Zielone ludziki na granicy z Estonią

W sieci pojawiło się nagranie z granicy estońsko-rosyjskiej, gdzie po rosyjskiej stronie stoi grupa uzbrojonych po zęby żołnierzy, bez żadnych emblematów. Podobni są do tych, którzy pojawili się przed atakiem na Krym na Ukrainie. Czyżby Putin szykował powtórkę z zielonymi ludzikami?
Po pojawieniu się niezidentyfikowanych oddziałów zbrojnych na przejściu granicznym Saatse została ona zamknięta. Minister spraw wewnętrznych Igor Taro w rozmowie z estońskim radiem ERR stwierdził, że “napięta sytuacja bezpieczeństwa nie pozwala wierzyć, iż była to przypadkowa demonstracja”.
Saatse leży około 60 km na wschód od Voru, w tzw. “butowej” enklawie, gdzie granica Rosji wcina się głęboko w terytorium Estonii. Do tej pory Estończycy mogli legalnie przejeżdżać przez rosyjski fragment drogi, pod warunkiem nie zatrzymywania się. Z traktu korzystają także goście i pracownicy lokalnego domu opieki.
Minister spraw zagranicznych Estonii Margus Tsahkna nazwał przejazd przez rosyjski fragment drogi “historyczną anomalią”, którą trzeba usunąć. Rząd formalnie zajmie się zmianą przepisów na najbliższym posiedzeniu.
Jak pamiętamy podobne oddziały pojawiły się na terenie Ukrainy, na Krymie czy w Donbasie, jeszcze przed pełnoskalową wojną, jaką wywołała Rosja. Czy również w tym przypadku będziemy mieć do czynienia z próbą ataku na kraj NATOwski?
Źródło: wpolsce24.pl
Estonia has urgently closed part of its border with russia after armed "little green men" appeared there. – ERR
— Jürgen Nauditt 🇩🇪🇺🇦 (@jurgen_nauditt) October 12, 2025
"We have detected armed groups engaging in suspicious activities. They are clearly not border guards, and the situation poses a real threat," said Estonian border… pic.twitter.com/TR0Rpy9jvy