Szokujące wieści z Polski! Nie uwierzysz, co powiedziano

0
0
/

Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki i ekspert górniczy, w rozmowie z portalem Ślązag, opisał historię kopalni Krupiński, która dobrze obrazuje, jak polski rząd pomimo zapewnień, że walczy o polski węgiel, robił wręcz coś przeciwnego. Niestety, podobnie jak poprzednie ekipy rządowe, przyczynił się jedynie do zniszczenia tej branży.

31 marca 2017 roku decyzją ministrów z rządu Prawa i Sprawiedliwości Krzysztofa Tchórzewskiego i Grzegorza Tobiszowskiego zamknięto kopalnię Krupiński. Pretekstem był list wicedyrektora z banku obsługującego tę kopalnię, w którym napisał on, że przy obecnych cenach węgla kopalnia nie ma szans na rentowność. Żeby było jednak śmiesznie czy też strasznie węgiel kosztował wtedy 40-50 dolarów za tonę, a już po pół roku cena wzrosła do 90 dolarów. Na marginesie warto powiedzieć, że dziś wynosi 340 dolarów. Minęło więc niewiele czasu, bo tak naprawdę kilka lat dla kopalni nie stanowi wielkiego okresu, a sytuacja diametralnie się zmieniła. Mówi się, że w Krupińskim zostało pod ziemią prawie 600 milionów ton węgla energetycznego. Była to czwarta najnowsza kopalnia w Polsce. Na jej budowę wydano 380 milionów dolarów. 
Co najgorsze, Krupińskiego dało się uratować, bo nawet, jeśli miał problemy ekonomiczne, byli inwestorzy gotowi na to, żeby ten biznes pociągnąć. Tym bardziej, że, jak widać, w dłuższej perspektywie był on bardzo rentowny. Nie było jednak woli polskiego rządu i tak naprawdę uniemożliwiono to, żeby w ogóle Krupiński mógł się odrodzić. Obecnie nie jest możliwe wznowienie wydobycia. Co więcej, Jarosław Kaczyński, kiedy był na Śląsku, powiedział, że tamtejszy węgiel jest słabej jakości. Tymczasem Markowski mówi, że jest to nieprawda, dlatego, że jest to węgiel najlepszej jakości w Europie, który ma bardzo niski poziom siarki i popiołu. Zresztą słyszymy o tym, jak to teraz Polski rząd sprowadza węgiel z końca świata i przyjeżdża ten węgiel z RPA zmieszany z błotem. Nie da się nim palić w polskich domach, więc możemy sobie porównać go z naszym rodzimym węglem. 

Problem, jak się wydaje, jest taki, że rząd podchodził do kopalni węgla w taki sposób, że albo będą państwowe, albo ich w ogóle nie będzie. Natomiast kopalnie węgla zarządzane przez państwo były zarządzane źle albo nie miały odpowiednich środków na inwestycje. Byli zaś inwestorzy, którzy chcieli u nas inwestować, tylko tak jak już napisałem, nie było takiej woli politycznej. Markowski sugeruje, że może dlatego, że byli to inwestorzy głównie z Niemiec. Ekspert zwraca jednak uwagę, że lepiej mieć niemieckie kopalnie na terenie Polski niż importować węgiel z Niemiec, bo przynajmniej ten węgiel jest nasz, polscy górnicy mają pracę, w Polsce niemieckie firmy płacą podatki i te niemieckie firmy nie odejdą stąd, bo nie zabiorą ze sobą tego węgla. Jeżeli mamy więc trzy opcje: importować węgiel, budować własne kopalnie albo pozwolić na to, żeby węgiel był wydobywany przez firmy zagraniczne, a nie możemy budować własnych kopalni, bo ciągle jest to nieopłacalne, to już dużo lepiej jest zgodzić się na fedrowanie węgla przez zagraniczne koncerny niż importować, płacić za sprowadzanie i to jeszcze często węgla złej jakości. 
W pewnym momencie inwestorzy zagraniczni i tak do Polski przyszli i zainwestowali tu duże pieniądze. Wydali 150 milionów euro, a więc ponad 600 milionów złotych, na inwestycje, wykorzystując infrastrukturę Krupińskigo do fedrowania w Orzeszu. W pewnym momencie procedury koncesyjne zostały po prostu przerwane i jak donosi Markowski, firmy, które te pieniądze wydały, pozwały nasz kraj do arbitrażu międzynarodowego. Trzeba powiedzieć natomiast, że mogłyby wydobywać nawet 10 milionów ton węgla rocznie i nie byłoby takich problemów, jak mamy obecnie, że tego węgla nie ma, że musimy go sprowadzać z końca świata, że jest złej jakości, jest bardzo drogi. 

Według Markowskiego przyczyną tego stanu rzeczy była skrajna głupota. Wygląda jednak na to, że stoją za tym jakieś inne czynniki i wydaje się, że jedynym racjonalnym wyjaśnieniem jest to, że zadziałała tu agentura. Zapewne rosyjska, która nie chciała, żeby Polska była krajem niezależnym energetycznie. Przykre jest to, że rząd Prawa i Sprawiedliwości, który kreuje się na rząd antyrosyjski, tę kopalnię zamknął i inne kopalnie też zamyka, co również jest bardzo kosztownym procesem. Polska płaci olbrzymie odprawy górnikom, po 130 tysięcy zł, a tymczasem ci górnicy biorą odprawy i jadę do Czech, gdzie się zatrudniają w kopalniach. To jest więc totalny absurd. Niestety, to właśnie PiS jest za to odpowiedzialny. Rządzący lubią powtarzać, że to Unia Europejska zniszczyła nasze górnictwo, ale Markowski twierdzi, że Komisja Europejska miała tylko jedno narzędzie nacisku: brak subwencji z budżetu państwa na wydobycie. Oznacza to, że po prostu nie zgadzała się na to, żeby Polski rząd dopłacał do polskich kopalń. Można się było jednak albo sprzeciwić Brukseli, albo też zgodzić się na inwestorów zagranicznych. Tymczasem niestety zapadły takie decyzje i znaleźliśmy się w tragicznej sytuacji.

Chris Klinsky

Źródło: Chris Klinsky

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną