Płużański: Krwawy sędzia polskich oficerów Piotr Parzeniecki zmarł nieosądzony

7 sierpnia 1952 r. komuniści zamordowali w więzieniu mokotowskim w Warszawie sześciu polskich oficerów oskarżonych o „udział w spisku mającym na celu obalenie siłą władz państwa i szpiegostwo”: płk Bernarda Adameckiego, płk Augusta Menczaka, płk Józefa Jungrawa, ppłk Władysława Minakowskiego, ppłk Szczepana Ścibiora i ppłk Stanisława Michowskiego. Na śmierć skazał ich „sędzia” Piotr Parzeniecki, który zmarł po 2000 r. i spoczął na Cmentarzu Komunalnym Północnym.
Parzeniecki urodził się w 1895 r. w Warszawie. Jego ojciec Wojciech był woźnym szkolnym. W latach 1914-1917 ten przyszły morderca sądowy „służył” w Armii Carskiej. Po rewolucji w Rosji zgłosił się ochotniczo do Armii Czerwonej, by od 1919 r. tropić wrogów „ludu” w sowieckich służbach specjalnych: WCzK, GPU, OGPU. Kolejnym etapem jego kariery było ukończenie (w 1924 r.) kursu prawniczego w Saratowie.
W 1941 r. Parzeniecki walczył w obronie swojej prawdziwej stolicy: Moskwy. Wkrótce przełożeni rzucili go na inny front: polski. I tak, w maju 1943 r. został oddelegowany do „ludowego” Wojska Polskiego, a rok później znalazł się w wojskowym wymiarze „sprawiedliwości” na stanowiskach: szefa Sądu 4 Dywizji Piechoty, szefa Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie, szefa Sądu Marynarki Wojennej, szefa Sądu Pomorskiego Okręgu Wojskowego.
Rozprawy, którym przewodniczył Parzeniecki były prowadzone w sposób zaprzeczający wszelkim zasadom obowiązującym nawet w stalinowskim orzecznictwie. Do podsądnych zwracał się w sposób obraźliwy, często nie pozwalał im na żadne wypowiedzi, nie powoływał świadków. W przerwach zarządzał obfite, zakrapiane alkoholem posiłki z udziałem sądu, prokuratora i obrońcy (jeżeli taki był).
W maju 1952 r. Parzeniecki z ramienia komunistycznego Najwyższego Sądu Wojskowego orzekał w jednej z największych i najbardziej tragicznych spraw związanych ze sfingowanym przez komunistów „spiskiem w wojsku” – procesie tzw. grupy kierowniczej konspiracji Wojsk Lotniczych. Jednym z oskarżonych był płk Bernard Adamecki, w czasie wojny szef Wydziału Lotniczego Komendy Głównej AK, ps. Gozdawa, odznaczony Orderem Virtuti Militari, po wojnie komendant Wojskowej Szkoły Technicznej. Z kolei płk August Menczak walczył w Polskiej Armii Ludowej, po wojnie szef sztabu Kwatermistrzostwa Wojsk Lotniczych. Pozostali oskarżeni służyli w lotnictwie Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. To właśnie Adameckiemu i Menczakowi czerwoni oprawcy przypisali kierowniczą rolę w zbrodniczej działalności. Obaj oficerowie mieli działać z polecenia płk. Franciszka Hermana, jednego z głównych oskarżonych o spisek w wojsku.
Śledztwo przeciwko płk. Adameckiemu prowadzono w Zarządzie Informacji Wojsk Lotniczych, inni byli przesłuchiwani w Głównym Zarządzie Informacji WP – chyba najbardziej zbrodniczej instytucji w podbitej przez Stalina Polsce, działającej na wzór i metodami sowieckimi. Sprawę nadzorował jeden z głównych powojennych morderców zza biurka: zastępca szefa GZI, płk Antoni Skulbaszewski, pomagali mu inni wysoko postawieni stalinowscy przestępcy: płk Władysław Kochan i ppłk Naum Lewandowski. Akt oskarżenia napisał ppłk Iwan Amons, krwawy prokurator Wojsk Lotniczych. Ten kłamliwy dokument musiał być jeszcze zatwierdzony w komunistycznej Naczelnej Prokuraturze Wojskowej. Uczynił to kolejny morderca sądowy: ppłk Marian Frenkiel.
