PiS też ponosi odpowiedzialność za atak na Magdalenę Ogórek

0
0
fot. Jan Bodakowski
fot. Jan Bodakowski /

PiS też ponosi odpowiedzialność za atak na Magdalenę Ogórek. Choć nie w taki sposób jak by to wynikało z kłamliwej propagandy groteskowej opozycji, bredzącej o tym, że Kaczyński skłócił Polaków, a TVP łże.

PiS ponosi odpowiedzialność za atak na Magdalenę Ogórek, bo od kilku lat jako partia rządząca toleruje agresje wobec polskich patriotów ze strony groteskowej opozycji często wspieranej przez ekstremistów z lewicy. Od kilku lat policja podległa PiS biernie przygląda się, jak chuligani z groteskowej opozycji napadają na patriotyczne marsz młodych narodowców.

 

Rozumiem, że narodowcy są wrogiem ideowym dla PiS, czasami można nawet podejrzewać, że większym niż groteskowa opozycja i że PiS nie przejmuje się prawami i wolnościami narodowców. Jednak tolerancja dla nieustannych ataków na manifestacje narodowe, choć policja mogłaby po prostu (tak jak robiła przez cały okres III RP) zatrzymać chuliganów i odtransportować ich na przesłuchania na Wilczą (gdzie znajduje się śródmiejski posterunek, do którego w III RP zwykle trafiali manifestanci) by ci nie przeszkadzali w legalnych zgromadzeniach, doprowadziło do tego, że chuligani z groteskowej opozycji poczuli się bezkarni. W tej bezkarności utwierdziło ich też, to, że są hurtowo uniewinniani pomimo recydywy przez sędziów – czego niestety od lat media publiczne podległe przez PiS nie pokazywały.

 

Bezkarność chuliganów z groteskowej opozycji jest wynikiem tego, że od lat nikt nie upomina się o to, by rozliczyć ich z nieustannego łamania prawa. To, że łamią prawo i nie ponoszą konsekwencji prawnych, tylko ich rozzuchwala. Skłania do jeszcze większego ekstremizmu. Od lat chuligani z groteskowej opozycji napadają na narodowców i pozostają bezkarni, teraz napadli na Magdalenę Ogórek, i jak dalej PiS będzie im zapewniał bezkarność, to pewnego dnia zaczną zabijać, taka jest logika terroru.

 

Kodeks Karny przewiduje do 2 lat wiezienia za blokowanie legalnego zgromadzenia. Według polskiego prawa każde zgromadzenie zgłoszone do urzędu, do chwili rozwiązania go przez mające ku temu uzasadnione powody władze jest legalne (władze nie mają prawnej możliwości zakazania zgromadzenia). Art. 260. Kodeksu Karnego jednoznacznie przewiduje, że "kto przemocą lub groźbą bezprawną udaremnia przeprowadzenie odbywanego zgodnie z prawem zebrania, zgromadzenia lub pochodu albo takie zebranie, zgromadzenie lub pochód rozprasza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".

 

Dziś, gdy ofiarą agresji groteskowej opozycji stają się dziennikarze TVP, PiS zbiera owoce swojej bezczynności w obliczu agresji antyPiSu wobec młodych narodowców, swojej polityki dbania o wizerunek medialny. Bo nie da się ukryć, że PiS od lat toleruje chuligaństwo groteskowej opozycji, by nie być na świecie przedstawiany jako despotyczne reżim. Co oczywiście (jak to często bywa z polityką PiS, sensu nie ma) zagranica olewa starania PiS i wbrew faktom kreuje negatywny wizerunek PiS – nic więc by nie przeszkadzała w PiS, by egzekwował prawo wobec chuliganów z groteskowej opozycji, bo lepiej być szkalowanym za granicą i chronić Polaków przed chuliganami z groteskowej opozycji w Polsce, niż być jak dziś szkalowanym za granicą i zapewniać bezkarność chuliganów z antyPiS na ulicach.

 

Przedstawiciele groteskowej opozycji, choć mają usta pełne frazesów o demokracji i konstytucji, są przeciwnikami demokracji, wolności słowa i prawa do zgromadzeń (wolności gwarantowanych przez Konstytucje). Przeciwnicy polskich patriotów swoją agresją wobec przeciwników politycznych, odmawiają im praw obywatelskich, uniemożliwiając im korzystanie z wolności słowa i prawa do zgromadzeń. Groteskowa więc nie ma prawa nazywać się zwolennikami demokracji.

