Przypominamy jak Solidarność Walcząca Kornela Morawieckiego krytyko-wała postkomunistyczną transformację ustrojową

Zmarły poseł Kornel Morawiecki ma nie tylko piękną kartę walki z komuną w latach PRL, zasłużył się też kontestacją układu, jaki został zawarty przez klikę Jaruzelskiego i Kiszczaka z opozycjonistami (których do rozmów komuchy same dobrały).
Wybory 4 czerwca 1989 roku, które były owocem porozumienia zawartego przy okrągłym stole przez komunistów z dobranymi przez nich opozycjonistami, stały się jednym z fundamentów postkomunizmu w Polsce i jego patologii. Wśród tych, którzy sprzeciwiali się porozumieniu okrągłego stołu byli między innymi działacze Solidarności Walczącej Kornela Morawieckiego (do której należał też obecny premier Mateusz Morawiecki).
Solidarność Walcząca była najbardziej radykalną organizacją solidarnościowego podziemia powstałą w połowie 1982 roku we Wrocławiu. Powołał ją do życia Kornel Morawiecki. Celem organizacji była walka o niepodległość Polski i innych narodów zniewolonych przez komunistów, likwidację komunizmu, „Rzeczpospolitą Solidarną" i solidaryzm społeczny (ustrój dostrzegający interesy jednostek i dbający o ich wspólną z interesami ogółu realizację). Solidarność Walcząca nie odżegnywała się od działań ocierających się o terroryzm.
„Głównym organem prasowym był ukazujący się od czerwca 1982 tygodnik ''Solidarność Walcząca'' [...] wydawany techniką sitodruku, w formacie A5, o objętości 4 str., i nakładzie 10 000 egz.". Solidarność Walcząca wydawała też wiele innych pism, książki, plakaty i ulotki.
Solidarność Walcząca przeciwna była kontraktowi zawartemu przy okrągłym stole, wzywała do bojkotu wyborów 4 czerwca. W 1990 Solidarność Walcząca zakończyła swoją działalność.
Kornel Morawiecki rozpoczął swoją działalność w 1968 podczas strajków studenckich. Był członkiem NSZZ Solidarność, inicjatorem "Posłania do narodów Związku Radzieckiego i krajów Europy Wschodniej". W noc wprowadzenia stanu wojennego zszedł do podziemia i rozpoczął druk nielegalnej prasy. Po 6 latach konspiracji pod koniec 1987 został złapany przez SB, na wiosnę 1988 zmuszono go do emigracji do Włoch, po kilku miesiącach nielegalnie wrócił do PRL. W III RP był nauczycielem akademickim w Instytucie Matematyki Politechniki Wrocławskiej. Współcześnie był posłem i głosił często kontrowersyjne prorosyjskie poglądy.
W kilka dni po wyborach 4 czerwca 1989 ukazało się „Oświadczenie" Solidarności Walczącej. Organizacja pisała w nim, że „dziękujemy tym wszystkim, którzy posłuchali naszych wezwań i powstrzymali się od udziału w głosowaniu. Postawa nasza, wbrew sugestiom naszych solidarnościowych oponentów, nie utrudniła kandydatom Komitetu Obywatelskiego uzyskania zdecydowanej większości głosów. Wykazaliśmy natomiast, że liczącą się cześć społeczeństwa nie zadowala się częściową demokracją i nie zamierza nawet w pośredni sposób uwiarygadniać i wspierać rząd. Nasze podziękowanie kierujemy także do tych, którzy nie akceptując naszej postawy głosowali na kandydatów "Solidarności" lub niezależnych i skreślali wszystkich pozostałych — zwłaszcza z listy krajowej".
W tym samym numerze „Solidarności Walczącej" opisywano rozmiar klęski niezależnych kandydatów. Według organizacji „w głosowaniu zdecydowaną porażkę ponieśli wszyscy kandydaci niezależni. Członkowie KPN zdobywali jedynie po kilka procent głosów. Przywódca Konfederacji znany działacz opozycyjny Leszek Moczulski uzyskał niecałej 10% głosów, co można uznać za jego wyborczą kieskę. W tych wyborach o sukcesie decydowało poparcie Komitetu Obywatelskiego i Lecha Wałęsy. Przekonał się o tym nawet prymas J. Glemp udzielone przez niego poparcie K. Świtoniowi i W. Sile Nowickiemu na niewiele się zdało. Obydwoje zdecydowanie przegrali z A . Michnikiem i J. Kuroniem"
„Solidarność Walcząca" definiowała też sytuacje powyborczą, stwierdzając, że „wyniki wyborów do sejmu i senatu PRL stworzyły w Polsce nową sytuację polityczną. Zwycięstwo kandydatów Kom. Obyw. "S" jest znaczącym sukcesem L. Wałęsy i skupionych wokół niego działaczy. Zwycięstwo to jest równocześnie sukcesem NSZZ „S" oraz społeczeństwa polskiego walczącego z determinacją o demokratyczny porządek w naszym kraju. Organizacja SW składa gratulacje L. Wałęsie i wszystkim posłom i senatorom z ramienia Kom. Obyw. "S"".
Zdaniem Solidarności Walczącej „w wyborach- znacząca część społeczeństwa stanowczo odrzuciła władzę komunistyczną. Wybory z 4.06 br. przez swój plebiscytowy charakter pozbawiły jednoznacznie komunistów prawa do rządzenia Polską. Fakt ten musi determinować działania i postawy polityczne wszystkich znaczących sił w naszym kraju oraz znaleźć odpowiedni wydźwięk na arenie międzynarodowej. SW wezwała do bojkotu wyborów do sejmu i senatu PRL, widząc poważne zagrożenie dla przyszłości Polski w umowie okrągłego stołu. Wynik wyborów umożliwia inicjatorom polityki ugody z władzami PRL zminimalizowanie tamto zagrożenia. Zwracamy uwagę, że w wyborach nie wzięło udziału ponad 37% uprawnionych do głosowania. Wobec ogromnej presji i ze strony Kościoła, Kom. Obyw."S" i wielu niezależnych autorytetów na uczestniczenie w wyborach jest to fakt o kapitalnym znaczeniu".
W swoim stanowisku Solidarność Walcząca zaznaczyła, że „SW potwierdza swoje wcześniejsze stanowisko w sprawie prezydentury. SW wyrazi stanowczy sprzeciw w wypadku wysunięcia kandydatury W. Jaruzelskiego do tego stanowiska. Zwracamy przy tym uwagę posłów i senatorów z ramienia Kom. Obyw."S", że wyniki wyborów świadczą dobitnie o woli ich elektoratu pozbawienia komunistów władzy, a nie szukania z nimi consesusu. W tym właśnie świetle L. Wałęsa powinien poddać rewizji swoje dotychczasowe posunięcia. W tym również swoje pośrednie wezwanie do głosowania na kandydatów z listy krajowej"
Jan Bodakowski
Źródło: JB