Nerwy, nerwy, nerwy

0
0
By Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=73223201
By Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=73223201 /

To była dziwna niedziela. Na mszach św. odczytywano list Episkopatu w sprawie zjawiska pedofilii w polskim Kościele i choć zarówno kapłani, jak i wierni czerwienili się od wstydu, odnosiło się wrażenie, że stoją za sobą murem i przez 1 proc. patologii nie dadzą się wrobić w odpowiedzialność zbiorową całego duchowieństwa. Ten list był na swój sposób oczyszczający i bardzo potrzebny, przyniósł ulgę po dniach nakręcanego histerycznie przez polityków, celebrytów i media spektaklu nienawiści do ludzi Kościoła i ciemnych polskich katolików, co to jako najwięksi zacofańcy Europy ufają czarnym i Panu Bogu.

Ale ostatnia niedziela to także czekanie na wyniki wyborów do Parlamentu Europejskiego: nerwy, nerwy, nerwy. Decydował się przecież rozkład głosów między zdradzieckimi kosmopolitami, którzy w Brukseli donosili Europie na własny kraj i tymi, którzy usiłowali reformować w Polsce sądownictwo, powszechnie krytykowane przez Polaków, ale przez ostatnie 30 lat złodziejskiej transformacji nawet nie tknięte w celu naprawy i wymiany kadr. Istnieje obiegowa opinia, że wybory do PE są mało ważne, bo to raczej lokowanie zasłużonych polityków na politycznych emeryturach i lukratywnych posadkach z ogromną co miesiąc wypłatą w walucie euro. Oglądając jednak to opluwanie Polski w Brukseli przez polskich (?) eurodeputowanych rodem z Targowicy, pod dyrygenturę polskojęzycznych wrażych mediów i instytucji opłacanych przez Sorosa, można było zwątpić we własny naród, który wybrał tak niegodnych reprezentantów w Brukseli.

Dlatego Polacy tak gromadnie rzucili się do urn wyborczych, by oddać głos w tych „mało znaczących” wyborach. Frekwencja 45,68 proc. była naprawdę imponująca.I dali po nosie „zdradzieckiej”opozycji, bo udało się wyeliminować parę antypolskich osób, które po oderwaniu od brukselskiego cyca będą musiały sobie radzić w polskich, niełatwych realiach na politycznym rynku.

Przy okazji wyborów odsłonił się żałosny krajobraz Koalicji Europejskiej skleconej z kilku partii jako antyPiS. Okazało się, że b. działacz opozycji antykomunistycznej, w tym Solidarności Walczącej, przeciwnik Okrągłego Stołu i układania się z komunistami Grzegorz Schetyna... wypromował w tych wyborach postkomunistów o aparatczykowskim rodowodzie. Zwalczał ich w czasie karnawału Solidarności i stanie wojennym, teraz pomógł wywindować na stanowiska. W Warszawie wygrał Włodzimierz Cimoszewicz, w Poznaniu Leszek Miller, w Łodzi Marek Belka, niezatapialna „komuszka” Danuta Huebner i paru innych „przetrwalników”. To naprawdę chichot historii, który zapisze się w annałach. Pewnie i Orwell by tego nie wymyślił.

Internauci są w komentarzach bezlitośni „ POzamiatane, usłużnie donoszę, że wykonaliśmy kolejny etap spłaty długów wobec komunistów i wyeksponowaliśmy na stanowiska unijne towarzyszy : Milera, Cimoszewicza, Arłukowicza ,Huebner i wielu innych. Z POważaniem Grzegorz Schetyna” . „Wszystkie komunistyczne betony w Europarlamencie. Brawo POLACY!!! Ręce opadają”. „PO wprowadziła prawdziwych Europejczyków z Komitetu Centralnego PZPR. Brawo hihihi””. „Dawni działacze PZPR-u europarlamentarzystami . Skoda ,że nie żyje Kiszczak i Jaruzel, mieli by gwarantowane miejsce w Europarlamencie z list PO.” „Żaden Polak nigdy nie wybaczy Schetynie reaktywacji czerwonych politycznych truposzy w PE. To wstyd i hańba, to obelga wobec patriotów lat 80 -tych !!!!!”.

Wystarczy, choć są i wpisy, że „totalni” nawet Bieruta by wybrali, żeby pokonać PiS.

Na pewno w Platformie Obywatelskiej zaczną się teraz rozliczenia i Schetyna zapłaci głową za błędy, ale to nie moje zmartwienie. Tylko czekać, a rozliczać zaczną swoje władze również członkowie PSL, którym ludowcy nie wybaczą tego, że- jak cytuje Marek Sawicki „poszły z homoseksualistami”. W PSL wezmą się za łby także dlatego, że z jakiegoś powodu 72,3 proc. rolników biorących udział w tych wyborach zagłosowało na Prawo i Sprawiedliwość. Widać wyraźnie, że liderzy PSL odkleili się od partyjnych dołów.

Mina Kosiniaka Kamysza po ogłoszeniu wyników była nietęga i szybko zniknął z wyborczego eventu, choć pewnie jeszcze do niego nie dotarło, że dał się zjeść w kaszy.

Przyjdzie też czas na refleksje wśród Narodowców, czy warto utrzymywać do jesiennych wyborów parlamentarnych koalicję w Korwinem, Braunem i Liroyem, skoro przegrali nawet z taką przedwyborczą wydmuszką bez ideałów (no chyba, że ideały LGBT) jak Wiosna Biedronia. Na pewno jedną z ważnych przyczyn było sekowanie tej koalicji w mediach publicznych, ale nie tylko to było przyczyną. Po prostu młody elektorat, którego zdawało się, byli władcami dusz, stanowiący 40 proc. potencjalnych wyborców Konfederacji – nie ruszył tyłków, by pójść do urn. I mimo że frekwencja w skali kraju wynosiła ponad 45 proc., z badań exit poll pracowni Ipsos wynika, że wyborców z grupy 18-29 lat, głosowało tylko 27 proc.

Analitycy zastanawiają się, czy czasem odmowa uczestnictwa nie wzięła się się stąd, że jakkolwiek ci młodzi utożsamiają się z narodowymi hasłami, suwerennością Polski i protestem przeciw ustawie 447, to już niekoniecznie z Polexitem. Oni we wspólnocie europejskiej przeżyli większość swego życia i nie chcieliby z niej wychodzić. Co najwyżej chcieliby ją zmieniać.

Alicja Dołowska

 

Źródło: Alicja Dołowska

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną