
O grze ,,Civilisation IV" pisałem w kontekście jej niezrozumiałego podejścia do postaci ludobójców. Otóż w grze tej mogliśmy poprowadzić naszą cywilizację jako Józef Stalin czy Mao Zedong - jednak o Adolfie Hitlerze nie było ani słowa.
Dziś kilka słów o kontynuacji tej gry, czyli ,,Civilisation V". Warto nadmienić, że w rozszerzeniu do niej po raz pierwszy pojawiła się możliwość "gry Polską". Czy jednak gra może czegoś nauczyć?
Celem gry jest "poprowadzenie" jednej z cywilizacji od czasów prehistorycznych po niedaleką przyszłość. W międzyczasie wynajdujemy technologie, od tak ,,nudnych" jak garncarstwo po broń jądrową, stawiamy budowle i troszczymy się o zadowolenie poddanych.
Jednocześnie prowadzimy rozmowy dyplomatyczne z liderami innych cywilizacji oraz państwami-miastami, które choć słabe i obojętne na myśl o podboju świata mogą być cennym narzędziem w budowaniu strefy wpływów. Gdy zawiedzie dyplomacja - można wziąć udział w konflikcie zbrojnym.
Z czasem gra była rozszerzana, wprowadzane były kolejne możliwości. I tak na przykład pojawiła się kwestia religii, szpiegostwa, ideologii, które mogą obowiązywać w naszym państwie czy wpływu naszej kultury na inne kraje.
Choć gra nawiązuje do historii, to jednak sama rozgrywa w całości oraz opiera się na umowności. Przywódcy żyją wiecznie, znane budowle mogą powstać wszędzie, miasta powstają w sposób dowolny.
Oto przykład: w Polsce pod rządami Kazimierza Wielkiego w 1720 roku w położonej nad morzem Warszawie, świętym mieście buddyzmu i ojczystym mieście Ludviga van Beethovena zostaje wybudowany Tadź Mahal. Innymi słowy: jest to gra bardziej o procesach historycznych niż o konkretnych epokach czy wydarzeniach. Od założenia pierwszej osady po podbój kosmosu - bez wdawania się w historyczne niuanse.
Wracając jednak do mojego pytania: czy gra, która świadomie bawi się historią może być pomocą edukacyjną? Tak, jeżeli weźmiemy pod uwagę tak zwaną Civilopedię, która opisuje praktycznie każdy aspekt gry: władców, cywilizacje, jednostki, technologie, ustroje społeczne. Choć sądzę, że nie każdy gracz będzie miał ochotę czytać Civilopedię, to jednak trzeba przyznać, że pełna jest szczegółowych informacji.
Tak więc sama gra jest zabawą z historią, podczas gdy część opisowa podchodzi już do dziedziny muzy Klio na poważnie. Ale kto wie, może "wysyłając" Portugalię na podbój świata gracz zapragnie zgłębić jej autentyczne dzieje?