Prof. Witold Modzelewski: Powinno się zakazać kontaktu polityków z biznesem legislacyjnym

0
0
/

modzelewski_witoldJest coś takiego jak biznes legislacyjny. To jest bardzo ważny nieliczony do PKB sektor gospodarki. Zarabia się na ustawach. To nie jest tylko lobbing. Oczywiście istotą i celem jest to, żeby doprowadzić do uchwalenia określonego przepisu prawa – mówił prof. Witold Modzelewski podczas wtorkowej konferencji prasowej promującej książkę „Repolonizacja Polski”, której jest współautorem. - Czasami jest to jeden przepis, czasami są to całe ustawy. To już ma swoją organizację, swoje centra, w dużej części doświadczenie międzynarodowe. To nie jest w Polsce rzecz dość głębokiej historii. Tak naprawdę biznes legislacyjny pojawił się na szerszą skalę po naszym wuniowstąpieniu - wyliczał. Na czym polega istota tego biznesu? Tworzy się demokrację fasadową, tzn. procedury demokratyczne są bardzo potrzebne, bo mają to wszystko uchwalić, nadać temu sankcję obowiązywania. - Biznes jest potężny. To są ogromne pieniądze i – zaznaczam – pieniądze legalne. Tu trudno nawet powiedzieć, że tu jest gdzieś jakieś działanie, które można by było uznać za mające znamiona czynu zabronionego. W końcu każdy może pisać projekty, każdy może zarobić pieniądze za napisanie projektu w czyimś interesie, każdy się może oczywiście przebrać za eksperta, który będzie następnie obiektywnie oceniał, że to jest obiektywnie bardzo dobre rozwiązanie, każdy potem może napisać w mediach pozytywny artykuł, każdy może być w dwóch, trzech rolach jako osoba, która krytykuje, a następnie wspiera, a w dodatku jeszcze polemizuje z tego rodzaju rozwiązaniami. Czyli cały teatr można zorganizować. Są tzw. media opiniotwórcze. Przecież darmo to nie jest - zauważył. - Wiadomo, że najlepsze pieniądze w gospodarce liberalnej zarabia się na prawie. Oczywiście liberałowie wymyślili taką legendę, taki kit, że to rynek decyduje o tym, i on weryfikuje tych, że ten, kto zarobił, zarobił uczciwie, bo wygrał w konkurencji – trzecia prawda tischnerowska, czyli „gówno prawda”. Najlepsze pieniądze zarabia się na ustawach, to znaczy takich, które gwarantują pieniądze. Mogę wskazać które z ustaw zostały napisane w czyim interesie i to nie są żadne tajemnice. Do pewnego momentu było to na stronach biznesu legislacyjnego, który się chwalił, które to ustawy on napisał. Z reguły zleceniodawcy już nie byli podani. Biznes legislacyjny też jest pewną fasadą, taki teatr w teatrze, bo prawdziwych zleceniodawców w biznesie legislacyjnym już nie widać – tłumaczył, dodając, iż biznes legislacyjny jest usługą, czyli zapewnia on uchwalenie niektórych ustaw. - Nikt nie zabroni biznesu legislacyjnego. Jeżeli nie będzie on w Polsce, będzie zagranicą i będzie ta działalność prowadzona. To jest wszędzie, nawet w służbie zdrowia. Nie zakażemy biznesu legislacyjnego. Nie jesteśmy w stanie tego zrobić. On będzie miał wpływy. On będzie odgrywał swoją rolę. On dla niektórych polityków stwarza pewien komfort, ponieważ „oni wszystko załatwią, od projektu, do wsparcia medialnego, a nawet do pochwał, jaka to dobra władza, która uchwaliła przepisy korzystne dla podatników” – nie krył, zwracając uwagę, że jeżeli chcemy repolonizować Polskę, należy przede wszystkim repolonizować proces legislacyjny. - Przyszedł nam w sukurs Parlament Europejski. PE 6 lipca tego roku podjął rezolucję, która w Polsce minęła bez echa, bo jest dokładnie na ten temat. PE powiedział, żeby politycy i urzędnicy nie mieli prawa kontaktu z tym biznesem – poinformował, szczególny nacisk kładąc na środowiska naukowe. - Trzeba spojrzeć się na naukowców, którzy udają niezależnych ekspertów, a tak naprawdę są reprezentantami interesów - zaznaczył. Wspomniał, że był na konferencji, na której zwrócił się do uczestniczących w niej ekspertów, aby podniósł rękę każdy kto pozostaje w konflikcie interesów w stosunku do omawianego zagadnienia. Wszyscy pozostawali, co nie przeszkodziło w kontynuowaniu obrad. - Dalej jako niezależni eksperci badaliśmy jakość tego, co uchwala ustawa – mówił. Prof. Modzelewski uważa, że powinno się zakazać kontaktu polityków z biznesem legislacyjnym, powinno się postawić pewne bariery w imię dobra publicznego. Wyraził przy tym nadzieję, że parlamentarzyści obecnej kadencji będą potrafili odróżnić, co jest rzeczywistym projektem mającym na celu ochronę już nie tylko interesu publicznego, bo wiadomo, że biznes legislacyjny z interesem publicznym nie ma nic wspólnego, lecz również interesu zwykłych obywateli, ci ostatni przegrywają w starciu z owym graczem na tym rynku.

Źródło: prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną