Bo ja z zawodu to jestem samorządowcem i prezesem cz. 2

0
0
/ fot. Michał Miłosz

Wspominałem już wcześniej o syfie w Środzie Wielkopolskiej przy gotowaniu posiłków na potrzeby osób chorych w szpitalu i dzieci w przedszkolu. https://prawy.pl/101488-skandal-w-srodzie-wielkopolskiej-czyli-jak-sie-zarabia-na-karmieniu-repatriantow-szpitalnych-pacjentow-i-dzieci-z-przedszkola/ Przedstawiłem również wstępnie początki kariery odpowiedzialnego za ten skandal pana prezesa Spółdzielni Socjalnej Średzianka. https://prawy.pl/101841-bo-ja-z-zawodu-to-jestem-samorzadowcem-i-prezesem-cz-1/ Dzisiaj ciąg dalszy jego jakże ciekawej biografii.

Jak prokuratura zawaliła sprawę

Sprawa w sądach ciągnęła się ponad siedem lat. Co jak na III RP to i tak krótko. Niestety prokuratura zawaliła sprawę. I tak najpierw poznański sąd pierwszej instancji uniewinnił część oskarżonych, jednak samego burmistrza, jego zastępcę i cztery inne osoby skazał na więzienie w zawieszeniu. Zniknęły "osobiste korzyści" dla samorządowców. Okazało się, że według sądu „sprawcy nie spowodowali szkody znacznych rozmiarów”. Ich wina ograniczyła się właściwie do „przekroczenia uprawnień, czy niedotrzymania procedur”, za co sąd wymierzył im łagodniutkie kary w zawieszeniu i grzywny. Oprócz tego burmistrz i jego zastępca otrzymali też trzyletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji rządowej i samorządowej. Tymczasem kilka miesięcy wcześniej... Adam Trawiński został ponownie wiceburmistrzem Swarzędza. Więc podobnie jak inni skazani, zaskarżył wyrok. I Sąd Okręgowy w Poznaniu który słynie zgoła z łagodności wobec rozlicznych samorządowców (jak było kilkakrotnie w sprawach prezydenta Poznania Ryszarda Grobelnego za Kupca Poznańskiego i Kulczykpark) pochylił się nad ich smutnym losem. Cała szóstka została uniewinniona.

– Oskarżeni nie mieli zamiaru popełnić przestępstwa. Całkowicie pominięto kwestię zamiaru oskarżonych. Żaden z nich nie chciał popełnić przestępstwa. W tym, co robili, nie mieli żadnego ukrytego celu. Ja się w ogóle dziwię się, że prokuratura w ogóle nie brała tego pod uwagę.

–  mówił w uzasadnieniu wyroku jesienią 2009 roku sędzia Dariusz Śliwiński.

Sędzia Dariusz Śliwiński, uzasadniając wyrok, nie szczędził gorzkich słów prokuraturze, która...  wycofała apelację, a nawet sądowi pierwszej instancji!

– Wyrok jest prawomocny, ale nikt nie zwróci tego czasu i nam i naszym rodzinom

– opowiadał wówczas mediom wiceburmistrz Trawiński.

- Na sprzedaży tych nieruchomości skorzystała gmina, a Skarb Państwa nie musiał ponosić nakładów. Działalność oskarżonych zlikwidowała bezrobocie w Swarzędzu. Dzięki nim miasto ma poradnię.  

- twierdziła adwokat wiceburmistrza Żanna Dembska.

Jak widać w tej sprawie, podobnie jak i wielu innych prokuratura koncertowo wszystko schrzaniła. Będąc zbyt pewną wyroku skazującego.

 

Genialne pomysły wiceburmistrza

W kwietniu 2008 roku Adam Trawiński został powołany przez burmistrz Annę Tomicką na stanowisko pierwszego zastępcy burmistrza Swarzędza. Zasłynął z wielu „genialnych” inaczej pomysłów. Takich, jak... próba prywatyzacji przedszkoli w Swarzędzu. Czy zmiana rejonizacji szkół. Jednak największy opór społeczny wywołały tak zwane „opłaty adiacenckie”, czyli sposób w jaki pani burmistrz i jej zastępca postanowili naciąć mieszkańców Swarzędza. Otóż opłata adiacencka, czyli tak zwany „łatwy pieniądz”, która jest coraz powszechniej stosowana w Polsce. Z takiej możliwości korzysta dziś około 40 procent miast i miejscowości, sporo z nich w ten sposób ratują swój budżet. To różnica między wartością nieruchomości przed wybudowaniem nowych urządzeń infrastruktury technicznej, a wartością jaką nieruchomość ma po ich wybudowaniu. I gminy sobie naliczają, a Swarzędz, czy Dąbrowa Górnicza sobie naliczyły... 50 procent! A przecież Swarzędz to nie jest biedna gmina, żeby sobie z tych opłat budżet łatać. W styczniu 2012 roku UMiG Swarzędz zaczął sobie naliczać. Za liczącą sobie już ponad dwa lata i mierząca nie więcej niż kilometr wyremontowaną drogę przy ulicy Tortunia zażądał od mieszkańców od 9 do 11 tysięcy złotych! Zaznaczając jeszcze w piśmie, że od tej decyzji nie ma odwołania! Nieważne mieszkańcy ul. Tortunia sami ponieśli część kosztów modernizacyjnych, finansując budowę kanalizacji i oświetlenia z własnych kieszeni. Nieważne, że mieszkańcy tej ulicy i sąsiednich w dużej części osoby na emeryturze, dla których zapłacenie takich kwot jest niewykonalne, bo umarli by z głodu. Nieważne, że uiszczali zarówno opłatę za użytkowanie wieczyste, czy podatek od nieruchomości.

- Obowiązkiem UMiG Swarzędz jest egzekwowanie ustalonych stawek opłat adiacenckich, gdyż takowe zostały uchwalone w 2008 roku. Skoro wówczas nie zostały zakwestionowane, to teraz należy wywiązać się z obowiązku ich płacenia.

- stwierdził wówczas bezczelnie i chamsko pan wiceburmistrz Adam Trawiński.

Opór społeczny był tak silny, że wówczas Rada Miejska podjęła uchwałę zmniejszającą stawkę opłaty z tytułu wzrostu wartości nieruchomości na skutek wybudowania urządzeń infrastruktury technicznej (np. dróg, kanalizacji) z 50 do 1 procenta. A miesiąc przed wyborami 24 września 2014 roku pani burmistrz Swarzędza bez podawania przyczyny pozbyła się pana Trawińskiego.

Źródło: Michał Miłosz

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną