Izrael poinformował, że uderzył w cele należące do palestyńskiej grupy bojowej Hamas w południowym Libanie i Strefie Gazy wcześnie w piątek, kilka godzin po dziesiątkach rakiet wystrzelonych z południowego Libanu na terytorium Izraela. Izraelskie wojsko obwiniało o to palestyńskich bojowników.
Liczba rakiet wystrzelonych z Libanu była największa od 2006 roku, ale nie odnotowano ofiar śmiertelnych z powodu ataków ani w Gazie, ani w Izraelu, ani w Libanie. Szkody po wszystkich stronach były ograniczone do budynków, samochodów i terenów rolniczych.
Nocna wymiana ognia nastąpiła po tym, jak izraelska policja przeprowadziła brutalne naloty na jerozolimski meczet Al-Aksa dwukrotnie w ciągu mniej niż 24 godzin, począwszy od środy.
Sytuacja na miejscu pozostaje jednak napięta. W piątek, w wyniku strzelaniny na okupowanym Zachodnim Brzegu Jordanu, wymierzonej w jadącą grupę osadników, zginęły dwie siostry, a ich matka została krytycznie ranna, co izraelska policja określiła jako "atak terrorystyczny". Hamas i Islamski Dżihad pochwaliły to, co nazwały "heroiczną operacją". Tegoroczna przemoc ma miejsce we wrażliwym czasie zarówno dla Izraelczyków, jak i Palestyńczyków. Muzułmanie obchodzą święty miesiąc Ramadan, podczas gdy Żydzi świętują Paschę.
Przemoc miała również miejsce w czasie, gdy Izrael zmaga się z następstwami masowych protestów dotyczących kontrowersyjnej reformy sądownictwa, które tylko nieznacznie osłabły w zeszłym tygodniu po ogłoszeniu przerwy, pozostawiając kraj głęboko podzielonym.
Źródło: CNN
