Zatrzymana za kółkiem za 2,5 promila żona Ryszarda Kalisza wnosi o uniewinnienie, bo to „atak na jej męża” (FELIETON)

Jak poinformowały rozliczne me(n)dia głównego ścieku (salonowe i antysalonowe) „Dominika K. żona byłego polityka Sojuszu Lewych Dochodów Ryśka Kalisza została zatrzymana w samochodzie z 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. I ze znacznie wyższymi wskaźnikami we krwi. Oznajmiła, że jest „zaskoczona, że była pod wpływem” i wnosi „o uniewinnienie, bo ten proces to jest atak na jej męża”. Do pełni sytuacji dodajmy, że owa nawalona jak bombowiec kierownica herbu flaszka jest z zawodu… adwokatem, a z tyłu w aucie miała małe dziecko!
I skromny wyroczek nawet w postaci tego co żądał prokurator, czyli łącznej kary dwóch lat ograniczenia wolności oraz 6-letniego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów to i tak mało za to co odwaliła. Obrona oczywiście chce uniewinnienia i przy jakości polskich sądów na to uniewinnienie niestety ma szansę.
Zakończył się proces w sprawie żony znanego polityka Dominiki K. Została ona przez prokuraturę oskarżona o prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu i narażenie na niebezpieczeństwo swojego dziecka. Najciekawsze w sprawie są tłumaczenia Dominiki K. Otóż twierdzi ona, że „byłam zaskoczona, tym że znajduje się pod wpływem alkoholu”. Podczas ponownego przesłuchania tego samego dnia stwierdziła, że „tego dnia nie byłam pod wpływem alkoholu”. Z kolei obrona twierdzi, że „Dowody absolutnie nie wskazują na sprawstwo, czy też na winę oskarżonej. Sprawa ma szerszy konspekt polityczny. Stał się dla niej jasny dopiero po dość spektakularnym jej zatrzymaniu, a następnie wykorzystaniu medialnym i politycznym tej sprawy do ataku bezpośrednio na oskarżoną, natomiast pośrednio na jej męża do niedawna czynnego polityka o dość jasno zarysowanych poglądach zwłaszcza na kwestie obrony praworządności. (…) Poddajemy w wątpliwość badanie alkomatem, gdyż było ono przeprowadzone przez funkcjonariusza P. który obecnie jest poszukiwany przez organy ścigania”.
Niełatwe życie z Ryśkiem może doprowadzić do alkoholizmu
Cóż nie jest to pierwszy wyczyn pani Dominiki, ponieważ wcześniej została nakryta na waleniu szczeniaczka gorzały w parku w trakcie spaceru z dzieckiem. Niełatwe życie z Ryśkiem może doprowadzić do alkoholizmu. Ponieważ nie wszystkie Ryśki to fajne chłopy. Kiedyś mój kolega z zawodu dziennikarz omal nie wyleciał ze swojej redakcji, kiedy Kalisz się na niego poskarżył naczelnemu. Ponieważ mój kumpel zadał mu pytanie brzmiące: „Panie pośle, czy jest pan żywym dowodem na to, że niektóre pieniądze zrobią wszystko i to nawet z panem”? Cóż nasz syn rabinów z Otwocka, a wówczas prominentny polityk SLD nie tylko zakończył wywiad, ale jeszcze jak ostatni donosiciel i konfident poleciał do naczelnego kolegi z mordą. Skoro więc jednorazowy kontakt z Ryśkiem dla wielu kobiet jest wyjątkowym poświęceniem, to co dopiero mówić o kobicie, która spędza z nim życie? Raczej lekko nie ma. I nie chodzi tylko o wyjątkową urodę i zgrabność Apollina u pana Ryśka, ale także o jego tak zwane przymioty charakteru i osobowości.
Prokurator zażądał naprawdę niewiele w stosunku do przewinienia. Z drugiej strony po polskich ulicach bezkarnie jeżdżą ludzie, którzy zabili innych kierowców i pieszych, ponieważ sąd ich uniewinnił. Jednak zasłanianie się „praworządnością” przez osobę oskarżoną o jazdę pod wpływem alkoholu z dzieckiem w aucie jest poniżej wszelkich poziomów. To jest poziom polityka, prawnika i innego skrajnego szubrawca i łajdaka. A dla pani Dominiki szczere i w pełni zasłużone gratulacje. Swoimi wypocinami pańcia przebiła dno dna. I wiele słynnych linii obrony osób publicznych oskarżonych o jazdę pod wpływem alkoholu. A sądziłem, że tych wszystkich Kozidrak, Kraśków, Durczoków i Obrychskich przebić się nie da. Otóż myliłem się – ponieważ pani Dominika K. przebiła nawet ich poziom dna. Wbijając się na co najmniej 10 metrów w głąb mułu dennego. Taki dzisiaj jest w Polsce poziom polityków, prawników, sędziów, adwokatów, ludzi kul(w)tury, czy innych „elit”. Tak zwanych elit, ponieważ bliżej im do gnojowiska w którym tarzają się brudne warchlaki, niż do prawdziwych elit.
Zdzisław Markowski
Źródło: Zdzisław Markowski