Unijny szczyt w Sybinie

W Sybinie debatowano nad przyszłością UE. Obserwując postulaty, trudno oprzeć się wrażeniu, że eurokraci stracili kontakt z rzeczywistością.
Szczyt był pełen wzniosłych haseł. Przyjęto 10 ogólnikowych zobowiązań, jak dbanie o sprawiedliwość na rynku pracy. Wiele mówiono o tym, że młodzi są przyszłością świata, a UE stanie się niedługo globalnym liderem.
Wszystko to w momencie głębokiego kryzysu EU, kiedy nawet euroentuzjaści jak Lech Wałęsa, pozwalają sobie na uwagi, że lepiej byłoby Unię zlikwidować.
Zbiurokratyzowana, podzielona, skostniała Unia, w której bezrobocie wśród młodych sięga w niektórych krajach niebotycznych poziomów, w której we Francji trwają walki na ulicach, w której Grecja czy Hiszpania znajdują się na finansowym dnie, nie ma szans stać się globalnym liderem.
Nie jest to poważny partner dla USA czy Chin i wszystko wskazuje na to, że będzie dalej sama się marginalizować. Kryzys uchodźcy, wywołany na własną prośbę, jedynie dokończy to, co nieuniknione, a UE nie będzie miało żadnego większego wpływu na arenie międzynarodowej.
Źródło: Redakcja