Murzyński piątek dla frajera

0
0
/

Od wczoraj na całym świecie trwa szaleństwo tak zwanego „czarnego piątku”. Cóż „Black Friday” jak wiele innych głupot został wymyślony w Stanach Zjednoczonych. I ma tylko jeden cel – wyciągniecie forsy z kieszeni frajerów, przepraszam klientów. Stąd niesłychane „okazje”, które wyczyszczą nasze portfele i konta lepiej, niż rejonowy komornik sądowy. A przecież trzeba mu przyznać, że się chłopina wyjątkowo stara.

„Czarny piątek” w Polsce to jeszcze większe dziadostwo, niż na Zachodzie. Tam faktycznie są obniżki, tymczasem „obniżki” w zagranicznych sklepach w naszym kraju polega najpierw na podniesieniu tydzień, dwa wcześniej ceny na wszystko co się da, a potem z hukiem ogłoszenie, że teraz obniżamy o całe 10 procent! Choć podnieśliśmy wcześniej o 20 procent! Co byś I tak w ten wyjątkowy dzień specjalnie wybrany dla was z magazynu, bo się nie sprzedawał ciuch za który tydzień temu zapłacilibyście 100 złotych możecie kupić już za jedyne 120 złotych. Ale i tak to jest wyjątkowa okazja bo ten zakup jest z 50 procentową bonifikatą! I jest super! W JuEsEj w Blek Frajdej naprawdę jest dużo taniej. Jednak w naszej kochanej Polandzie – Bolandzie już  niekoniecznie. Zresztą w ogóle w USA w ogóle jest taniej pod względem zakupów. Aż trudno sobie wyobrazić dzisiejszy szał. Przykład jak jesteśmy ordynarnie kantowani, jako Trzeci Świat także pod względem zakupowym to przypadek, który podał jeden z moich znajomych.:

 

„Dziś znalazłem zegarek w promocji -60% za 4200PLN. W USA ten sam jest za 600USD. Nie wiedziałem , że kurs dolara jest tak wysoki” - podsumował komentator. Cóż w przeliczeniu na nasze to tylko 7 złotych za dolara. A gdyby nie ta śmiała przecena to byłoby to – 17,5 dolara za złotówkę. Kurs lepszy, niż dla frankowców na kredyt hipoteczny w walucie obcej.

 

Tak więc jako mieszkańcy Bolandy dajemy się dy... oszukiwać. Tak więc drodzy i kochani frajerzy, przepraszam – konsumenci. Trzy dni temu się zaczął i trwał całe całe 72 godziny. Co może jest niezgodne z rytmem dobowym, ale jak najbardziej zgodne z zamierzeniami marketingowców, którzy muszą się hurtowo pozbyć największego śmiecia, chłamu i gówna. To był bardzo ważny dzień, a w zasadzie trzydniowy weekend. Tak więc następnym razem zasuwajcie więc grzecznie do sklepów i wydawajcie wasze ciężko zarobione pieniądze na rzeczy których do niczego nie potrzebujecie i nigdy wam się nie przydadzą. Na przykład cztery dziadki do orzechów w cenie trzech, czy kupiona okazyjnie kiecka, która po pierwszym praniu będzie miała rozmiar pampersa dla niemowlaka. Bo się skurczyło, jak obietnice polityka po wygranych wyborach.

 

Cóż jest kilka dość istotnych zasad związanych z „czarnym piątkiem”. Najważniejsza jest jedna – bądź porządnym człowiekiem i nagrywaj bójki tylko telefonem o odpowiedniej rozdzielczości obrazu i poziomo. Pionowo dużo tracą później na youtube na swojej atrakcyjności. Sam byłem świadkiem i ofiarą „Czarnego Piątku” jak w sobotni wieczór naładowany testosteronem misiek pultał się przez otwarte okno auta do nas, że przy mijaniu na parkingowej ścieżce pod Auchan przy Puławskiej ma za mało miejsca. Grzecznie kazałem mu spadać, nauczyć się jeździć i pokazałem międzynarodowy gest pokoju środkowym palcem lewej dłoni. Prawą na wszelki wypadek poprawiając połamaną deskę i komandoski nóż schowany w wojskowym bucie. To na wypadek, gdyby ten kretyn zdecydował się jednak wysiąść z auta. I coś zrobić z nagromadzoną podczas długiego stania do kasy energią. Zresztą normalnie bym pod tego Auchana w Święto Zakupowego Idioty nie pojechał, ale nieszczęśliwie pękła mi deska w moim ukochanym łóżku, a najbliższe Obi właśnie sąsiaduje z wyżej wymienionym Auchołomem. Ciekawe, że rzeczy człowiekowi naprawdę potrzebnych „Murzyński Piątek” jednak nie objął. I tak – nie zauważyłem w monopolowych znaczącego spadku cen alkoholu. Owszem były jakieś promocje w osiedlowej Żabce na Ciechana i Okocim, ale takie ja zwykle. Na stacjach benzynowych też był tylko friday i jak ON było wcześniej po 5,30 PLN tak dalej było. No i jakoś 50 procentowej obniżki do 2,65 PLN się nie doczekałem. Czemu więc nie robią Black Friday'a na rzeczy naprawdę potrzebne? Na przykład najpierw na alkohol, paliwo, a potem na sprzęt wędkarski, myśliwski i fotograficzny? Wtedy może bym się skusił, ale w innym przypadku proponuję, żeby sobie wyżej wymieniony „Murzyński Piątek” w d… to znaczy w buty wsadzili. Cóż należę do tej mniejszości społeczeństwa, która wszystko ma i nigdy, niczego nie potrzebuje (no może poza deską do łóżka w sobotnie popołudnie i butów na zimę, bo poprzednie mają więcej dziur niż skóry). Gdyby było więcej takich, jak ja to wywołałoby kryzys w postaci braku popytu na badziew w społeczeństwie i załamanie gospodarcze.

 

Piotr Stępień

Źródło: PS

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną