Zdaniem eksperta PiS nie radzi sobie z cyber zagrożeniami

0
0
fot. Pixabay.com
fot. Pixabay.com /

Na portalu „Nowa konfederacja” ukazał się artykuł „Sprawa Huawei ujawnia braki w administracji” autorstwa Krzysztofa Izdebskiego (szefa Fundacji ePaństwo, prawnik specjalizującego się w polskich i zagranicznych aspektach dostępu do informacji publicznej, oraz nowych technologii), w którym ekspert stwierdza, że polska administracja za rządów PiS nie radzi sobie z cyber zagrożeniami.

Według eksperta „ostatnie dni przyniosły szereg kontrowersji związanych z aresztowaniem jednego z dyrektorów polskiego oddziału Huawei. Coraz częściej mówi się o rezygnacji z usług tej firmy przy budowie sieci 5G. Sprawa Huawei jest jednak tylko wyrazem głębszego problemu. Polska, jak i wszystkie inne kraje, od dawna zależna jest od narzędzi informatycznych coraz głębiej penetrujących zarówno struktury państwa, jak i jego relacje z obywatelami”.

 

Zdaniem eksperta „historia implementacji narzędzi informatycznych przez polską administrację pełna jest wzlotów i upadków, z przewagą tych ostatnich. Symboliczne stały się już próby doprowadzenia do stabilnego funkcjonowania Elektronicznej Platformy Usług Administracji Publicznej, czyli ePUAP-u, czy oczekiwania na wyniki wyborów samorządowych w 2014 r., których ogłoszenie wlokło się w związku z wdrożeniem pełnego błędów systemu przeliczania głosów”.

 

W opinii eksperta „dyskusja nad rolą chińskiej firmy Huawei i podejrzeniami o jej związek z chińskim rządem i jego agendami pokazała również, że chętnie zgadzamy się (i nie jest to wyłącznie polska specjalność) na monopolizację rynku usług. Paradoksem rozwoju technologii jest to, że chociaż w sferze narracji zachwycamy się rozwojem start-upów i potencjalną konkurencyjnością rynku, to w życiu polegamy na monopolistach. Do tego stopnia, że wykształciła się praktyka zamówień publicznych, która pozwala na wskazanie w ogłoszeniu konkretnego producenta. Wskazuje na to wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi w sprawie zakupu systemu operacyjnego dla szkoły, z którego warto zacytować obszerny fragment: „(…) należy podnieść, że na rynku praktycznie są dostępne trzy rodzaje oprogramowania a mianowicie Microsoft, Apple i Linux. (…) Wszystkie wymienione typy oprogramowania nie współpracują ze sobą i są tzw. systemami zamkniętymi na konkurencję. <>”.

 

Ekspert uważa, „że nie ma się co obrażać na rzeczywistość; na to, że Microsoft „zdobywał” od zarania informatyzacji polskiego sektora publicznego ogromną część rynku. Szkoda, że nigdy nie przyłożono się do prac nad otwartym oprogramowaniem z ogólnodostępnym kodem źródłowym. Jak wskazują m.in. organizatorzy kampanii „Public Money – Public Code”, dałoby to większą wolność w wyborze dostawców, gwarantowałoby większe bezpieczeństwo stabilności systemu i byłoby po prostu tańsze. Również sprawa Huawei, którego systemy są podstawą funkcjonowania większości sieci komórkowych w Polsce, pokazuje wyraźnie, jakie ryzyka mogą wiązać się z monopolizacją rynku”.

 

Zdaniem eksperta „największe pieniądze dla sektora informatycznego pochodzą z budżetów publicznych. Nawet w warunkach ograniczonej konkurencji trwają ciągłe zabiegi o pozyskanie sympatii decydentów. I – tak jak w przypadku Huawei – może to być prezent dla posła czy sponsoring państwowej imprezy. Duże firmy mogą konkurować również z uwagi na atrakcyjną cenę, a to w dalszym ciągu decydujące kryterium w zamówieniach publicznych. Dopiero w zeszłym roku ustawa o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa wprowadziła zmiany do prawa zamówień publicznych, które dają możliwość odrzucenia oferty, jeśli istnieją przesłanki dotyczące naruszenia bezpieczeństwa publicznego lub bezpieczeństwa państwa. Według doniesień „Gazety Wyborczej” nie uchroniło to ostatecznie przed podpisaniem umowy na podłączenie szkół do Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej w oparciu o sprzęt produkowany przez Huawei”.

 

Według eksperta „szeroko rozumiana infrastruktura informatyczna państwa to nie jest tylko kolejne narzędzie. To cały system rozwiązań, na którym opiera się, lub za chwilę będzie się opierać każdy przejaw funkcjonowania państwa. Aktualne pozostają rekomendacje Najwyższej Izby Kontroli, które ta sformułowała po wyborach samorządowych w 2014 r. Brakuje systematycznych i długofalowych działań w zakresie informatyzacji, sprawdzania dostarczanego oprogramowania pod kątem jest użyteczności czy braku kompetencji do określenia specyfikacji systemów”.

 

W opinii eksperta „potrzebujemy więcej koordynacji i kompleksowych rozwiązań. Komitet Rady Ministrów do spraw cyfryzacji, do którego zadań należy m.in. opiniowanie projektów informatycznych wdrażających usługi publiczne spotkał się w zeszłym roku tylko 9 razy, a rząd skupia się raczej na ogłaszaniu implementacji narzędzi, a nie bezpiecznych i użytecznych rozwiązań. Wiele mówi się o silosowości naszej administracji – jednak i ten jej istotny wycinek charakteryzuje się fragmentaryzacją. Oczywistą mrzonką jest postulat suwerenności technologicznej, ale pozostaje żal, że zamiast wykorzystania potencjału technologii do reformy administracji, faktycznie digitalizujemy biurokrację wraz z jej patologiami”.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną