7 kwietnia Joasia Zakrzewski wzięła udział w biegu GB Ultras z Manchesteru do Liverpoolu. Trasa liczy 50 mil, czyli w przeliczeniu 80 km. Zajęła trzecie miejsce, ale później odkryto, że podróżowała samochodem przez około 2,5 mili.
Najlepsza ultramaratonka, która została zdyskwalifikowana z wyścigu za używanie samochodu, twierdzi, że popełniła "ogromny błąd" przyjmując trofeum za trzecie miejsce.
Joasia Zakrzewski powiedziała, że jej działania były "nie złośliwe", a incydent był spowodowany błędną komunikacją.
47-letnia biegaczka, która obecnie mieszka w pobliżu Sydney w Australii, opowiedziała BBC Scotland, jak zgubiła się na trasie około połowy dystansu, gdy zaczęła ją boleć noga i zaczęła kuleć.
Ból stał się tak duży, że kiedy zobaczyła przyjaciela na poboczu, zaakceptowała podwiezienie w jego samochodzie do następnego punktu kontrolnego. Jak twierdzi, chciała wycofać się z wyścigu. "Kiedy dotarłam do punktu kontrolnego, powiedziałam im, że się wycofuję i że byłam w samochodzie, a oni powiedzieli 'znienawidzisz siebie, jeśli się zatrzymasz'" - powiedziała Zakrzewski.
"Zgodziłam się na kontynuowanie biegu w sposób niekonkurencyjny. Upewniłam się, że nie wyprzedziłam biegaczki z przodu, ponieważ nie chciałam przeszkadzać w jej wyścigu", powiedziała.
Źródło: BBC