Miała być wyprawka, a jest kuriozum. Trzaskowski znowu rozczarowuje

0
0
fot. Flickr.com/ materiały prasowe
fot. Flickr.com/ materiały prasowe /

Od 1 kwietnia bieżącego roku ruszył w Warszawie program „Wyprawka dla Warszawskiego Malucha”. Program jest pokłosiem decyzji Rady Miasta Stołecznego Warszawy z września 2018 roku. Uchwała została podjęta tuż przed wyborami i należy przypuszczać, że jej celem było zachęcenie mieszkańców miasta do głosowania na Platformę Obywatelską oraz Rafała Trzaskowskiego.

W ramach realizacji programu rodzice mogą liczyć na jednorazowe wsparcie rzeczowe do wysokości 550 zł na jedno dziecko. Na wyprawkę składa się: body z długim rękawem, body z krótkim rękawem, skarpetki, spodenki, koc dwuwarstwowy, zestaw 5 chust tetrowych, ręcznik po kąpieli, chusteczki nawilżane, kosz Mojżesza, produkty promocyjne i informacyjne.

Wyprawka powinna być dostarczona w ciągu 30-dni od złożenia wniosku. W praktyce jednak termin odbioru wydłuża się do ponad 60-dni.
Rodzice są programem mocno rozczarowani, ponieważ tak długi okres oczekiwania powoduje, że część dzieci z przekazanych ubranek i kosza zdążyła wyrosnąć, a  kosza jest za mały. Cóż, w tej sytuacji ponieważ ubranka i kosz są nowe oraz nieużywane rodzice mogliby je odsprzedać, żeby sobie chociaż ten sposób zyskać realną pomoc finansową.

Tu niestety pojawia się problem, ponieważ jeden z punktów wytycznych do realizacji programu mówi wprost, że nie wolno elementów wyprawki zbywać osobom trzecim. Wątpliwości rodziców budzi również oszacowana przez miasto wartość wyprawki na poziomie 550 złotych. Według rodziców wartość tej wyprawki na rynku to kwota maksymalnie 300-350 złotych. Aż się prosi żeby zapytać  prezydenta Trzaskowskiego  o to,  do kogo trafiły pozostałe dwie stówki z tego układu?


Hanna Gronkiewicz-Waltz była jako prezydent Warszawy nieporozumieniem, ale w porównaniu do niej Trzaskowski, to zupełna kompromitacja. Kandydaturę rozpoczął od mocnego akordu  promocją LGBT dla szkół, zakup tramwajów  z Korei, pomimo tego że Polska  słynie z ich produkcji. Następnie była instalacja zbytecznych  ponad 50 bramek metra, za blisko 12 milionów złotych.

Zafundował nam za ponad milion złotych, w upalne lato, pod gołym niebem, na rozgrzanym betonie w ścisłym centrum miasta, przy zgiełku samochodów tzw. strefę relaksu, z której korzystało w sumie czterech ochroniarzy wyznaczonych do pilnowania tego  „relaksu”.

Była tzw. wiślano-kałowa afera, z której skutkami uporano się dopiero w ubiegłym tygodniu. Smród się jak widać ciągnął za włodarzem stolicy  na długo przed aferą, a i teraz oderwać od niego się od  nie może.   Trzaskowski wyprawia teraz warszawskie maluchy, wciskając je w zbyt małe i wyjątkowo drogie ubranka. Wypada nam tylko czekać na to, kiedy rusza zbiórka podpisów w sprawie referendum odwołującym tego nieudacznika.


Arkadiusz Miksa

Źródło: Arkadiusz Miksa

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną