jako klocki współtworzące sieci. Zagrożenie kryje się tutaj w samym procesie tworzenia. Błąd lub zamierzone rozwiązania konstrukcyjne, modyfikacje przy składaniu pozwalają na tworzenie podsłuchów niewykrywanych przez programy antywirusowe. Współczesne układy opierają się o miliardy tranzystorów. Samodzielne sprawdzenie ich budowy jest zasadniczo niemożliwe.

Siła chipping, jak wskazał Levine, kryje się w fakcie, że wystarczy modyfikacja jednej ścieżki elektrycznej dla stworzenia układu podatnego na włamania. Szczególne zagrożenie stanowi umieszczenie tak zwanej „złośliwej elektroniki” w infrastrukturze krytycznej na przykład elektrowni jądrowej, czy przesyłu gazu. Problem komplikuje ekonomia. Sięganie po fabryki porozrzucane po całym świecie stanowi dziś standard. Skończyły się czasy firm mieszczących się w jednej, geograficznej lokacji w blisko siebie położonych halach. Wystarczy sztorm w Azji, aby zmalały dostawy technologii (przykładem są na przykład skaczące w poprzedniej dekadzie ceny dysków).

Ze strony technicznej opracowana w latach sześćdziesiątych technologia półprzewodnikowa nie uległa zmianie z wyjątkiem jednego szczegółu - zajmuje ona fizycznie coraz mniej miejsca. Efektem tego jest pojawienie się problemów na poziomie mechaniki kwantowej, czyli fizyki na poziomie elementów budulcowych cząsteczek.

Levine ocenia, że nie ma dziś możliwości na świecie, aby jakaś gospodarka funkcjonowała pozbawiona nowoczesnej bazy półprzewodnikowej. Tym samym cały świat jest wystawiony na problem z chipping. Konkurencja na rynku wyzwala zmiany w łańcuchach dostaw. Nie ma już pewności, że nie zostaną one sztucznie przejęte, lub nie znajdą się w rękach krajów szukających sposobu na ukrycie na przykład wirusów w sprzęcie. Levine widzi tutaj ratunek w biurokracji. Jego zdaniem za pomocą przepisów sprawa ulegnie poprawie i regulacje ochronią świat.

Takie działania zakładają jednak zwiększenie kontroli nad fabrykami oraz dostawcami sprzętu. Z jednej strony takie stanowisko posiada uzasadnienie. Odkrywanie uszkodzonych obwodów i wycofanie ich z rynku stanowi ochronę konsumentów i na tym zyskują klienci. Nie ma jednak róży bez kolców, bo to wymaga zwrócenia uwagi na wszelkie możliwe źródła. Tym samym w grę wchodzi podejście od wydobycia surowca po jego obróbkę.

Branża komunikacyjna, zwłaszcza na morzu i w powietrzu posiada tutaj dużą podatność. Atak wymierzony w samolot i płynący statek niesie wielkie zagrożenia dla transportu. Do wyłączania prądu wystarczało przeciążanie stacji przekaźnikowych, bo wywołało efekt domino w Stanach Zjednoczonych oraz na Ukrainie.

Dla bezpieczeństwa publicznego chipping oznacza również wyrobienie sobie myślenia „detoksu technologicznego”. Poza sięganiem po nowe rozwiązania z branży komputerów, czy sieci konieczna jest umiejętność życia oraz funkcjonowania bez nich. Levine sądzi, że sama branża wprowadzi do swych fabryk i struktur państwową biurokrację na zasadzie współpracy. Nie określa jednak jakie są koszty tak daleko posuniętej kontroli, a także o ile będzie ograniczona przez na przykład ochronę własności intelektualną. Ograniczenie poboru prądu o parę procent niejednokrotnie decyduje o sukcesie komercyjnym telefonu komórkowego, a to dopiero początek. Pełna weryfikacja rynku oznacza sięganie tylko po pozbawioną właścicieli tak zwany „otwarty sprzęt”. Jest to zaś nic innego jak wprowadzenie idei „uspołecznienia” znanej z systemu komunistycznego. Odróżnia się ona jednak niuansem, że dziś określa się ją jako „otwieranie sprzętu”. Tym samym pośrednim zagrożeniem chippingu jest uderzeniem w rozwój. Brak tajemnic w rozwiązaniach inżynierów oznacza bowiem niechęć do inwestycji, bo jedna firma będzie inwestowała pieniądze na rzecz zysku innych.


Jacek Skrzypacz

Źródło: Jacek Skrzypacz

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną