Jacek Bartyzel widzi nadzieje w Marku Jakubiaku [WYWIAD]

Poseł Marek Jakubiak zaczyna zdobywać sympatie nie tylko wśród prawicowców i narodowców. W czasie rozmowy z portalem Prawy pl były działacz Nowoczesnej (a prywatnie syn największego autorytetu polskich konserwatystów i monarchistów) Jacek Bartyzel junior zdradził, że widzi nadzieje w pośle Jakubiaku i liczy na współprace wszystkich środowisk wolnościowych.
Wspierający Paradę Równości Jacek Bartyzel to „liberał, wolnorynkowiec, antysocjalista, zwolennik szerokiej autonomii jednostki. Prezes zarządu stowarzyszenia Kluby Liberalne. Zainspirowany filozofią obiektywizmu i austriacką szkołą ekonomii. Urodzony w Łodzi, ukończył bankowość i finanse na Cass Business School w Londynie. Mieszka na warszawskim Grochowie, pracuje w konsultingu specjalizując się w bankowości i systemach płatniczych”.
W rozmowie z naszym portalem Jacek Bartyzel podzielił się z widzami swoimi opiniami o dyrektywie UE wprowadzającej cenzurę, przyczynach dla których PO i lewica popierają taką politykę Unii Europejskiej, oraz o tym jak wycofanie się państwa z edukacji mogłoby pozwolić osiągnąć kompromis między konserwatystami a postępowcami.
Jacek Bartyzel niewątpliwie jest politykiem nie zamykając się w uprzedzeniach wobec swoich przeciwników politycznych. Wyrazem tego jest jego artykuł „Faszystów nie spotkałem” opublikowany na Blog Liberté!, w którym opisał jak w tym roku był pierwszy raz w życiu na Marszu Niepodległości.
Jak pisze Jacek Bartyzel „na Marsz Niepodległości wybrałem się w tym roku po raz pierwszy w życiu. Zrobiłem to, bo jako wolnościowiec uznałem, że nie mogę pozostać obojętny na skandaliczne próby zakazania manifestacji dokonywane przez prezydent Warszawy. Wolność zgromadzeń to wartość dla liberałów tak wielka, że na drugi plan zeszły tu różnice pomiędzy moimi poglądami, a poglądami środowisk narodowych organizujących ten marsz”.
Opisują przebieg Marszu Niepodległości Jacek Bartyzel stwierdził, że w czasie marszu nie dostrzegł żadnych symboli nazistowskich czy faszystowskich, skandowane hasła „to zupełnie nie moje poglądy, ale trudno upatrywać w tym „faszyzmu””.
W swoim artykule Jacek Bartyzel oceniając antyunijne hasła uczestników zadeklarował jest „za reformą Unii Europejskiej i jej odbiurokratyzowaniem niż za wzywaniem do jej likwidacji”. Liberalny publicysta piszą o hasłach antykomunistycznych stwierdził, że „fakt, że one się pojawiają, właściwie nawet mnie cieszy. Przez lata najbardziej zbrodniczy z systemów totalitarnych, komunizm, był traktowany o wiele łagodniej niż pokrewny mu (też wywodzący się z socjalizmu, o czym wielu zapomina) nazizm”.
Zdaniem Jacka Bartyzela na Marszu Niepodległości „morze biało-czerwonych flag i ogromna ilość ludzi robiły wrażenie. Race oświetlały ten tłum, mgła rozpraszała światło, tworząc efekt czerwonego powietrza, co szczególną atmosferę tworzyło po zmroku. (...) Nadawał wydarzeniu charakter nawet nie tyle uroczystości czy manifestacji politycznej, a święta. Tak jak kibice cieszą się po wygranym meczu, tak tłum ludzi świętował w ten sposób rocznicę odzyskania niepodległości. To nie „płonące miasto”, nie „zadyma” – to z perspektywy uczestnika (zwłaszcza biorącego udział w tym wydarzeniu po raz pierwszy) zjawiskowe „show”. W niczym to nie tworzyło poczucia zagrożenia czy niebezpieczeństwa”.
Oceniając Marsz Niepodległości Jacek Bartyzel stwierdził, że „Marsz Niepodległości zorganizowały środowiska narodowe, ale uczestnicy byli bardzo różnorodni i faktycznie połączeni głównie patriotyzmem. Mimo kilku incydentów przebieg imprezy niczym nie szokował, jak mogłem sobie wyobrażać na podstawie relacji medialnych z lat poprzednich, a oprawa z użyciem rac na żywo robi wrażenie zdecydowanie pozytywne. Poglądy organizatorów czy dużej części uczestników dalece odbiegają od moich. Ale czy widziałem tam ekstremizm? Chyba nie, nie więcej niż go widać z różnych stron na co dzień. Marsz był sukcesem organizatorów, którzy zgromadzili ludzi o przekroju poglądów znacznie szerszym niż ich własne. Przede wszystkim był jednak ogromną kompromitacją ustępującej prezydent Warszawy, która rzekomo walcząc z faszyzmem walczyła, z wolnością zgromadzeń. Faszystów na marszu nie spotkałem. Może łatwiej niż na rondzie Dmowskiego znalazłbym ich przy placu Bankowym?”
Jan Bodakowski
Źródło: JB