Zdaniem Ziemkiewicza - Trzaskowski i jego kumple to mimowolni sojusznicy PiS

W opublikowanym na łamach portalu Interia artykule „Trzaskowski – katastrofa indukowana?” Rafał Ziemkiewicz stwierdził, że nowy prezydent Warszawy z Platformy Obywatelskiej dostarczył przeciwnikom PO w trakcie swojego krótkiego urzędowania mnóstwo „przekonujących argumentów przeciwko sobie”.
Według Rafała Ziemkiewicza Polacy akceptują to, że politycy nie realizują obietnic wyborczych, to nie ma jednak zgody na ordynarne oszukiwanie wyborców - „a numer z cofnięciem uchwalonych tuż przed wyborami bonifikat, czyli znaczącej obniżki podatku od przekształcenia użytkowania wieczystego we własność, był takim właśnie zagraniem. Dodatkowo wzmocniony entuzjastycznym zaanonsowaniem tej decyzji przez wiceprezydenta Rabieja, który nazwał ją "wycofaniem się z rozdawnictwa", i okazał dumę, że dzięki tej odważnej decyzji Warszawiacy zyskają jako beneficjenci "programów" socjalnych, które rządząca miastem koalicja POKO ze wspomnianych opłat sfinansuje”, dodatkowo „POKO cofnęła bonifikaty tylko częściowo - wobec indywidualnych obywateli” a nie deweloperów.
W swym artykule Rafał Ziemkiewicz wskazał, że „świeżo upieczony wiceprezydent stolicy nazwał (...) "rozdawnictwem" (...) OBNIŻENIE PODATKU (...), które uszczupla zasoby do przeznaczenia na "programy". Zastosował więc tę samą logikę, którą stalinowski poeta zachwalał tzw. wymianę pieniędzy, czyli rabunek wszelkich oszczędności” - według tej logiki ludzie zyskiwali na tym, ze ich okradano, bo w zamian za ukradzione pieniądze mieli dostawać „większe "bezpłatne" dobrodziejstwa socjalne”.
Rafał Ziemkiewicz w swoim artykule przypomniał, że „zarówno "Nowoczesna", z której wywodzi się Rabiej, jak i jej starsza siostra PO przedstawiały się zawsze jako partie liberalne, szermowały liberalnymi hasłami i budowały na tym "liberalizmie" swą wyższość, przeciwstawiając go jako postawę "oświeconą" i "europejską" pisowskiemu "populizmowi". Oczywiście, do chorych z nienawiści do PiS nawet największa obłuda "opozycji totalnej" nie dociera, ale jakaś część elektoratu naprawdę jest liberalna i naprawdę uważała PO i Nowoczesną za partie liberalne”.
W opinii Rafała Ziemkiewicza o degrengoladzie radnych z PO świadczy „tryb, w jakim wszystko się odbyło. Na sesję, na którą prezydentowi Trzaskowskiemu nie chciało się zajrzeć, wpadł jako jego wysłannik jeden z zastępców, żądając by radni POKO natychmiast przegłosowali unieważnienie tego, co przegłosowali przed wyborami (większość w radzie, przypomnę, nie zmieniła się). A ci zrobili to bez wahania. By parę dni potem równie bez wahania, na kolejne polecenie "góry" zagłosować znowu odwrotnie, gdy prezydent Trzaskowski oznajmił, że "wsłuchał się w głos ludu". Dla wszystkich było oczywiste, że owym ludem był Schetyna, i to on kazał Trzaskowskiemu i "samorządowcom" POKO zmienić decyzję po raz kolejny. Aby ograniczyć kompromitację, nie dopuszczono w Radzie Miasta do jakiejkolwiek dyskusji nad sprawą. Dobitnie pokazuje to, jak głęboko ma w istocie PO swoje własne opowieści o "samorządności"”.
Według Rafała Ziemkiewicza „pierwsze tygodnie rządów Trzaskowskiego były festiwalem odwoływanych obietnic (...). Nie będzie darmowych żłobków dla wszystkich małych Warszawiaków, nie będzie dodatkowych zajęć finansowanych przez miasto, nie będzie remontu "Skry" (…) Co za to będzie? "Tramwaj różnorodności" - nowa, świecka tradycja żywcem z Barei, (...). Będzie także upamiętnienie w warszawskim muzeum "opozycji ulicznej", o które wystąpił przewodniczący klubu radnych POKO, a prezydent Trzaskowski inicjatywie przyklasnął”. Będzie „walka o "świeckość" stolicy, rozpoczęta z przytupem hejtem radnych POKO przeciwko choince, opłatkowi i innym przejawom religianctwa, no i "walka z faszyzmem". Konkretnie - z pomnikami smoleńskimi na placu Piłsudskiego”.
Komentując opinie Rafała Ziemkiewicza trzeba zwrócić uwagę, że za kolejne cztery lata rządów PO w Warszawie ewidentnie odpowiedzialny jest PiS. W Warszawie władze PiS zrobiły wiele by wynik PiS był jak najgorszy, a wynik PO jak najlepszy. PiS nie chciał wziąć na swoje listy młodych patriotów (bo zazwyczaj są oni narodowcami i wolnościowcami, których PiS nienawidzi bardziej niż PO) i wolał zapchać swoje listy emerytami nie zainteresowanymi polityka, którzy nie prowadzili kampanii wyborczej (podczas gdy PO prowadziło intensywną kampanie wyborczą). W stolicy nie było spotkań, ulotek ani plakatów PiS, podczas gdy miasto tonęło w propagandzie PO (a działa się tak gdy PiS po pierwsze ma pełno kasy z budżetu, a po drugie jakby kandydowali młodzi zainteresowani polityką sami sfinansowali by sobie kampanie). Ukoronowanie samobójczej taktyki PiS było zrobienie z Guziała kandydata na wiceprezydenta Warszawy - trudno oczekiwać by antykomuniści i katolicy z entuzjazmem podeszli do kandydatury polityka lewicy wspierającego pederastów i ekstremę lewicową mającą związki z komunistami).
Jan Bodakowski
Źródło: interia.pl