Manifest 2030 – UE chce cyfrowych niewolników

Ochrona prywatności jako walka z kapitalizmem została wpisana w program Unii Europejskiej.
Spotkanie w Brukseli w ramach International Associations of Privacy Professionals zakończone oficjalnie 21 listopada 2019 doczekało się kluczowego dokumentu. Manifest Giovanni Buttareliego, jedną z kluczowych osób w ramach tworzenia RODO, jest ogłoszeniem, że “dane znaczą potęga”. W perspektywie typowo socjalistycznej ochrona prywatności wymaga regulacji oraz ochrony prawnej. Wprowadzenie tutaj przepisów nie jest niczym nowym, lecz wprowadza tutaj nową wizję technologiczną. Określa mianowicie “odpowiedzialny rozwój technologiczny”. Przekłada się to na ustalenie, że nie wolny rynek, ale biurokracja narzuci w jakim zakresie mogą być użyte maszyny. Jednym z kluczowych elementów jest tutaj postawienie potentatów technologicznych pod lupę. Pojawia się tutaj język zwracający uwagę na “procesy produkcji i przepływ danych”, co jest niczym innym, jak przyjęciem myślenia marksistowskiego, ale upakowanego w formę języka komputerów.
Pozornie mowa tutaj wyłącznie o tym, aby ktoś nie wykorzystywał niedozwolonej reklamy, nie handlował numerami telefonów, czy adresami. Sprawa wykracza jednak poza te elementy. W zastępstwie zmarłego Buttareliego wypowiedział się Christian D’Cunha, związany z Europejskim Inspektoratem Danych Osobowych. Życzeniem cytowanego Buttareliego była publikacja manifestu, dziś znanego jako “Prywatność 2030: Wizja dla Europy”. Zbieranie danych o ludziach traktuje jako nową formę kolonizacji. Pomija jednak, że taki sam proceder funkcjonuje w biurokracji unijnej, co jednak mu nie przeszkadza. Problem widzi w firmach spoza organów unijnych.
Krytykuje w tym miejscu również istnienie potentatów. Uważa, że ludzie powinni przejąć na własność majątek technologiczny. Ta socjalistyczna idea oznacza, że po cichu manifest wprowadza myślenie typowo komunistyczne obecne w haktywizmie. Sprowadza się do stwierdzenia, że najlepszą formą własności jest jej brak, czyli otwartość rozumiana jako otwarte kody źródłowe, czy sprzęt. Z jednej strony mowa tutaj o zbieraniu informacji, ale odrzuca się możliwość odrzucenia Internetu, bo widzi się w jego korzystaniu obowiązek. Tym samym rola książki jest zastępowana przez myślenie typowo społecznościowe kierowane namiętnościami tłumu, a co za tym idzie rankingami popularności.
Buttareli za problem uważa, że dziesięć najbogatszych osób świata wzbogaciło się na branży technologicznej. Równocześnie za osiągnięcie Unii uważa wprowadzenie do systemu granicznego UE detektora kłamstw. Z wyłączeniem chlubnej próby poprawy bezpieczeństwa kryje się za tym również zwiększenie liczby danych zbieranych przez biurokrację, dokładniej - próba ujęcia prawdomówności w ramach systemów informatycznych. Dla zwiększenia prywatności uważa, że firmy nie mają do niej prawa. Posiadanie sekretów handlowych uważa za sprzeczne z ideą RODO.
Od tego momentu zaś rozpoczyna się już czysty marksizm. Buttareli w swym manifeście zakłada, że potrzebne jest zniesienie nierówności cyfrowej. “Społeczeństwa stają się dysfunkcyjne jeśli wiele osób ogląda innych mających więcej lub lepiej”. Za tym idzie zakaz bycia innym, potrzeba standaryzacji, czyli karania osób wybitnych, wyróżniających się jako problem do usunięcia. Uważa, że narodziła się “religia maksymalizacji danych”, co wymaga “zrównoważonego rozwoju”. 10 września 2019 Ursula von der Leyen, Niemka, od początku listopada przewodnicząca Komisji Europejskiej obok ekologii uwypukliła cyfryzację życia jako klucz. Buttareli nie pozostawia złudzeń, że do 2030 roku pojawi się w Europie generacja Z “eksperymentująca ze swoją tożsamością”, czyli nic innego jak gender opakowany w szaty komputerów. Poza sieciami wirtualnymi ma nie być życia.
Jednocześnie za cel Unii Europejskiej stawia odcięcie firm od źródeł finansowania, czyli podglądania ludzi oraz tak zwanej monetaryzacji ich danych osobowych. Rodzi to jednak pytanie w jaki sposób będzie finansowany świat cyfrowy? “Prywatność 2030” zakłada, że będzie utworzona sfera “dzielenia się i wspólnoty”. Składa się na nią dziesięć punktów sprowadzających się do wprowadzenia gender pod hasłem “praw człowieka dla wszystkich” (oprócz osób nie pasujących do przyjętego wzorca). Środowiska zostaje postawione przed człowiekiem. Teoretycznie zakazuje monitoringu, a obok niego używania “zabójczych dronów”, czy rozpoznawania twarzy. Tak samo głosi szczytne hasło ochrony dzieci przed polityką, jakby ustanowienie cyfrowego życia dla wszystkich nie było formą polityki. Zrównoważona prywatność oznacza odejście od gospodarki węglowej, prawo do tworzenia własnej tożsamości cyfrowej, usuwania informacji o sobie z firm technologicznych. Zakłada również ustanowienie technologii na rzecz umocnienia jednostek, czyli nadania przywilejów dla określonych osób kosztem innych w imię “sprawiedliwości społecznej”.
Od czasu Manifestu z Ventotene manifest “Prywatność 2030” jest jednym z najistotniejszych dokumentów unijnych, bo ukazuje trzon intelektualny. Technologia jest tutaj sprowadzona do narzędzia promowania postaw społecznych podług unijnego klucza, przekształcenia gospodarki węglowej w zieloną, a co za tym wszystkim idzie całościową zmianą ludzi.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz