Paul Hill - pastor, który zabił lekarza przeprowadzającego aborcje

3 września br. upłynęła 16 rocznica, kiedy Paul Jennings Hill został uśmiercony zastrzykiem w amerykańskim więzieniu za zabicie lekarza dokonującego aborcji oraz jego ochroniarza.
Paul Jennings Hill był prezbiteriańskim pastorem, który został wyrzucony ze zboru po tym, jak przyłączył się do organizacji Armia Boża (Army of God) - terrorystycznej grupy wyrosłej na podłożu protestantyzmu, która postanowiła walczyć z aborcją wszelkimi możliwymi środkami - w tym poprzez zabójstwa lekarzy dokonujących aborcje.
29 lutego 1994 r. Hill udał się do Ladies Center, kliniki aborcyjnej w Pensacola na Florydzie. Kiedy spostrzegł lekarza-aborcjonistę Johna Brittona i jego ochroniarza Jamesa H. Barretta oddał w ich stronę strzały ze strzelby. Obaj zginęli na miejscu. Ranna została też żona lekarza. Następnie Hill odłożył broń i oddał się w ręce policji.
Przed sądem Hill powołał się na tzw. affirmative defense, czyli prawo na mocy którego w niektórych wypadkach uzasadnione jest złamanie prawa, aby zachować jakieś większe dobro. Sąd nie uznał jednak tej linii obrony i skazał Hilla na karę śmierci. Chociaż wyrok zapadł już 6 grudnia 1994 r. został wykonany dopiero w 2003 r., bo gubernator stanu nie chciał złożyć swojego podpisu pod odpowiednimi dokumentami. Dopiero kolejny gubernator, Jeb Bush, drugi syn George'a Busha seniora, podpisał dokumenty.
Wyrok wykonano 3 września 2003 r. poprzez zastrzyk z trucizną. Ostatnie słowa Hilla, który miał wówczas zaledwie 49 lat, brzmiały: "Jeśli wierzysz, że aborcja jest zabójstwem, użyjesz wszelkiej siły i wszelkich możliwych środków, aby ją powstrzymać. Bóg pomoże ci chronić nienarodzonych, tak jak ty sam chciałbyś być chroniony".
Z punktu widzenia katolickiego należy powiedzieć, że Hill i jego zwolennicy z Army of God kierowali się złą moralnością, bo cel nie uświęca środków i nie można osiągać dobra poprzez zło. Nie można jednak jednocześnie uznać Hilla za zwykłego mordercę. Był człowiekiem głębokiej wiary w świętość ludzkiego życia, przekonanym o tym, czego nauczał także Jan Paweł II, a mianowicie, że naród, który zabija własne dzieci, jest narodem bez przyszłości. Wierzył także i w to, że Bóg jest dawcą wszelkiego życia i nie pozwala On na to, by je odbierać. I chociażby z tych powodów osobiście modlę się o jego zbawienie i o to samo proszę swoich Czytelników.
Źródło: Michał Krajski