Kosiniak-Kamysz chce skrzydeł

0
0
By Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=47156956
By Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=47156956 /

Lider ludowców czuje się zrobiony w trąbę przez polityków PO, którzy w ramach Koalicji Europejskiej odpłynęli w lewo tak daleko, jak tylko można. Antyklerykalny występ Jażdżewskiego na Uniwersytecie Warszawskim, poprzedzający przemówienie Tuska, przyprawił ludowcom antyklerykalną „gębę” i wzburzył partyjne „doły”. Obecność na tym spotkaniu szefa PSL, który w towarzystwie Schetyny i Tuska firmował ten event była na tyle kompromitująca, że nie da się tego „odklaskać”.

Zadziwiające, że nie to stało się bezpośrednią przyczyną zapowiedzi, iż PSL opuszcza szeregi Koalicji Obywatelskiej, lecz wynik wyborów do PE. PSL po prostu dostało pietra, że jesienią może nie wprowadzić ludzi do sejmu i senatu, bo ponad 72 proc. ich politycznego zaplecza głosowało na PiS.

A przecież to niebezpieczeństwo wisiało w powietrzu. Od dawna wiadomo było, że partia Kaczyńskiego chce zagarnąć wieś i właśnie jej się to udało. O tych zamiarach PSL doskonale wiedziało, tylko stołki dla swoich w Brukseli były zbyt łakomym kąskiem, by wieś przekonać jakimiś wiarygodnymi argumentami i mądrą strategią. Bez wątpienia tkwienie w Koalicji Europejskiej po atakach na Kościół było jedną z przyczyn odpłynięcia w dużej mierze chrześcijańskiego elektoratu ludowców do Zjednoczonej Prawicy i pokazania PSL-owi figi. Kosiniak-Kamysz – katolik – był w całej tej sytuacji zakładnikiem partyjnego aparatu, który przebierał nogami w wyścigu o brukselskie apanaże, pchając go w uściski ze Schetyną i betonem z SLD.

Teraz PSL jest sierotą. Ugrupowaniem, które w europejskich wyborach dostało najbardziej w skórę, dlatego usiłuje znaleźć wyjście z bardzo trudnego położenia. Nie jest to jednak jeszcze łabędzi śpiew, wybory parlamentarne rządzą się inną logiką. PSL ma silnie zakotwiczone struktury partyjne w terenie, tam ludzi na etatach w gminach i powiatach, którzy wraz z rodzinami i współpracownikami, lękającymi się o utratę posad, pójdą jesienią szeroką ławą do urn wyborczych, a nawet jak trzeba- popłyną krytą żabką.

Czy głosowanie aparatu, peeselowskich urzędników, członków różnych spółdzielni rolniczych i agencji, gdzie od lat rządzą osoby z nadania PSL wystarczy, żeby przekroczyć próg wyborczy? O to właśnie Kosiniaka- Kamysza boli głowa. Stąd pomysł ucieczki do przodu, zapowiedź wyjścia z Koalicji Europejskiej i budowy Koalicji Polskiej na czele z własną partią. Czyżby Koalicja Europejska nie była polska?”- pytają ironicznie komentatorzy, mający za złe Kamyszowi, że ludowcy przyłożyli rękę do wprowadzenia do PE komunistycznego betonu z Millerem, Cimoszewiczem i Huebner na czele.

Choć Ryszard Czarnecki jest przekonany, że PSL jednak z Europejskiej Koalicji nie wyjdzie, bo na odrębną kampanię nie będzie miało pieniędzy, i to jedynie mały szantażyk, którego celem jest podbicie stawki w walce o lepsze miejsca na listach wyborczych, Kosiniakowi-Kamyszowi nie opadły skrzydła, tylko zrzedła mina. Bo oto chce tworzyć dwuskrzydłową koalicję, składającą się z bloków: lewicowo- liberalnego i centrowo- chadeckiego, dowodząc, że wtedy szansa na sukces wyborczy będzie większa. Czy wyjdzie z tego uskrzydlony, zobaczymy. Na pewno zrobi wszystko, żeby skrzydła urosły.

Już puszcza oko do Narodowców i ugrupowań chrześcijańskich, które nie zebrały odpowiedniej liczby głosów, by zarejestrować listy w wyborach do PE. Ale i politycy SLD nie wykluczają tam swojej obecności. Pytają jednak o pryncypia. – Ja i moi koledzy z SLD chcielibyśmy w ostatecznym rozrachunku usłyszeć, co prezes Kosiniak-Kamysz miał ma myśli, mówiąc o wartościach chrześcijańskich, narodowych, ludowych, ponieważ może się okazać, że dla SLD nie są one wcale jakąś straszną propozycją - mówi Andrzej Szejna z Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

I chciałby wiedzieć, na wypadek gdyby SLD znów chciał budować deal z PSL ,czy Kosiniak-Kamysz będzie zwolennikiem rozdziału państwa od kościoła, wspierania in vitro i tych spraw dotyczących kobiet, które są na sztandarach lewicy .

I teraz, mamy kuriozalną sytuację, że Kamysz, b. minister Pracy i Polityki Rodzinnej, który poparł wraz z PSL wydłużenie o 7 lat prawa do nabycia praw emerytalnych dla kobiet i o 2 dla mężczyzn – do 67 lat, i przez osiem lat był w rządzie, w którym szły miliardowe przekręty, ale nie znalazły się pieniądze na żadne 500 plusy dla podratowania sytuacji rodzin z dziećmi, obiecuje teraz wydłużenie przyznawania 500 plus aż do ukończenia przez te dzieci studiów.

Obiecuje też inne gruszki na wierzbie, zwłaszcza dla rolników.

Aż się prosi o przypomnienie pogardliwej opinii b. szefa PSL Janusza Piechocińskiego, że 500 plus to 266 puszek piwa. To w co z nami gracie ludowcy, w cymbergaja czy w klipę?

Alicja Dołowska

Źródło: Alicja Dołowska

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną