Rafał Romanowski jednak nie ma związków rodzinnych z wicepremierem. Ale co z kolegami z Ciechanowa i okolic?

Rafał Romanowski cieszy się ostatnio szczególną uwagą portali badających kwestię tego, jak od wewnątrz funkcjonuje ministerstwo rolnictwa. Na przełomie listopada i grudnia media obiegły wieści, jakoby wiceszef resortu (w randze sekretarza stanu) miał powiązania rodzinne z żoną Henryka Kowalczyka. Plotki rozsiewane przez kolegów wpływowego polityka PiS okazały się dalekie od prawdy – przynajmniej, jeśli wierzyć oficjalnym odpowiedziom rządu.
Romanowski i posądzenia o nepotyzm
Rafał Romanowski jednak nie jest siostrzeńcem żony ministra Henryka Kowalczyka – dowiadujemy się z serwisu polskaracja.pl. Portal zaznacza, że w celu rozwiania wątpliwości skontaktował się w tej sprawie z Centrum Informacyjnym Rządu oraz Departamentem Komunikacji i Promocji Ministerstwa Rolnictwa.
– Romanowski jak się okazuje nie jest przykładem partyjnego nepotyzmu. Wynika to z maila, którego w trybie dziennikarskim otrzymaliśmy od Departamentu Komunikacji i Promocji Ministerstwa Rolnictwa – podaje Polska Racja, po czym przytacza treść obydwu maili.
– Nie ma żadnych koligacji rodzinnych pomiędzy żoną premiera Kowalczyka a wiceministrem Romanowskim.
– Sekretarz stanu Rafał Romanowski nie ma żadnych powiązań rodzinnych, ani z wicepremierem Henrykiem Kowalczykiem, ani z żoną wicepremiera Kowalczyka.
– brzmią zapewnienia obydwu rządowych organów.
Zarzuty pod adresem Romanowskiego prawdopodobnie wynikały z zawiści, jaką z pewnością odczuwają podwładni wiceministra.
– Wicepremier Kowalczyk nie jest ani moim stryjem, wujkiem czy kuzynem. Nie łączą mnie żadne więzy rodzinne. Od lat współpracujemy na poziomie politycznym – zapewniał wcześniej sam Romanowski, w kontrze do stawianych, niewygodnych pytań.
Bardzo wpływowy wiceminister
Skąd miałaby wynikać rzekoma zawiść? Chodzić ma o to, że Romanowski odpowiada za szereg wewnętrznych spraw w resorcie. Wiąże się to oczywiście z adekwatnymi wynagrodzeniami.
– Wiadomym jest, że Romanowski uchodzi za najbliższego współpracownika wicepremiera. “Prawa ręka” zajmuje się na co dzień nadzorem Departamentu Bezpieczeństwa, Departamentu Nieruchomości oraz Departamentów Systemów Jakości w resorcie. Oprócz tego, Romanowski ma być zapracowany także sprawując nadzór nad Krajowym Ośrodkiem Wsparcia Rolnictwa. Wiceministrowi aż ręce palą się do roboty, gdyż odpowiada także za Inspekcję Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych. Trzeba przyznać, że człowiek-orkiestra. Kiedy w lutym, w wyniku blamażu Polskiego Ładu, grupa trzymająca władzę rozważała obsadzenie wakatu w Ministerstwie Finansów Kowalczykiem, Romanowski dzięki swoim umiejętnościom every-mana typowany był na zajęcie się całym resortem rolnictwa – czytamy na portalu polskaracja.pl w jednym z artykułów poświęconych sekretarzowi stanu w ministerstwie.
Poparcie dla szkodliwej nowelizacji
Romanowskiemu zarzuca się działanie na niekorzyść polskich producentów rzepaku. Chodzi o niesławną nowelizację ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych.
– Ta w proponowanym kształcie (nowela określiła minimalny poziom realizacji Narodowego Celu Wskaźnikowego NCW uprawniający do skorzystania z mechanizmu opłaty zastępczej) uderzyłaby w ponad 100 tysięcy polskich gospodarstw, ze względu na spadek popytu na biopaliwa i tym samym istotny w ich produkcji rzepak. Plany rządzących spotkały się się z oporem producentów rośliny, Krajowej Izby Biopaliw i Związku Zawodowego Rolnictwa “Korona”. Pisowcy najpierw skorygowali poziom NCW z 60 procent do 75 procent, by potem oświadczyć iż rezygnują z ustawy – dowiadujemy się.
Ostatecznie nowelizacja przeszła, podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę, jednak w dużo łagodniejszym kształcie. Jaka w tym wszystkim rola Romanowskiego? Otóż wiceminister miał popierać nowelizację w jej pierwotnym, najbardziej szkodliwym kształcie.
– Z kolei we wrześniu Rafał Romanowski na sejmowej komisji ds. energii, klimatu i aktywów państwowych bronił projektu nowelizacji ustawy o biokomponentach i biopaliwach ciekłych, zmniejszającego udział biokomponentów w biopaliwach, co ostatecznie doprowadziłoby do zmniejszenia produkcji rzepaku w Polsce i utraty dochodów ponad 100 tys. polskich gospodarstw – wskazuje Polska Racja.
Posady dla swoich?
Swoistym ukoronowaniem „dokonań” Romanowskiego ma być kwestia tego, iż zadbał o intratne posady dla – rzekomo – znajomych z Ciechanowa lub okolic. W mediach prędko zagościła narracja o „układzie ciechanowskim”. Z miasta pochodzić ma nie tylko żona ministra Kowalczyka Hanna, ale również grupa innych osobistości.
Z kolei portal propolski.pl opisuje sprawę następująco:
– Zarzuty dotyczące obsadzania stanowisk w państwie „swoimi” przewijają się w kontekście Romanowskiego od bardzo dawna. Bowiem stołek Dyrektora Generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa przypadł w kwietniu Waldemarowi Humięckiemu, który ma także pochodzić z wspomnianego wcześniej kilkukrotnie Ciechanowa. Pajęczyna ciągnie się jednak dużo dalej – czytamy.
– Zastępcą Dyrektora Biura Audytu Wewnętrznego wspomnianego KOWR jest z kolei Andrzej Kneć, b. szef PiS z Makowa Mazowieckiego i dobry znajomy wiceministra Romanowskiego. Warto wspomnieć, że jest to miejscowość położona bardzo blisko Ciechanowa, w której wraz z żoną mieszka nie kto inny jak wiceminister Romanowski. Andrzej Kneć w 2016 roku został mianowany na wiceprezesa KRUS, gdy tę instytucję z ramienia Ministerstwa Rolnictwa nadzorował… Romanowski – podaje z kolei polskaracja.pl
Źródło: polskaracja.pl, propolski.pl