Smród zaścianka i perfumy postępu

Znów kolejny emisariusz lepszego, nowoczesnego, postępowego, idyllicznego w każdym calu jutra ze zrozumiałym wstrętem bohatersko warknął w stronę zaścianka. Nie mogąc znieść trawiącej ów zaścianek ciemnoty, zacofania, kołtuństwa i chciwego wyciągania pazernych łap po łapówę dla szarej masy, czyli pisiorskie 500 zł, daje mu ostatnią szansę. Albo rybka, albo pipka. Albo z nami albo przeciwko nam.
Masz rodaku „wybór między zaściankowym nacjonalizmem a nowoczesnym patriotyzmem”– orzekł był ze swego wysokiego stolca prezydent stolicy. Od ciebie teraz zależy, czy uda się ludziom postępu powtórnie wskoczyć na najwyższy stopień podium władzy, by stamtąd, z wprawą ćwiczoną latami mogli obiecać ci wszystko co wpadnie im do głowy. Zastanów się, bo chyba nie chcesz ciągle tkwić w obłędzie popierania wrogów postępu, w smrodzie ich zacofanego zaścianka. Proponujemy ci idealne z tego obłędu wyjście: piękny europejski nowoczesny patriotyzm. To coś nieporównanie lepszego niż ów śmierdzący zaściankowy nacjonalizm, który zmusza cię do ganiania na Marsze Niepodległości i śpiewania w kółko hymnu, jakby nie było innych weselszych, tęczowo pogodnych piosenek. Poza tym te zaściankowe imprezy są męczące i niewygodne, za każdym razem trzeba bowiem dźwigać tyle tych flag, jakby falujące na wietrze kawałki biało czerwonej szmaty mogły cokolwiek wyrazić. Natomiast nasz nowoczesny patriotyzm oferuje wspaniałe rozwiązania. Jakie? Ooo, to wielka tajemnica…
Tropiąc tę tajemnicę w mediach lub podczas wystąpień postępowców możemy ujrzeć jakieś dziwne, niejasne, mało precyzyjne, snujące się po kątach cienie ich myśli przewodniej. Bo co ów nowoczesny patriotyzm oferuje? W konkretach, nie w mrzonkach. Poza orłem z czekolady, hitem prezydenckiego pochodu sprzed kilku lat, trudno tu znaleźć rzucające się w oczy wydarzenia. Ale cóż, szukajcie a znajdziecie…Szukamy więc gdzie się da, w gazetach, na postępowych stronach internetowych. Niestety, nie ma nic. Pustka. Zero, jeśli nie liczyć serii wiekopomnych mów, pełnych gadki szmatki o nowoczesnym patriotyzmie.
Ale gdzie można go konkretnie i namacalnie znaleźć? Żeby pojąć, czym zamierza on przebić potężne Marsze Niepodległości, pracę coraz liczniejszych historycznych grup rekonstrukcyjnych, wędrówki szlakiem rotmistrza Witolda Pileckiego czy wciąż fascynujące zwiedzających Muzeum Powstania Warszawskiego? Czym chce przykryć podejmowane od wielu lat, mimo szykan administracyjnych, działania patriotycznych kibiców piłkarskich? Co im może zaoferować w zamian za, niepojęte dla postępaków, zainteresowanie naszą historią?
Wrzaski o zaścianku, ciemnocie i kołtuństwie tych, którzy wielbią Ojczyznę, już rzadko kogo są w stanie przekonać. Lecz nie łudźmy się. Wrzaski nie ustaną. I będą trwały, póki zaścianek nie padnie skruszony na kolana, bijąc czołem przed ich nowoczesnością. Tak przynajmniej sądzą, taką mają nadzieję. Bo inaczej po co by krzyczeli? Ze strachu? Jeśli tak, to czego się boją? Prawdy o sobie? O trawiącej ich pustce? O tym, że lepione z najlepszej nawet czekolady godło narodowe nie wytrzyma ich nowoczesnego patriotyzmu i, jak się to stało w rzeczywistości, zgnije sobie w jakimś kącie, zamieniając się w Nic.
Są przegrani. Nic już im nie da perfumowanie swojej ideologii rozmaitymi aromatami. Odór padliny trudno wszak ukryć. Nawet gdyby po tysiąckroć zamulali nam głowy swymi występami w spektaklach typu „Klątwa”, gdzie trwa obalanie świętości, czy też wkładaniem polskiej flagi w TVN - owskie gówno. Zaściankowy naród po prostu wybrał sobie swój patriotyzm. Mało że wybrał. On się z nim bezczelnie obnosi. Biega na marsze, z ochotą dźwiga flagi, śpiewa stare piękne pieśni, wspomina szlaki zwycięstw. Ma za nic pustosłowie nowoczesnych patriotów. Chce, by Polskę szanowano nie za to, że się podlizuje obcym, a za to, że jest sama w sobie wartością nieprzemijającą. Nawet jeśli kolejny idiota nazwie to nacjonalizmem.
Źródło: Zuzanna Śliwa