Ks. Isakowicz-Zaleski o tym, jak w Krakowie ludzie Kościoła poddali się przed lewicą

16 października, w rocznicę wyboru św. Jana Pawła II na papieża, lewica urządziła sobie "tęczową dyskotekę" - antykatolicki protest - pod krakowską kurią na Franciszkańskiej 3. Stało się to w miejscu i czasie bardzo ważnym dla katolików i Polaków. Ks. Tadeusz-Isakowicz Zaleski zwrócił uwagę, że nie doszłoby do tego, gdyby strona kościelna, jak co rok zresztą, zorganizowała swoje uroczystości w tym miejscu.
Ksiądz stwierdził: "To kolejna odsłona wojny ideologicznej. W przypadku środowisk skrajnej lewicy była to pewna frustracja powyborcza, ponieważ lewica uzyskała wynik znacznie gorszy, niż oczekiwano. Jednak o ile eskalacja pewnych zachowań radykalnej lewicy mnie nie zdziwiła, dwie rzeczy były dla mnie zaskakujące".
Dodał także, co go najbardziej zdziwiło: "Po pierwsze – działanie strony kościelnej. To bardzo dziwne, że w dniu tak ważnej dla Polski, Kościoła i Krakowa rocznicy, nie odbyły się na Franciszkańskiej żadne uroczystości. A odbywały się przecież co roku. A więc tym razem de facto potwierdziło się, że gdy odda się pole drugiej stronie, to ta druga strona to wykorzysta. I właśnie z tym mieliśmy tu do czynienia".
Księdza Isakowicza-Zaleskiego umocniło jednak zachowanie emrytowanego kapłana, który miał odwagę zaprotestować: "Po drugie – zaskoczyło mnie działanie księdza Andrzeja Fryźlewicza. Człowieka, którego dobrze znam, byliśmy klerykami w tym samym seminarium duchownym. Był osobistym kapelanem ks. kard. Franciszka Macharskiego. To kapłan bardzo zacny, ale mocno schorowany, będący już na emeryturze. Miał odwagę wyjść z budynku kurialnego, pójść w kierunku manifestujących, odmawiać różaniec. Modlił się za tych ludzi, był atakowany, ale zaakcentował, że nie godzi się, by w tym miejscu w taką rocznicę zachowywać w ten sposób".
Źródło: DoRzeczy.pl