
Widzimy same po sobie, ale też obserwujemy w naszym otoczeniu, że często nieświadomie funkcjonujemy w pewnych mechanizmach, które są konsekwencją decyzji i zachowań naszych bliskich, rodziców czy dziadków. Nosimy w sobie różne przekonania, wizje, które zostały nam narzucone, wpojone w trakcie naszego wychowania. Działamy tak, jak myślimy, że się od nas oczekuje, a nie tak, jak pragniemy, czy czujemy. Często oczekujemy od siebie dużo ponad normę, bo takie oczekiwania przed nami też stawiano.
Nierzadko też w swoim nastoletnim czy już dorosłym życiu zraniłyśmy siebie same swoimi działaniami czy decyzjami, a konsewkencje tych czynów, docierają do nas teraz. Nie mając świadomości, często nosimy w sobie te zranienia przez całe życie. Widzimy w sobie reakcje, zachowania, których nie tylko nie rozumiemy, ale też nie akceptujemy.
Czujemy się rozbite. Wiemy, że nasze serca, serca mam, ale też serce każdego człowieka jest stworzone do miłości, do kochania mocno, szczerze, głęboko. Ale z drugiej strony zamiast dawać miłość, ranimy. Ranimy nasze dzieci, bliskich. Jest nam źle, ale zupełnie nie wiemy, jak to zmienić, gdzie jest sedno problemu. Trudno nam też czasem zrozumieć, dlaczego zachowujemy się w taki, czy inny sposób. '
Jak zatem uleczyć przeszłość i uczynić nasze serca zdolnymi do miłości przez duże "M"? Jak przestać powielać głęboko zakorzenione w nas schematy. Jak wyłapać u siebie pewne nieświadome mechanizmy i się ich pozbyć? Jak dostrzec, że już za dużo od siebie oczekujemy? Jak spojrzeć na siebie z miłością? Jak mądrze kochać, aby nie przenosić swoich negatywnych doświadczeń na swoje dzieci, nie zaszczepiać im swoich lęków, wizji życia, czy obaw. Na te pytania będziemy szukać odpowiedzi podczas kolejnej konferencji "W sercu matki - leczymy rany, by kochać"
Szczegóły www.wsercumatki.pl
Źródło: FB