Morderczyni, która nie wiedziała, że noworodek to dziecko

Sąd w Szczecinie skazał 24-letnią Paulę S., która tuż po porodzie wyrzuciła syna z okna łazienki na pierwszym piętrze. Kobieta ma spędzić w więzieniu 10 lat.
Kobiecie groziło nawet dożywocie, ale sąd stwierdził, że kobieta dobrze opiekowała się drugim dzieckiem. Obrona przekonywała, że oskarżona ma osobowość infantylną i nie była świadoma tego, co robi. Sama Paula S. powiedziała, że po porodzie, nie wiedziała, że to dziecko i "to coś" wyrzuciła za okno.
Kobieta żałuje tego, co zrobiła i chciałaby cofnąć czas. Sprawa ta jeszcze raz pokazuje pewien paradoks, w jakim znalazła się nasza cywilizacja. Za zabójstwo dziecka w łonie matki kobieta nie zostałaby ukarana, albo minimalnie, kiedy za zabójstwo zaraz po jego urodzeniu, grozi nawet dożywocie. Nie ma w tym żadnej logiki, bo przecież jest to, to samo dziecko.
Drugim paradoksem jest fakt, że kobieta nie rozpoznała w niemowlaku człowieka. Powstaje pytanie, czy nie stało się tak pod wpływem wszechobecnej pogardy głoszonej "dla płodów", których prawa są ograniczone, a niektórzy chcieliby je całkowicie odrzucić. Skoro "płód" nie ma prawa do życia, dlaczego ma je mieć noworodek?
Dopóki nie skończymy z szaleństwem cywilizacji śmierci, podobne sytuacje będą zdarzać się częściej.
Źródło: Redakcja