Cyniczne pogrywanie dobrym imieniem prof. Osadczego

0
0
fot. prawy.pl
fot. prawy.pl /

Od 2010 roku PiS systematycznie pogłębia skalę swojej antyrosyjskiej retoryki. To dziwne bo zazwyczaj czas goi rany.

Tymczasem tuż po katastrofie Jarosław Kaczyński przemawiał do narodu rosyjskiego w taki sposób w jaki powinien był być prowadzony dialog polsko-rosyjski. PiS zaczął więc bardzo racjonalnie, żeby systematycznie przechodzić w swoim postrzeganiu Rosji do irracjonalnych i emocjonalnych zachowań. Czy jednak postawa PiSu, to tylko efekt przeżywania śmierci brata, przyjaciela czy partyjnego kolegi, śmiem wątpić. PiSowska koteria zrobiła sobie z antyrosyjskości i katastrofy smoleńskiej paliwo napędzające wehikuł walki politycznej. Trend ten jest w tym środowisku o tyle łatwiej realizować, że część polityków PiSowskich realizuje politykę USA lub Izraela albo obu tych państw równolegle. W polityce amerykańskiej nadrzędnym celem od wielu dekad jest absolutna dominacja nad Eurazją, w myśl koncepcji Zbigniewa Brzezińskiego. Brzeziński twierdził, że kto kontroluje eurazjatycki kontynent ten kontroluje świat. Dlatego w polityce amerykańskiej nie ma miejsca na silną Rosję, czy silne Chiny obok silnych Stanów. Mocarstwem nr 1, a właściwie supermocarstwem ma być tylko USA. PiSowscy politycy prowadzący swój dżihad z Rosją, są więc jak najbardziej na rękę Stanom. Są zręcznym narzędziem amerykańskiej polityki, której celem na pewno nie jest polski interes narodowy. Przez te 9 lat PiSowi w znaczący sposób udało się podnieść poziom antyrosyjskich nastrojów w Polsce. Jak pokazują różnego rodzaju badania niechęć do Rosji deklaruje już około 70 % Polaków grzechem byłoby nie wykorzystać tego poziomu niechęci, który się rozkręciło do bieżączki politycznej, zwłaszcza jeśli w grę wchodzą wyniki wyborcze. Najnowszą ofiarą tak prowadzonej polityki stał się profesor Witold Osadczy. Od wielu lat walczący o upamiętnienie ofiar Rzezi Wołyńskiej oraz uczulający społeczeństwo na problem odradzającego się neobanderyzmu na Ukrainie. Grzechem profesora Osadczego stał się start w wyborach do Parlamentu Europejskiego, z list konkurencyjnego dla PiS komitetu wyborczego. Okazją do ataku stała się informacja według, której prof. Osadczy był promotorem pracy doktoranckiej Ludmiły Kozłowskiej z Fundacji Otwarty Dialog, którą PiS i podległe mu służby specjalne oskarżają o działalność agenturalną na rzecz Rosji. Na ironię zakrawa fakt, że Otwarty Dialog działałby dalej poklepywany czule po pleckach przez PiSowskich aparatczyków gdyby nie fakt, że wziął aktywny udział w działaniach antyrządowych zmierzających do obalenia PiSu w ramach tzw. Warszawskiego Majdanu. Chciałoby się powiedzieć, kto mieczem wojuje od miecza ginie.

Do momentu zaangażowania się w antypisowską działalność fundacja Kozłowskiej współpracowała z PiSem wspierał ją jeden z szarych eminencji Naczelnika z Żoliborza w osobie Adama Lipińskiego, ale również Małgorzata Gosiewska czy Patryk Jaki. Dziś w cyniczny sposób współpracujący kiedyś z rozmachem z Kozłowską PiS próbuje znaleźć powiązania Kozłowskiej z kandydatem konkurencyjnego komitetu wyborczego. uderzając w dobre imię zasłużonego dla Kresowian społecznika i naukowca.

Tak na marginesie tej sprawy, to środowisko Związku Ukraińców w Polsce jest bardzo niewdzięczne wobec aktualnie sprawującej w Polsce władzę ekipy. Czemu tak sądzę? No cóż, jeśli się weźmie pod uwagę, ile PiS robi dla Ukrainy oraz Ukraińców na polskim rynku pracy, a następnie wejdzie na profile czołowych ukraińskich działaczy na portalach społecznościowych, to można doznać szoku, bo leje się tam wprost jad i nienawiść wobec formacji dowodzonej przez Naczelnika z Żoliborza. Otwarta nienawiść mimo tylu starań i takiej troski. A PiS wspiera i finansuje proukraińskie portale i wydawnictwa na łamach, których sączy się przeciwko PiSowi jad. Dlatego jak słyszę, że PiS wprowadza zamordyzm, ogranicza swobody obywatelskiej, dybie na demokrację, to się wewnętrznie oburzam, bo przykład Fundacji Otwarty Dialog oraz innych proukraińskich organizacji oraz aktywistów pokazuje, że formacja ta potrafi wobec niektórych grup być niezwykle tolerancyjna. Nawet kiedy proukraińskie środowiska plują rządowi w twarz, to PiS mówi, że to deszcz pada. Ewentualnie stoi za tym jeszcze Putin i jego agentura. Jak daleko można się posunąć w cynicznej walce polityce? Jak widać na przykładzie tej sprawy takie granice nie istnieją. Wchodzimy w świat bez ograniczeń. Kiedyś nawet kieszonkowcy mieli swój kodeks honorowy a dziś być może jest tak, że więcej honoru ma margines społeczny niż politycy na szczytach władzy.

 

Arkadiusz Miksa

Źródło: Arkadiusz Miksa

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną