Zezwierzęcenie, czyli o zabójstwie człowieka za pochlapanie błotem

Chodzi o brutalne pobicie w styczniu br. we wsi Bzite w gminie Krasnystaw. 38-letni Henryk T., jadąc samochodem, przypadkowo ochlapał błotem Pawła S., który szedł z koleżanką. Ochlapany znał ofiarę i pojechał pod jego dom z kolegą, gdzie pobili Henryka T. do tego stopnia, że zmarł w szpitalu. Mężczyzna osierocił czwórkę dzieci.

Sprawcy zareagowali całkowicie nieadekwatnie do sytuacji, co potwierdził sąd. Wiedzieli, że robią krzywdę ojcu dużej rodziny. Jeden z nich był kiedyś ministrantem. Nic jednak nie powstrzymało ich przed okrutną i absurdalną zemstą.

Sprawcy wyrazili skruchę, ale ich adwokat do końca powtarzał absurdalne słowa, że to ofiara sprowokowała zajście.

Mężczyźni dostali 4 i 5 lat więzienia. Mają także wpłacić na dzieci ofiary po 50 tys. zł - a więc każdy musi zapłacić po 200 tys. Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro skrytykował tak niski wyrok. W praktyce bowiem mężczyźni mogą spędzić w więzieniu dwa lata i wyjść za dobre sprawowanie.

W naszym społeczeństwie obserwujemy coraz więcej nienawiści, która budzi się pod lada pretekstem i wybucha z olbrzymią mocą. Niestety, ryba psuje się od głowy, a przykład idzie z góry - coraz więcej nienawiści i odczłowieczania jest w życiu politycznym i publicznym, co sprawia, że ludzie całkowicie tracą jakikolwiek barometr moralny i wydaje im się, że wszystko jest dozwolone. Jeśli nie zmienimy sposobu debaty publicznej, nie ograniczymy rozpowszechniania nienawiści w życiu publicznym, to życie prywatne będzie się coraz bardziej brutalizować.

To jest niestety jeden z zatrutych owoców naszej rzekomej demokracji, która generuje taki poziom nienawiści.