Witold Gadowski o najnowszej książce i nadziejach wobec PiS

0
0
fot. wikimedia.org
fot. wikimedia.org /

W wideo wywiadzie udzielonym portalowi Prawy pl Witold Gadowski opowiedział o swojej najnowszej książę. „Szlak Trafił” to powieść polityczna, która jest wyrazem zniechęcenia autora do świata polityki. Publicysta w wywiadzie stwierdził, że choć od lat udziela kredytu zaufania PiS, to powoli traci cierpliwość do partii Kaczyńskieho, ale niestety nie widzę wciąż alternatywy dla PiS.

Rekalmując na swojej stronie internetowej powieść „Szlag trafił” Witold Gadowski zdradził, że „los sprawia, że Andrzej Brenner 10 kwietnia 2010 roku ląduje w Smoleńsku. Z bliska zagląda w oczy złu. Co się wtedy naprawdę wydarzyło? Czego do dziś boją się najważniejsi ludzie w państwie? Trzecia – po „Smaku wojny” i „Wieży komunistów” – część trylogii o Brennerze. Mój Czytelniku nie będę owijał w bawełnę: wolałbym tego wszystkiego nie napisać, ale życie zdecydowało za mnie… „Szlag trafił!” – to mocna i bezkompromisowa powieść o Andrzeju Brennerze, niezależnym awanturniku, który nieuleczalnie choruje na …Polskę”.

 

Piszą o tym kim jest Witold Gadowski stwierdził - „Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuje się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny. Jeśli blisko jest Ci do mojej wizji wolności i niezależności, zapraszam. Jeśli chcesz się spierać zapraszam także. W Polsce mało jest wolności, ale możesz mieć wpływ na rzeczywistość. Wspierając Gadowskiego, dotując rozwój takiego stylu działania i myślenia poszerzasz obszar wolności - wbrew tym, którzy chcą nas zamknąć w propagandzie”.

 

W opublikowanym na swojej stronie internetowej tekście „Modlitwa o WSTYD” Witold Gadowski stwierdził, że tęskni „do czasów, gdy tzw obyczaj, dobre imię i zasady wyniesione z dobrego domu były najważniejsza przepustką do elity, gdy ludziom z elity po prostu nie wypadało pewnych rzeczy robić”.

 

Według Witolda Gadowskieho „politycy są z reguły ludźmi o bardzo elastycznej moralności jednak w porządnie zorganizowanych krajach muszą – często hipokrytycznie – stosować się do pewnego niepisanego katalogu zachowań i zasad”, niestety w III RP politycy są pozbawieni elementarnego wstydu, i nie rozumieją, że gdy „coś jest dozwolone, na coś zezwalają przepisy i luki w prawie, jednak tego nie wypada robić i ludzie, chcący uchodzić za elitę, tego po prostu” się nie czyni.

 

W opinii Witolda Gadowskiego, gdyby elity miały poczucie wstydu to by celebryci czy homoseksualiści nie chlubili się swoimi patologiami. Publicysta przypomina, że świat jest tak chory, że gdy braknie wstydu za niemoralność, to równocześnie moralnym narzuca się chore poczucie wstydu - „dziś wstydliwe stało się mówienie o Panu Bogu i diable, mówienie o ważnych problemach duchowych, a zewsząd zalewają nas reklamy środków na odgrzybianie pochwy, tamponów, tabletek i lewatyw na usuwanie starości i nieświeżego oddechu. Aktorzy, dziennikarze, sportowcy, politycy nawet, występują w przedsięwzięciach, które żenują już samym swoim pomysłem'.

 

Zdaniem Witolda Gadowskiego „rośnie całe nowe pokolenie ludzi, którzy nie znają (...) kategorii pojęciowej [wstydu]. Ludzie w mediach rozmawiają ze sobą językiem najgorszej więziennej niegdyś grypsery. Powszechnie oglądane są programy, w których kobiety i mężczyźni – za parę groszy – sprzedają swoją intymność”.

 

W opublikowanym na swojej stronie artykule „Fantomowe ciało Polski” Witold Gadowski stwierdził, że „idea Polski jest na tyle silna, że przetrwała nie tylko czas zaborów, ale także rozbiory niemieckie i sowieckie, przetrwała także czas Trzeciej Rzeczpospolitej – państwa, którego elity zgodziły się na niepełnoprawne istnienie państwa Polaków”.

 

Witold Gadowski uważa, że „największym grzechem ludzi, którzy dotąd władali naszym krajem było pogodzenie się z niepełnowartościowością, a wiec i niepełnoprawnością istnienia państwa Polaków. Oni po prostu nie podnosili zbyt wysoko głów, z PRL wynieśli niewolniczy syndrom. Polega on na tym, że mamy pełne prawo upominać się o miskę i igrzyska, ale wszelkie rozważania o wolności, o możliwości stanięcia w rzędzie wolnych są wywrotowe i należy je tępić”.

Rozmawiał: Jan Bodakowski 

Źródło: Jan Bodakowski

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną