Bezgraniczne zaufanie Bogu (FELIETON)

0
0
/

Chiara Petrillo młoda Włoska żona i matka trójki, w tym dwoje dzieci umarło zaraz po porodzie, zostanie beatyfikowana. Piękna młoda dziewczyna, wychowana w tradycyjnej katolickiej rodzinie, w wieku 5 lat razem z matką uczestniczyła w spotkaniach Odnowy Charyzmatycznej. W wieku 18 lat na pielgrzymce w Medjugorie poznała swego przyszłego męża Enrico Petrillo. Pokochali się, ale ich związek był bardzo burzliwy, doszło nawet do rozstania. W końcu wzięli ślub i Chiara wkrótce zaszła w ciążę. USG wykazało, że będzie to dziewczynka, ale urodzi się z bezmózgowiem. Lekarze namawiali rodziców, aby dokonali aborcji, ale oni zdecydowanie odrzucili ten pomysł. Maria Grazia Letizia po urodzeniu żyła tylko pół godziny. Została ochrzczona. Wkrótce Chiara ponownie zaszła w ciążę i znów USG wykazało u chłopca poważne wady wewnętrzne i brak nóg. Dziecko urodziło się, zostało ochrzczone i żyło 38 minut.

Trzecia ciąża przebiegała pomyślnie, ale w piątym miesiącu u Chiary wykryto raka języka. Nie chciała poddać się chemioterapii ani radioterapii, aby nie zaszkodzić dziecku. Synek Francesco urodził się w terminie. Był zdrowym chłopcem. Chiara przeszła kurację onkologiczną, ale rak się tak rozprzestrzenił i był wyjątkowo bolesny, że nie było już dla niej żadnego ratunku. Wiedziała, że umiera i razem z mężem przeszli tę drogę; ona przygotowując się do śmierci, on stojąc pod krzyżem. Chiara umarła w opinii świętości, gdy jej synek miał roczek. Została pochowana w sukni ślubnej z bukietem lawendy w dłoni. Na pogrzebie celebrowano życie.

21 września 2018 r. w rocznice ich ślubu rozpoczął się proces beatyfikacyjny młodej matki w rzymskiej bazylice św. Jana na Loteranie. Chiara Petrillo została ogłoszona służebnicą bożą.

W internecie można znaleźć sporo materiałów o tej niezwykłej kobiecie. Jej mąż Enrico tak ją wspomina: „Przede wszystkim była przepiękna. Zwracała uwagę niezwykłą elegancją. Była jak księżniczka. Pamiętam, gdy kiedyś przedstawiłem ją mamie mojego przyjaciela. „gdzieś ty znalazł taką księżniczkę?” – zapytała. I nie była w tym odosobniona(…) Poza tym była sympatyczna, towarzyska, wesoła, lubiła ludzi i wszyscy dobrze się z nią czuli. I wcale nie była odważna. Kiedy chodziła do szkoły, nigdy nie zgłaszała się na ochotnika. To nie była przebojowa kobieta, która bierze się za bary ze światem. Nie, ona miała wiarę. Przeciwieństwem strachu nie jest odwaga, lecz wiara. W wierze siłę daje ci Ktoś Inny. Odwaga oznacza, że próbujesz radzić sobie sam. Ona była silna siłą Kogoś Innego. Chiara bała się wielu rzeczy, nieraz to widziałem. Ale śmierci się nie bała. Wiedziała, że po drugiej stronie czeka na nią Pan i była szczęśliwa”.

W dniu śmierci małżonkowie modlili się wspólnie przed Najświętszym Sakramentem. On płakał, ona była uśmiechnięta i szczęśliwa. Napisała przed śmiercią: „Bóg nigdy nie odbiera, a jeśli już odbiera, robi to tylko po to, by dać więcej”.

„Szliśmy razem – mówi Enrico – ale każdy w swojej roli. Chiara przygotowywała się do śmierci i Bóg dawał jej łaskę, żeby była w stanie to zrobić, a mnie dawał łaskę stania pod krzyżem. Płakaliśmy, rozpaczaliśmy, modliliśmy się razem i zawsze znajdowaliśmy ukojenie w Panu. On był nasza siłą! Zawsze czuliśmy się jednością dzięki łasce sakramentu małżeństwa. Zawsze wiedzieliśmy, że śmierć nie ma ostatniego słowa. W centrum naszej wiary jest Jezus, który zmartwychwstaje, więc i my zmartwychwstaniemy”. „Wiara była dla niej jak powietrze – mówi - ukształtowała ją .Piękne i głębokie doświadczenie Odnowy w Duchu Świętym nauczyło ją prostej i bezpośredniej relacji z Bogiem”.

Na zdjęciach w internecie patrzy na nas piękna młoda dziewczyna, szczęśliwa w dniu ślubu i ta późniejsza, już śmiertelnie chora z zakrytym jednym okiem i ustami zniekształconymi przez nowotwór. Jej twarz jest pogodna, przepełniona jakimś wewnętrznym szczęściem.

Przed śmiercią napisała: „To, czego Bóg chce dla nas jest o wiele piękniejsze niż to, o co moglibyśmy prosić, używając własnej wyobraźni”. A w liście do syna pisała: „Pan Bóg wskaże ci drogę, jeśli otworzysz przed nim swoje serce. Zaufaj Mu”. Często powtarzała słowa Jezusa z Ewangelii: „jarzmo moje jest słodkie, a brzemię lekkie.”.

Jej mąż mówi: „Dzisiaj kocham Chiarę inaczej, ponieważ ciałem jej tu nie ma. Wiem, że kiedyś będę w niebie – mam nadzieję, że tam trafię – rozpoznamy się. Prawda jest taka, że nigdy nie przestało mi jej brakować. Ale Pan mnie pociesza. Modlę się do Chiary i ciągle o niej myślę. Nasz synek Francesco jest do niej bardzo podobny. Jeśli naprawdę kochasz, starasz się pozwolić odejść, więc cieszę się, że Chiara coraz bardziej należy do innych, a mniej do mnie”.

Piękne, choć trudne życie i piękna święta śmierć.

Maria Górzna

Źródło: MG

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną