Skandaliczne słowa Ministra Zdrowia! Wszyscy są oburzeni

Minister Zdrowia wypowiedział się właśnie na temat obecnej sytuacji w kraju. Wiele osób jest oburzonych.
Minister Zdrowia - Adam Niedzielski postanowił podsumować swoje 2 lata urzędowania na stanowisku Ministra. Stwierdził m.in, że były to "dwa lata najcięższej pracy w jego życiu”.
Można powiedzieć, że rzeczywiście profitów, i nie chodzi mi tu broń Boże o finanse, brak. Niezależnie od tego, co byśmy nie robili, zawsze znajdowali się kontestatorzy i zawsze było wzbudzane swego rodzaju larum
- powiedział Minister Zdrowia.
Wypowiedział się też jak ocenia pracę podczas tzw. pandemii.
I pod tym kątem – z całą pewnością to powiem – wykonaliśmy dobrą pracę, często w przeciwieństwie do innych państw. U nas nie było sytuacji braku dostępności łóżek dla pacjentów. U nas nie było wyborów, kogo podpiąć do respiratora. U nas nie zabrakło tlenu. Owszem, nie każdy może otrzymał opiekę na tym poziomie, na którym powinien, ale jednak ją otrzymał
-dodał.
Zaznaczył, że przez jakiś czas był też problem z ratownictwem medycznym.
Proszę zwrócić jednak uwagę, że w kolejnych falach to zjawisko już praktycznie nie występowało, bo kontraktowaliśmy nowe zespoły ratownictwa medycznego, monitorowaliśmy czas dojazdu karetek, ich bieżącą dostępność i powody niedostępności
-stwierdził.
Okazało się, że dużym problemem jest zbyt późne zgłaszanie się do szpitali czy też zbyt późny telefon na pogotowie. Ludzie czekali do ostatniej chwili, zaleczając się często — bo nie lecząc — koncentratorami tlenu –
-zaznaczył.
Oskarżył także antyszczepionkowców.
Na pewno część odpowiedzialności – i to musi wybrzmieć – za nadwyżkowe zgony ponoszą wszyscy ci, którzy namawiali do nieszczepienia się. Niezaprzeczalnie ryzyko ciężkiego przejścia COVID-19 i śmierci u osoby zaszczepionej było zdecydowanie mniejsze. Z naszych analiz wynika, że ryzyko zgonu osoby niezaszczepionej było 10 razy większe niż osoby, która przyjęła wszystkie dawki szczepienia
-mówił.
Według niego sporo szkód narobiły fake newsy, antyszczepionkowcy oraz hejt. Wypowiedział się także kiedy jego zdaniem dojdzie do szóstej fali tzw. pandemii.
Obecne prognozy mówią, że w lipcu może wzrosnąć liczba zakażeń, nawet do tysiąca nowych przypadków dziennie. Takie liczby nie stanowią jednak zagrożenia dla wydolności systemu opieki zdrowotnej, a to jest kryterium wprowadzania różnych scenariuszy. Jeżeli chodzi o wrzesień czy październik, prognozy na razie nie pokazują większego przyspieszenia pandemii, jednak oczywiście nie możemy się na nich opierać w 100 proc., co pokazały nam minione fale
- wyznał.
To jednak nie wszystko.
Zresztą niezależnie od prognoz przygotowujemy się na najgorsze, co oznacza, że we wrześniu i październiku może nastąpić znaczny wzrost zakażeń. Ale według naszych analiz ten wzrost zakażeń niekoniecznie musi przełożyć się na zwiększoną liczbę hospitalizacji, więc jest to mało realny scenariusz, by doszło do problemów w działaniu systemu opieki zdrowotnej
- puentował.
Co sądzicie na temat jego słów?
Źródło: Redakcja