Mocna konwencja PiS

0
0
/ flickr

W sobotę odbyła się Konwencja PiS. Miała być prawdziwym zaskoczeniem dla oponentów. Od pewnego czasu zarzucano partii rządzącej zbytnią bierność. Mówiono, że partia działa tak, jakby zabrakło w niej paliwa. Wszystko okazało się nieprawdą, bo nowe propozycje obozu rządzącego okazały się strzałem w dziesiątkę. Konwencja była oparta na trzech filarach: Rodzina, Rozwój i Wiarygodność. Propozycje nowych zmian, tzw. piątki Kaczyńskiego przedstawił prezes PiS. Ten akcent wskazuje jego osobę, jako głównego inżyniera proponowanych zmian.

Cóż PiS tym razem zaproponował Polakom?

 

1.500+ dla każdego dziecka
2.Dla młodych ludzi na starcie zawodowym do 26 roku życia nie ma podatku PIT
3. Obniżenie kosztów pracy, czyli podniesienie sumy, która jest zaliczana jako koszt pracy, oznacza to obniżenie podatków. W planie jest obniżenie PIT pracowniczego.
4. Pomoc dla emerytów, „trzynastka” w wysokości 1100 złotych dla każdego.
5. Przywrócenie zredukowanych połączeń autobusowych w mniejszych miastach.

Wszystkie propozycje wymagają dużych kosztów. Premier mówił, że 40mld zł.  Jak zostało to policzone? 500+ dla każdego dziecka pochłonie 17 mld. zł. ,  młodzi ludzie bez podatku PIT – 2 mld., obniżenie kosztów pracy nie zostało jeszcze przez rząd oszacowane, bo nie podjęto decyzji o ile i jak te parametry mają być zmienione. Pomoc dla emerytów to koszt 11 mld zł., a połączenia autobusowe – 1,5 mld. zł. .
Skąd brać na finansowanie tych projektów – premier mówi. że z dalszego uszczelniania systemu podatkowego, walki z nadużyciami i ze wzrostu gospodarczego.


Zaraz odezwały się głosy przeciwnej strony o rozdawnictwie, awanturnictwie gospodarczym, które może doprowadzić Polskę na skraj przepaści. Wszystkie te argumenty doskonale znamy z czasu, gdy PiS obejmowała władzę. Ciągle słyszało się z ust premierów i ministrów, że na nic nie ma pieniędzy i nie będzie. Donald Tusk żartował, że trzeba takich kwot szukać gdzieś zakopanych w ziemi, bo realnie ich nie widać. Wieszczono, że program 500+ zrujnuje Polskę i pogrąży gospodarkę, że to się nie może udać, ośmieszy Polskę na arenie międzynarodowej, nastąpi spadek ratingów.  Nic się takiego nie stało. Wprost przeciwnie. 500+ przyniosło ożywienie gospodarcze, nie mówiąc o pozytywnych skutkach społecznych. Potem, gdy program okazał się rządowym sukcesem, PO zaczęła kąsać i jątrzyć, bo przecież programem nie zostały objęte wszystkie dzieci. Grzegorz Schetyna obiecywał, że gdy oni wrócą do władzy, każde dziecko będzie mogło korzystać z 500+. Tylko ciekawe, że podczas ośmioletnich rządów, PO nie zdecydowała się na tak korzystny program prorodzinny. Potem PO ogłosiła, że zamierza wprowadzić dodatek dla emerytów. Nagle na wszystko znalazła pieniądze, a po sobotniej konwencji wrzeszczy, że PiS zabrał jej program. Prawdziwa paranoja.


Nietrudno było się spodziewać wściekłej reakcji opozycji na rządowe propozycje. Poczuli się zdruzgotani. Oni, którzy nie mają żadnego programu oprócz pokonania PiS-u w wyborach i powrocie na rządowe stołki. Tylko, że gdyby teraz coś podobnego nastąpiło, nie było by, tak jak kiedyś, tylko o wiele gorzej. Powolutku wycofywano by się z kolejnych dokonań rządów PiS. Wróciła by nieudolność i złodziejstwo. Polska znów stała by się krajem tylko dla wybranych.


 Społeczeństwo przyzwyczaiło się, że dotąd wszyscy rządzący zawsze aktywizowali się przed wyborami i obiecywali suwerenowi złote góry, które po wyborach natychmiast rozpływały się we mgle.  Stąd duże zaskoczenie, ale i wciąż trwająca nieufność, że obietnice wyborcze można realizować,  że rząd nie rzuca słów na wiatr, że jest wiarygodny. „Wyrwaliśmy Polskę z objęć imposybilizmu” mówił na konwencji Jarosław Kaczyński, tylko trzeba teraz zdobyć społeczne zaufanie i przekonać społeczeństwo do wiarygodności rządzących.  Trzeba pokazać Polakom, jak było, jak jest i wskazać im różnice między przeszłością a teraźniejszością.


Trzeba przypomnieć sobie w jakiej sytuacji przejmowała rządy obecna partia rządząca: wysokie bezrobocie, niskie zarobki, podwyższenie wieku emerytalnego. Mieliśmy do czynienia ze zwijaniem państwa, likwidowaniem instytucji, wyprzedażą majątku państwowego, likwidacją linii kolejowych, autobusowych, posterunków policji.  Obecnie, mówił minister Rozwoju Jerzy Kwieciński, mamy wzrost gospodarczy, jeden z najwyższych w Europie i świecie. Mówi się o naszym cudzie gospodarczym.  Państwo nie jest już państwem teoretycznym, ale jak najbardziej realnym. Trzeba jedynie przekonać i z tym oswoić wciąż dużą grupę społeczeństwa, która nadal nie wierzy, że to się wszystko uda, nadal wietrzy w tym jakiś podstęp, że rząd z jednej strony da, a z drugiej jakimiś krętymi ścieżkami odbierze.


Dlatego za wszelka cenę trzeba zdobyć społeczne zaufanie, a w atmosferze histerii ze strony opozycji nie będzie to łatwe.

Źródło: Iwona Galińska

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną