W lesie pod Konstancinem Agnieszka Holland kręci swój najnowszy film „Zielona granica”. To tam ustawiono setki metrów drutu żyletkowego Concertina, takiego jaki był zaporą na polsko-białoruskiej granicy. Powstawanie filmu jest owiane tajemnicą. Twórcy i aktorzy podpisali restrykcyjne klauzule poufności, ale na ich profilach w internecie można się pewnych spraw dowiedzieć.
Film ma być apoteozą męczeństwa emigrantów z Afryki i dalekiego Wschodu, którzy często przez Rosję zostali sprowadzeni przez Łukaszenkę na granice z Polską, aby forsować jej nielegalne przejście. Teraz z perspektywy czasu wiemy już, że był to pierwszy atak w wojnie hybrydowej, mający za zadanie wprowadzić chaos związany z zalewem nas przez emigrantów, którzy przeważnie szukali poprawy swego życia ekonomicznego i w tym celu opuścili swój kraj. Gdyby władze polskie wpuściły ich do kraju, tak jak postulowała to opozycja, w chwili wybuchu wojny na Ukrainie nie byłoby możliwości dać azylu prawdziwym uchodźcom, którzy uciekali przed bombami, rakietami, torturami. I o to Rosji chodziło, aby siać chaos i dezinformację.
Trudno zrozumieć dlaczego znana w całym świecie reżyser wzięła się za tak absurdalny temat i za granicami Polski będzie szerzyć obraz faszystowskich i nieludzkich Polaków, którzy na bakier mają z jakąkolwiek empatią. Agnieszka Holland zawsze stoi u boku opozycji i z całych sił wspiera zmianę rządu w Polsce. Nienawidzi wszystko co pisowskie i dąży do powrotu, jej zdaniem, normalności sprzed 2016 r.
W wywiadzie udzielonym w TOK FM Agnieszka Holland napływ emigrantów umieściła w sosie przedwojennego rasizmu i antysemityzmu. „Historia lat 30 XX w. – mówiła - i II wojny światowej się nie skończyła, gdzieś tam usnęła. Świat – a przynajmniej Europa – zostały przez nią zaszczepione, ale ta szczepionka traci ważność. I znów wracamy do mrocznych lęków, schematów, wyzwań, z którymi będziemy musieli sobie poradzić jako Polacy, Europejczycy i obywatele świata” I dalej bredzi o konieczności dziejowej zalewu ludności z Południa na Północ Europy. „Żyjemy w pewnej społecznej, moralnej schizofrenii. Rasizm jest zjawiskiem, które nie jest czysto polskie. Ale w Polsce on jest odarty z maski, kostiumu i być może dlatego można go wyraźniej zobaczyć i może też można wyraźniej go leczyć w jakiejś dłuższej perspektywie. (…) gdy śledzę zachowania i komentarze internetowe moich rodaków czy Amerykanów, to widzę, że jest to problem, z którym nie umieją się zmierzyć. I myślę, że stoi za tym jeszcze jakiś głębszy lęk przed utratą przywilejów – wyczuwa się, że uda nam się zachować w nieskończoność naszej wyjątkowej pozycji w świecie, na planecie, ponieważ katastrofa klimatyczna i to, co się dzieje na politycznym Południu, spowoduje, że ludzie tam mieszkający, będą musieli dążyć na Północ. I bardzo tego nie chcemy, bo chcemy, żeby nam było dalej ciepło, wygodnie, żebyśmy mogli konsumować”.
Dlatego, jej zdaniem, aby wyzbyć się naleciałości faszystowskich musimy otworzyć granice dla różnego rodzaju emigrantów, którzy wkrótce pokażą co potrafią. Widać to na przykładzie państw Europy Zachodniej, w której zamachy terrorystyczne to normalność, tak samo jak burdy uliczne z paleniem samochodów i grabieniem sklepów.
Ekipa Agnieszki Holland to sami swoi, jawnie okazujący nienawiść do PiS. Scenariusz Holland napisała wspólnie z Maciejem Pisukiem i Gabrielą Łazarkiewicz-Sieczko. Pisuk to wyznawca ośmiu gwiazdek. Na jego zdjęciu profilowym na Facebooku widzimy wysprejowane „J…ć PiS” na tle podświetlonego na lawendowo Pałacu Kultury i Nauki. Czynnie wspierał podczas wyborów prezydenckich kandydaturę Rafała Trzaskowskiego. Demonstrował przed siedzibą TVP, a przed Bożym Narodzeniem napisał: „Uwaga. Wprowadzam selekcję wśród znajomych. Wszyscy, którzy życzyli mi w tym roku <wesołych świąt>, mają przej…e. uważam, że dziś życzyć komuś <wesołych świąt> to gruby nietakt, brak wyobraźni, albo dowód absolutnej bezduszności (…) A ja życzę państwu szybkiego końca tego koszmaru”.
Gabriela Łazarkiewicz-Sieczko to też obrończyni uchodźców ze wschodniej granicy. 1 listopada 2021 r. paliła na Powązkach Wojskowych znicze „pamięci umarłych z głodu, chłodu i pragnienia na granicy”. Te same działania i wypowiedzi są także autorstwa brata Agnieszki Holland, który skomponował muzykę do tego filmu.
Warto przypomnieć środowisko, z którego wywodzi się reżyserka, w myśl porzekadła: czym skorupka za młodu… O swoim ojcu Henryku mówi: „zaczął komunizować szalenie wcześnie, właściwie niemalże jako dziecko(…) Wstąpił najpierw do Rewolucyjnego Związku Niezamożnej Młodzieży Szkolnej, a w 1935 r. do Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej”. Matka jej to znana dziennikarka lewicowa. Jako studentka uczęszczała na seminarium Władysława Tatarkiewicza i była w gronie ośmiu studentów, członków PZPR w 1950 r. którzy zaatakowali profesora listem otwartym, w wyniku którego usunięto profesora od prowadzenia zajęć na uczelni. Takich samych poglądów był jej ojczym, drugi mąż jej matki dziennikarz i publicysta Stanisław Brodzki.
Czekamy na nowy paszkwil filmowy skierowany przeciwko Polsce. Znów pójdzie w świat narracja o homofobicznych, faszystowskich i tępych Polakach. To chyba jedyny kraj, który jest bez przerwy w niewybredny sposób atakowany przez pewną grupę rodaków.
Maria Górzna