Będzie repolonizacja mediów, czy to tylko puste słowa?

Po tym jak w środę w kartuzach wicepremier Jarosław Gowin zapowiedział repolonizację mediów w wypadku wygranych wyborów Zjednoczonej Prawicy, powstała medialna burza. Michał Dworczyk zaprzeczył jednak, żeby były prowadzone jakiekolwiek działania w tym kierunku.
Michał Dworczyk powiedział: "Nie ma takich planów, nie ma żadnego projektu ustawy, a co do tego, że warto rozmawiać o regulacji rynku medialnego, to oczywiste. Warto czerpać z dobrych wzorców".
Wygląda na to, jakby nawet w obozie Zjednoczonej Prawicy nie było zgody co do tego, jak należy odnieść się do sprawy repolonizacji mediów. Gowin podkreślał, że problemem jest koncentracja mediów w Polsce w niemieckich rękach.
Jest to prawdziwy problem, ale rozwiązania nie są oczywiste. Sprawę utrudnia fakt, że jakiekolwiek działanie spotka się z pewnością z oskarżeniem o napaść na wolne media.
PiS próbował już zrobić coś z TVN-em po tym, jak wyszło na jaw, że amerykańska stacja zrobiła inscenizację urodzin Hitlera, aby przekonać opinię publiczną, że w Polsce odżywa nazizm. Wówczas to po ostrej reakcji ambasador USA w Warszawie Mosbacher, natychmiast się z tego wycofał.
Wydaje się, że dopóki rząd walczy na froncie sądowniczym, nie będzie skory do otwierania kolejnych frontów, tym bardziej tak wrażliwych.
Źródło: Radio Zet