Rozprawa NSW pod przewodnictwem Parzenieckiego odbywała się w warszawskiej siedzibie Informacji Wojskowej przy ul. Oczki - była tajna i bez udziału obrony. W wyniku wcześniejszych tortur wszyscy oskarżeni przyznali się do zarzucanych im czynów. Ppłk Amons zażądał dla pięciu z nich, m. in. Menczaka, kary śmierci, a dla pozostałych trzech, w tym Adameckiego, długoletniego więzienia. Podstawą oskarżenia był stalinowski dekret z kwietnia 1946 r. o przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa – będący dla komunistów podstawą mordowania przeciwników politycznych.
Amons tak uzasadniał żądanie najwyższego wymiaru kary: „Obywatele sędziowie Sądu Najwyższego. Proces dzisiejszy to proces zaciętych wrogów, szpiegów i dywersantów, którzy byli na usługach państw imperialistycznych. Proces ten to jeszcze jedno zdemaskowanie nikczemnej garstki wykolejeńców narodu polskiego, którzy zdradzili swój kraj i wiernie służyli agentom świata imperialistycznego, dążąc do nowej pożogi wojennej. Proces niniejszy jest charakterystyczny tym, że grupa ludzi, siedzących tu przed nami na ławie oskarżonych, zajmowała się w sposób wyjątkowo perfidny i uporczywy szpiegostwem na rzecz państw imperialistycznych, na korzyść podżegaczy wojennych”.
Z kolei główny antybohater tego tekstu – Piotr Parzeniecki podkreślał ogrom popełnionych zbrodni i „perfidną ideowość” oskarżonych, których pobudką działania była wyłącznie nienawiść do władzy „ludowej” w Polsce, jak również długotrwały okres zbrodniczej działalności.
Adamecki miał kierować grupą dywersyjno-szpiegowską od lipca 1946 do stycznia 1949 r. Grupa rzekomo „współpracowała bezpośrednio z centralnym kierownictwem organizacji w kraju i ośrodkiem w Londynie”. Adamecki „zbierał, gromadził i przekazywał przedstawicielom wywiadów imperialistycznych wiadomości z zakresu obronności państwa, a dotyczące lotnictwa wojskowego i cywilnego, stanowiące tajemnicę państwową i wojskową”.
13 maja 1952 r. Parzeniecki uznał, że sześciu oskarżonych, w tym Adamecki i Menczak, nie zasługują na ułaskawienie. Następnie Zgromadzenie Sędziów NSW odrzuciło wnioski skazanych i ich rodzin o rewizję wyroków, a Bierut nie skorzystał z prawa łaski. 7 sierpnia 1952 r. płk Bernard Adamecki i pozostali oficerowie zostali zamordowani strzałem w tył głowy w więzieniu mokotowskim w Warszawie.
W „odwilżowym” raporcie Komisji Mazura czytamy: „Parzeniecki przewodził w kilku najdramatyczniejszych rozprawach, w których zapadły liczne kary śmierci, np. wyżsi oficerowie marynarki (3 wyroki śmierci, wykonane), oficerowie lotnictwa (6 wyroków śmierci, wykonano), gen. Kuropieska (wyrok śmierci, nie wykonano). W tej ostatniej sprawie nie dopuścił żadnego z 37 świadków wnioskowanych przez oskarżonego”.
24 maja 1954 r. na własną prośbę na podstawie rozkazu Ministra Obrony Narodowej ZSRS Piotr Parzeniecki został skreślony z ewidencji oficerów Armii Czerwonej w związku z przyjęciem obywatelstwa polskiego. W 1956 r. przeniesiony do rezerwy.
Zmarł po 2000 r. w Warszawie. Pochowany na Cmentarzu Komunalnym Północnym.
Tadeusz Płużański