 

Tolerancja policji podległej rządowi PiS wobec chuligaństwa i łamania prawa przez przedstawicieli groteskowej opozycji jest szokująca, szczególnie dla tych, którzy od dekad biorą udział w manifestacjach. Za rządów SLD, PSL, AWS, czy PO normą było to, że kontrmanifestanci, również ci, którzy nie blokowali marszy lewicy, tylko w ciszy stali w pewnej odległości od zgromadzeń lewicowych, byli otaczani przez policje, trzymani w kordonie albo w policyjnych samochodach, spisywani tak długo aż uczestnicy lewicowej demonstracji nie rozeszli się do domów. Normą było to, że ci kontrmanifestanci, którzy się nie podporządkowali policjantom, byli brutalnie pacyfikowani, zatrzymywani i mieli sprawy sądowe.

 

Rozumiem, że PiS nie ma możliwości wpłynięcia na sędziów, którzy niezwykle często uniewinniają chuliganów z groteskowej opozycji, choć ci są recydywistami w uniemożliwianiu przeprowadzenia legalnego zgromadzenia, a ostatnio w atakowaniu dziennikarzy. Jednak Ministerstwo Sprawiedliwości mogłoby ujawnić, którzy sędziowie, którym działaczom groteskowej opozycji zapewnili bezkarność i ile razy miało to miejsce. Podobnie każdy taki przypadek mogła nagłaśniać telewizja publiczna, podległa PiS już od kilku lat. To, że ani media publiczne, ani administracja tego nie robiła to tylko decyzja polityczna PiS.

 

Przykładem bezczynności PiS wobec agresji chuliganów z groteskowej opozycji, bezczynności, która tak rozzuchwaliła bojówkarzy z antyPiS, że ostatnio napadli na Magdalenę Górek, było zachowanie policji wobec agresji, której padli uczestnicy zorganizowanego przez narodowców marszu ku czci polskich patriotów walczących z bolszewikami w 1920 roku.

 

Marsz ten rozpoczął się on przed Muzeum Powstania Warszawskiego. Nie był zbyt liczny. Pierwsza blokada groteskowej opozycji miała miejsce na Nowym Świecie, kolejne na Krakowskim Przedmieściu i Placu Zamkowym (organizowały je te same osoby niezatrzymywane przez policje, pomimo że były agresywne i łamały prawo).

 

Policja nie zatrzymywała osób łamiący artykuł 260, tylko wynosiła je z miejsca blokady poza blokady i puszczała wolno, bojówkarze antyPiSu przebiegali kilkadziesiąt metrów dalej i tam poprzez kolejną blokadę odbierali młodym polskim patriotom ich prawa obywatelskie. I tak po kilka, kilkanaście razy. Dodatkowo przedstawiciele groteskowej opozycji byli agresywni wobec uczestników patriotycznego zgromadzenia. Otaczali ich, lżyli, pomawiali, używali wobec nich słów obelżywych, prowokowali.

 

Młodzi patrioci idący w marszu ku czci bohaterów walki z bolszewikami, zachowali się odpowiedzialnie i nie reagowali na agresje lewaków i emerytów z groteskowej opozycji, choć byli non stop przez czerwonych lżeni, obrażani i pomawiani.

 

Ataki na narodowców czy dziennikarzy miały i mają na celu wykluczenie z dyskursu politycznego polskich patriotów. Groteskowa opozycja chce swoim przeciwnikom politycznym odebrać prawa polityczne i wolności obywatelskie, prawo do działalności politycznej, prawo do głoszenia swoich poglądów, prawo do publicznego manifestowania swoich przekonań. Choć antyPiS ma usta pełne frazesów o demokracji, chce zniszczyć demokracje, i odebrać swoim adwersarzom ich prawa oraz wolności polityczne.

 

Lewica i groteskowa opozycja napadają na dziennikarzy czy blokując marsze narodowców, odrzuca zasady demokracji, tak jak te zasady kiedyś odrzucali naziści i komuniści. Lewica i groteskowa opozycja odbiera swoim oponentom politycznym prawa i wolności polityczne.

 

Przedstawiciele lewicy i groteskowej opozycji dążą do odebrania swoim adwersarzom prawa do udziału w debacie publicznej, czym występują przeciwko wolności słowa i demokracji. I dlatego nie można tolerować takiego ordynarnego łamania prawa przez realnych wrogów demokracji z szeregów groteskowej opozycji.

 

Jan Bodakowski

Źródło: JB

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną