Na kilometr śmierdzi pokazówką bezpieki – o niemieckim zamachu stanu geriatrycznej bojówki (FELIETON)

Reichstag już raz kiedyś podpalono. Dzięki czemu Hitler miał wygodny pretekst do wprowadzenia dyktatury. Teraz „ofiarą” miał paść sam Bundestag, a rzekomo uzbrojona po zęby bojówka miała wywołać w Niemczech zbrojne powstanie. Trzy tysiące niemieckich gliniarzy weszło naraz do 130 mieszkań i aresztowało aż 25 osób. Problem w tym, że średnia wieku owych „powstańców” jest około 70 lat. Na ich czele stoi ekscentryczny książę, a wartość bojową organizacja ma na poziomie Legionu Adama Słomki (co to obiecywał zdobycie Moskwy i po tygodniu, czy dwóch wrócił sfrustrowany z Ukrainy). A cała akcja na kilometr wali kupą i ewidentną pokazówkę niemieckiej ubecji. Która jest sfrustrowana, że arabskie, albańskie, nigeryjskie i czeczeńskie gangi rozpirzają im państwo, a oni mogą im skoczyć. I musieli sobie znaleźć przeciwnika na swoim poziomie – gang geriatrów, planujących IV (a może V) Rzeszę.
Wszystkie media na świecie ogłosiły, że „niemiecka policja rozbiła siatkę prawicowych spiskowców” i dodając „chcieli wzniecić zbrojne powstanie i zająć Bundestag”. A ja się kuźwa pytam czym i w jaki sposób?
Przerażający spisek i (nie)groźny zamach
Z me(n)diów (i to zarówno głównego ścieku, jak i części niszowych) możemy się dowiedzieć, że „policja w Niemczech udaremniła planowany zamach stanu, aresztując 25 osób związanych ze skrajnie prawicowym środowiskiem "Reichsbürger". Ich celem był zbrojny szturm na budynek Bundestagu. Akcja policji była jedną z największych, jakie kiedykolwiek zostały w Niemczech przeprowadzone. W działaniach antyterrorystycznych brało udział ok. 3 tys policjantów, w tym jednostki specjalne z krajów związkowych i jednostka antyterrorystyczna GSG 9 Federalnej Straży Granicznej”.
Występ jak w kabarecie
Innymi słowy – jakiś kabareciarz, (a ja podejrzewam łysego robiącego za ichniego fuhrera w randze kanclerza) uznał, że rząd i kanclerzyna mają w niemieckim społeczeństwie poparcie na poziomie 3 procent. Tak – 3 procent! 97 procent Niemców ocenia rząd, a zwłaszcza kanclerza źle, bardzo źle i obojętnie. I tak samo jak w naszym kraju trzeba było coś wymyślić na szybko, żeby chociaż na chwilę oderwać uwagę niemieckiego obywatela od inflacji, rosnących kosztów życia, imigranckiej przestępczości i kanclerza niedojdy. Stąd bzdury w rodzaju „lada chwila w całym kraju uśpione komórki miały rozpocząć powstanie, by przejąć struktury wojskowe i administracyjne. Zamierzali nawet szturmować Bundestag, którego plany miała dostarczyć była deputowana ze skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD)”.
Znaleźć kozła ofiarnego ze szpitala psychiatrycznego
I dalej: „Wśród zatrzymanych znajduje się książę Henryk XIII ze starej niemieckiej rodziny szlacheckiej, była posłanka do Bundestagu 58-letnia Birgit Malsack-Winkemann, jeden czynny żołnierz i kilku rezerwistów (aktywny żołnierz jest członkiem Dowództwa Sił Specjalnych) oraz obywatelka Rosji. To właśnie wokół nich mieli skupiać się podejrzani terroryści. Grupa prawicowych ekstremistów planowała ustanowienie państwa wzorowanego na Rzeszy Niemieckiej z 1871 roku. Regentem miał być Reuss. Była posłanka AFD miała objąć tekę ministra sprawiedliwości. Wyznaczono też szefa MSZ, a nawet ministra zdrowia”. Jak widać potrzebny był kozioł ofiarny, a najlepiej całe stado. A wspomniany książę nawet przez najbliższą rodzinę jest uważany za rodowego idiotę niespełna rozumu i kwalifikujące się do szpitala psychiatrycznego.
Pragnę też przypomnieć, że w 2018 roku po morderstwie Daniela Hiliga przez „ubiegającego się o azyl Syryjczyka” masowe protesty, tak jak obecnie względem nieudanej polityce azylowej niemieckich elit politycznych (pod tym względem zarówno CDU, jak i SPD mówiły jednym głosem) zmusiła niemieckie służby do wykrycia organizacji terrorystycznej Revolutuon Chemnitz z rzekomo planem zamachu stanu. Dlatego po raz kolejny sprawa śmierdzi prowokacją niemieckich służb specjalnych, ponieważ rozsądny nie wierzy, także w Niemczech, że był jakiś realny plan puczu. Co pokazuje, że prowokacje wobec własnych obywateli to nie tylko pomysły ubecji w Polsce, ale także w „demokratycznych” Niemczech, czy innych krajach Zachodu.
Zdzisław Markowski
Źródło: ZM