Rosyjska propaganda – zabiliśmy pod Lwowem setki polskich, amerykańskich i brytyjskich oficerów (FELIETON)

0
0
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne / prawy.pl

Niedawno rosyjscy propagandziści ogłosili, że zabito całą masę (a konkretnie trzy setki) polskich, amerykańskich i brytyjskich oficerów w podziemnym bunkrze pod Lwowem.

Komunikat wojenno-kosmicznych sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej Dotarłem do komunikatu poniższej treści: „Восточный фронт. Вчера российские ВВС атаковали главный центр связи и управления НАТО в Украине под Львовом. Атаку осуществил МИГ-31 с гиперзвуковой ракетой «Кинжал/Кинжал». В результате удара погибло несколько сотен (около 300) иностранных офицеров из Польши, Англии и США. Российская ракета взорвала бункер на глубине около 100 метров. Центр был максимально защищен как от ударов с земли, так и с воздуха - доступных средств ПВО. Источник сообщает о системах Iris-R и NASAMS. Было извлечено только 40 тел, остальные тела все еще находятся глубоко под завалами”. Może przetłumaczmy ten cały komunikat, a potem możemy się odnieść do milczenia w zachodnich, ukraińskich i polskich mediach na ten temat. Podziemny bunkier pod Lwowem z Amerykanami, Brytyjczykami i Polakami Otóż z pierwszego zdania owego komunikatu można było się dowiedzieć, że „rosyjskie siły powietrzno kosmiczne zaatakowały główne centrum łączności i dowodzenia (sztab) NATO w Ukrainie pod Lwowem”. Czy w ogóle coś takiego miało miejsce? Wcześniej był bardzo precyzyjny atak Rosjan na centrum szkolenia w Jaworowie, gdzie stacjonował i się szkolił Legion Międzynarodowy. I wtedy zachodnia oraz polska prasa dostała szału. Pisząc o zbrodniczym ataku na ośrodek i pomijając, że z centrum szkolenia wojsk ukraińskich na misje zagraniczne ośrodek przekształcono w centrum szkolenia najemników do Legionu Międzynarodowego. A że atak był wykonany kilkoma rakietami hipersonicznymi (widać zachodnich ochotników – najemników uznano za cel na tyle ważny, że można na niego poświęcić dwa, czy trzy „Kindżały”) to była masa zabitych i rannych. Przynajmniej ponad 100 zabitych i kilkuset rannych. Cała historia przypomina też opowieści dziwnej treści, że pod kompleksem Azowstalu w Mariupolu miało być co najmniej kilkudziesięciu wyższych oficerów z Kanady, USA i Francji oraz zachodnich specjalistów zajmujących się bronią biologiczną. Sukces którego nie było? Tym razem atak miał przeprowadzić samolot myśliwski MIG 31 za pomocą hipersonicznej rakiety „Kindżał/Sztylet”. Która to rosyjska rakieta miała wysadzić bunkier na głębokości około 100 metrów. A w wyniku uderzenia zginęło kilkuset (Rosjanie podają, że około 300) zagranicznych specjalistów – oficerów z Polski, Anglii oraz USA. Dalej według komunikatu – stronie ukraińskiej udało się wydobyć tylko około 40 ciał, A pozostałe mają się wciąż znajdować się głęboko pod gruzami. A więc po kolei – „kindżał” nie jest bronią skonstruowaną do niszczenia umocnień głęboko pod ziemią, tylko do precyzyjnego (jak na rosyjskie warunki i technologie) rażenia celów powierzchniowych. Po drugie sami Rosjanie przyznają, że może poza podziemnym kompleksem prezydenckim w Kijowie owe centrum było jednym z obiektów najbardziej chronionych przed uderzeniami zarówno z ziemi, jak i z powietrza na całej Ukrainie (o ile nawet nie bardziej, niż bunkier w Kijowie, bo akurat Zełeńskiego można kimś zastąpić, a kilkuset zachodnich specjalistów – oficerów szybko wyszkolić i zastąpić się nie da). Za pomocą wszelkich, dostępnych środków obrony powietrznej i to produkcji zachodniej. Źródła podają między innymi informacje o systemach Iris-R i NASAMS. A niektóre spekulują na temat rakiet Patriot. Przy tak skomasowanej obronie przeciwlotniczej nawet hipersoniczny „Kindżał” miałby problem, co więcej miano to wszystko zrobić jedną rakietą, bez poprawiania kolejnymi. Nie było także innych, celów pozorowanych dla obrony przeciwlotniczej, w rodzaju dronów Shaded, czy jakichś starych rakiet produkcji jeszcze ZSRR. Po trzecie – po co takie centrum miałoby być pod Lwowem, skoro 80, czy 100 kilometrów dalej na zachód na terenie Polski istnieje kilka takich centrów i w przeciwieństwie tego na Ukrainie są one całkowicie bezpieczne od rosyjskich rakiet? Jak widać trzeba być wyczulonym na wykwity propagandy. Ponieważ prawda na wojnie umiera pierwsza. A wszystko jest propagandą. W tym wypadku Rosjanie najprawdopodobniej odtrąbili sukces, którego nie było. Ewentualnie jakiś sukcesik był, ale wielokrotnie mniejszy. Jak w starym, radzieckim dowcipie, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają wołgi, a potem się okazało, że nie w Moskwie, tylko w Irkucku na Syberii, nie wołgi, tylko rowery i nie rozdają tylko kradną. Zdzisław Markowski

Źródło: prawy.pl

Najnowsze
Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną