Przerażające działania! Oto, co odkryto

0
0
/

Kiedy ostatnio Justyna Socha, znana z krytycznych wypowiedzi na temat obowiązkowych szczepień, zabrała głos w sprawie nadużyć w transplantologii, posypały się na nią gromy. Warto w tym kontekście przypomnieć, że jeden z największych skandali w tej dziedzinie miał miejsce w Niemczech.

Niemiecki system opieki zdrowotnej jest bardzo szanowany na całym świecie, dlatego skandal związany z nadużyciami w dziedzinie transplantologii, który miał początek w 2012 r., wstrząsnął Niemcami szczególnie. Wywołał on w tym kraju zaciekłą debatę na temat etyki medycznej. W jego centrum byli lekarze podejrzani o manipulowanie danymi swoich pacjentów, aby umieścić ich na szczycie listy przeszczepów. Podsycił nieufność opinii publicznej do lekarzy i systemu dawców.
Ujawnienie skandalu rozpoczęło się od pierwszego podejrzenia w sprawie przeszczepów wątroby w szpitalu uniwersyteckim w Getyndze w 2012 roku. Lekarze fałszowali dane medyczne, aby umieszczać niektórych pacjentów na wyższych miejscach na elektronicznej liście porównawczej opracowanej przez fundację Eurotransplant i w ten sposób szybciej przydzielać narządy wybranym osobom. W pierwszym procesie w tej sprawie chirurg transplantolog Aiman O. został uniewinniony od zarzutów nieumyślnego spowodowania śmierci i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu ze skutkiem śmiertelnym. Chociaż udowodniono fałszerstwo danych medycznych, wymiar sprawiedliwości w orzeczeniach z 2015 i 2017 roku nie dopatrzył się przestępstwa w sensie prawnym. Późniejsze dochodzenia Komisji Egzaminacyjnej i Nadzoru (ESC) Niemieckiego Stowarzyszenia Lekarzy ujawniły, że fałszowanie dokumentacji medycznej w imieniu pacjentów w celu ominięcia kolejki jest zbiorową praktyką, która miała miejsce w wielu innych ośrodkach transplantacyjnych. W świetle wielu naruszeń w różnych szpitalach i organach ujawnionych przez służby, ustalenie niewłaściwego postępowania poszczególnych lekarzy wydawało się niewiarygodne. 
Chirurg zidentyfikowany jako dr Aiman O. był podejrzany o oszukańcze manipulowanie wynikami badań dziesiątek swoich pacjentów, sprawiając, że wydawali się bardziej chorzy, niż byli w rzeczywistości, aby szybciej uzyskać przeszczepy wątroby – i prawdopodobnie stawiając ich przed ludźmi, którzy ich bardziej desperacko potrzebowali. Sprawa pojawiła się po raz pierwszy w Uniwersyteckim Centrum Medycznym w Getyndze, w Dolnej Saksonii w północnych Niemczech, gdzie starszy lekarz został zawieszony od listopada za rzekome manipulowanie około 23 przypadkami przeszczepów. Zawieszono również gastroenterologa podejrzanego o udział.
Później skandal rozprzestrzenił się na Szpital Uniwersytecki w Regensburgu w Bawarii w latach 2003-2008, gdzie O. pracował. Tam był podejrzany o manipulowanie kolejnymi 23 przypadkami przeszczepów narządów. Dyrektor chirurgiczny tamtejszego szpitala również został zawieszony w czynnościach za możliwy brak odpowiedniego nadzoru nad działalnością szpitala, choć nie był podejrzewany o bezpośredni udział.
Ale wskazówki, że manipulacje mogły być kontynuowane w Szpitalu Uniwersyteckim w Ratyzbonie nawet po odejściu dr O. pojawiły, kiedy dziennik Süddeutsche Zeitung donosił, że w latach 2008-2009 liczba przeszczepów wątroby gwałtownie wzrosła o 40 procent, z 48 do 69.
„Taki wzrost jest uważany za niezwykły” – napisano w gazecie. „Nawet największe niemieckie centrum transplantacyjne przeszczepia tylko około 100 wątrób rocznie”.
Rewelacje doprowadziły do oskarżeń o powszechną korupcję i nieuczciwość w systemie oraz nadszarpnęły zaufanie społeczne. Odkąd pojawił się ten skandal, liczba Niemców chętnych do oddania narządów gwałtownie spadła. Według niemieckiej fundacji zajmującej się transplantacją narządów (DSO), liczba dawstw pośmiertnych spadła o 20-40 proc. Dochodzenia przeprowadzone w całym kraju wykazały, że w co najmniej czterech klinikach dane pacjentów zostały zniekształcone lub sfałszowane w celu zwiększenia szans pacjentów na uzyskanie narządu. Do tej pory wyszło na jaw co najmniej 107 przypadków oczywistych manipulacji.

W jednej z klinik w Monachium w południowych Niemczech lekarze zostali oskarżeni o „aktywną manipulację” danymi po tym, jak śledczy odkryli przypadki, w których próbki krwi pacjentów były mieszane z moczem, aby wyglądały na bardziej dramatyczne niż w rzeczywistości. Mocz we krwi wskazuje, że narządy wewnętrzne nie funkcjonują prawidłowo. W dwóch kolejnych przypadkach próbki krwi pobrano od osoby, która nigdy nie była pacjentem kliniki.
Kliniki zostały zbadane w Getyndze, Regensburgu, Monachium i Lipsku. Wszystkie z nich to uniwersyteckie szpitale kliniczne, cieszące się dotychczas doskonałą reputacją. Eksperci obwiniają rosnącą konkurencję między klinikami, które są pod coraz większą presją, aby zwiększyć przychody. Światowy niedobór dawców narządów pogłębia problem. Starsi lekarze i chirurdzy transplantolodzy w czterech klinikach zostali zawieszeni do czasu dalszych dochodzeń.

„W Niemczech jest za dużo ośrodków transplantacyjnych, a za mało organów” – powiedział Eugen Brysch, szef niemieckiej fundacji na rzecz ochrony pacjentów. Mówi się, że lekarz z Getyngi zapisał w swojej umowie, że otrzyma premię za każdą wątrobę, którą uda mu się przeszczepić. System nagród został już mocno skrytykowany przez niemieckie władze medyczne.
W innych przypadkach uważa się, że lekarze znaleźli się pod presją, aby pomóc w podniesieniu prestiżu instytucji, w których pracowali. Im więcej udanych przeszczepów przeprowadza szpital, tym bardziej wzmacnia się jego reputacja i tym większe prawdopodobieństwo, że otrzyma fundusze.
W Klinice Uniwersyteckiej w Lipsku, najnowszym szpitalu objętym dochodzeniem, chirurdzy są oskarżeni o zablokowanie dochodzenia przez niemiecką ogólną radę lekarską po tym, jak twierdzili, że zgubili notatki pacjentów, w tym szczegółowe informacje o tym, kto był poddawany dializie. Dokumenty wreszcie wyszły na jaw, rzekomo ujawniając podobny schemat manipulacji danymi.
Rada lekarska (Ęrztekammer) zidentyfikowała co najmniej 38 przypadków manipulacji w Lipsku, rzekomo obejmujących zniekształcone wnioski do Eurotransplant, europejskiego centrum transplantacji narządów z siedzibą w Lejdzie w Holandii, twierdząc, że pacjenci z chorobami wątroby mieli oczyszczoną krew. Zwiększa to szanse pacjenta na otrzymanie wątroby od dawcy, ponieważ istnieje duże prawdopodobieństwo, że oprócz wątroby uszkodzą się również nerki.
Wolfgang Fleig, dyrektor rady medycznej kliniki w Lipsku, powiedział, że był zszokowany zarzutami, ale powiedział, że nadal nie jest jasne, czy chodziło o przekupstwo. „Nie mogę włożyć ręki do ognia i powiedzieć, że żadne pieniądze nie zmieniły właściciela” – powiedział.
Odkąd zarzuty wyszły na jaw, Eurotransplant zaostrzył procedurę składania wniosków, wymagając od lekarzy podawania bardziej szczegółowych informacji o pacjentach, takich jak dokumentacja leczenia dializacyjnego, a nie tylko zaznaczenie pola.

Przewodniczący rady lekarskiej Frank Ulrich Montgomery obiecał, że wszystkie 47 ośrodków transplantacyjnych w Niemczech jest teraz dokładnie sprawdzane pod kątem wszelkich nieprawidłowości, a nie tylko w przypadkach podejrzenia popełnienia przestępstwa. „Smutna wiadomość jest taka… że oczywiście więcej ośrodków było zaangażowanych w manipulację, niż początkowo sądzono” – powiedział, dodając, że spodziewa się, że więcej przypadków wyjdzie na jaw, ale procedury zostały znacznie zaostrzone.
Eurotransplant otrzymuje narządy od dawców z całej Europy i redystrybuuje je według różnych kryteriów, w tym pilności i szans powodzenia.

„Tylko przy maksymalnej przejrzystości i lepszych kontrolach będziemy w stanie przywrócić zaufanie do systemu” – powiedział Montgomery. Politycy zza granicy wezwali do ściślejszej regulacji państwowej systemu dawców narządów.
Niemiecki parlament zmienił ustawę o przeszczepianiu narządów, aby zaradzić rozpaczliwemu brakowi dawców narządów. Teraz każdy, kto ukończył 16 lat, jest pytany, czy jest przygotowany do zostania dawcą. Według DSO około 12 000 osób oczekuje obecnie w Niemczech na przeszczep. Ale gotowość dawców pozostaje niska. Na każdy milion mieszkańców przypada tylko 15,8 darowizn, w porównaniu z 32 darowiznami na milion w Hiszpanii. Niemiecki minister zdrowia Daniel Bahr bronił niemieckiego systemu przeszczepów, mówiąc: „Niemcy mają jedne z najsurowszych zasad regulujących przenoszenie narządów”. Jak więc jest w innych krajach?

Chris Klinsky


Źródło: Der Spiegel
 

Źródło: Chris Klinsky

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną