Prezes pogrywa obsadą Trybunału z Ziobrą i Gowinem

Obserwatorzy sceny politycznej i publicyści zachodzą w głowę skąd pomysł u Naczelnika z Żoliborza na zainstalowanie Krystyny Pawłowicz oraz Stanisława Piotrowicza w Trybunale Konstytucyjnym. Czy to efekt zbyt krótkiej ławki jeśli idzie o osoby zaufane czy może sprawa ma drugie dno?
Krystyna Pawłowicz była dla PiSu obciążeniem, więc polityczna emerytura w Trybunale Konstytucyjnym w innych okolicznościach jeszcze dwie, trzy kadencje temu byłaby idealnym rozwiązaniem zadowalającym zarówno Pawłowicz jak i PiS. Trybunał jest jednak aktualnie jednym z głównych ognisk konfrontacji więc oczywistym było, że kandydatura ta nie przejdzie niezauważona przez opozycję, zwłaszcza tę tęczową wobec której Pawłowicz dość ostro manifestowała swoją niechęć. Dla Piotrowicza, który przepadł w wyborach, to sytuacja wymarzona, bo bez tej propozycji groziłby mu polityczny niebyt, ponieważ w PiSowskiej centrali nie ma dla niego już miejsca więc jedyne na co mógłby liczyć, to jakaś cieplutka posadka w przedziale między 15-20 tysięcy złotych, w którejś ze spółek skarbu państwa. Wizja Trybunału Stanu spadła więc Piotrowiczowi z nieba.
Najprawdopodobniej śmiałe i pozornie idiotyczne posunięcie Naczelnika jest tylko mistyfikacją, w której świadomi lub nieświadomi kontrowersyjni bohaterowie mają do odegrania jedynie rolę epizodystów. O planowanych nominacjach nie zostali bowiem poinformowani ani Zbigniew Ziobro, ani Jarosław Gowin. Liderzy skrzydłowych formacji w ramach Zjednoczonej Prawicy, którzy w ostatnim czasie dali odczuć Naczelnikowi, że oczekują więcej partnerstwa wewnątrz neosanacyjnego obozu, który współtworzą z Naczelnikiem. Kaczyński doskonale zdawał sobie sprawę, że jego prowokacyjna decyzja zostanie bardzo źle odebrana zwłaszcza przez Gowina i oto właśnie mu chodziło. Pokazać swoją siłę, pokazać kto jest w dalszym ciągu głównym rozgrywającym w ekipie która będzie rządziła Polską przez kolejne 4 lata. Teorię tę zdają się też potwierdzać wiadomości TVP, w których pokazano zestawienie poparcia dla potencjalnego lidera Zjednoczonej Prawicy, w którym z ogromną przewagą znalazł się Prezes, a za nim z poparciem około 10 % Ziobro oraz ponad 3 % Gowin. Prezentacja takiego zestawienia, właśnie w takim momencie w telewizji Kurskiego nie była z pewnością przypadkowa.
Czas pokaże jak Naczelnik z Żoliborza rozegra kwestię Trybunału i wybrnie z propozycji wprzęgnięcia w niego kontrowersyjnych polityków.
Źródło: Arkadiusz Miksa