Masakra w Buczy. Politycy i media nakazują WIERZYĆ w masakrę na podstawie przekazu Ukrainy. A o komisji „to nie dobra o tym mówić”

0
0
/ YT/BIEŁSAT PL

Masakra w Buczy stała się hasłem niemal religijnym. Na słowo „Bucza” każdy ma reagować „podli Rosjanie” i „biedni Ukraińcy”. Problem w tym, że sprawa jest niewyjaśniona nawet na poziomie ukraińskiej propagandy. Co ważne, Rosjanie wezwali ONZ do wspólnego wyjaśnienia sprawy, a Ukraińcy takiej inicjatywy najwyraźniej nie chcą, co również sugeruje, że „coś jest nie tak”.

Winni zbrodni Rosjanie. Czyli kto?

 

Zacznijmy od założenia, że narracja wokół masakry w Buczy jest prawdziwa i że to Rosjanie wymordowali cywilów. Dobrze, którzy Rosjanie? Mieszkańcy Moskwy? Irkucku? Władywostoku? Magadanu? No właśnie.

 

Samo hasło „żołnierze” czy „Rosja” nie jest żadną odpowiedzią. A kwestia tego, kto za to odpowiada, powinna być priorytetem. Jeśli mord był samowolką żołnierzy albo jakiegoś niskiego dowódcy, należy to ustalić. Jeśli „góra” nie dawała takich rozkazów, to jest to jedyna możliwość, by odpowiedzialni stanęli przed jakimkolwiek ziemskim trybunałem.

 

Ponadto gdyby to była „samowolka” żołnierzy i niskiego stopnia dowództwa, ciężko byłoby mówić o zbrodni państwa rosyjskiego. Podobnie, gdyby zbrodni dokonali najemnicy bez aprobaty „góry”. Nie to, żeby miało to jakiekolwiek znaczenie – i tak Rosję oskarża się o ludobójstwo, co w przypadku Ukrainy jest chichotem historii jak również bezczelnością wobec Polski. Ale w tym tekście jest nie o medialnych łatkach, a o próbie ustalenia prawdy.

 

Jeśli cywile zostali wymordowani przez Rosjan, a był to rozkaz oficera lub ze sztabu, wówczas będziemy mieli do czynienia z ewidentną zbrodnią wojenną ze strony państwa rosyjskiego. Podobnie jeśli rozkaz poszedł z Kremla. Osobiście uważam, że te ostatnie przypadki są mało prawdopodobne, choć nie wykluczone.

 

Jak zginęli i czy byli to mieszkańcy Buczy?

 

Ukraińska strona utrzymuje, że zostali zamordowani, czyli odebrano im życie, gdy nie mieli możliwości obrony i nie zrobili nic złego. Do niedawna jednak jedynym „dowodem” były zapewnienia ukraińskiej strony, czyli nie było żadnych. Nikt rozsądny bowiem po tylu bezczelnych i niebezpiecznych fejkach Ukrainy nie będzie traktował ich deklaracji na poważnie.

 

Obecnie pojawiły się doniesienia portalu spiegel.de, który powołuje się na informacje niemieckiej Federalnej Służby Wywiadu (BND). Chodzi o przechwycone rozmowy radiowe żołnierzy i najemników. Mowa w nich o strzelaniu do przypadkowego rowerzysty oraz o rozkazie przesłuchania, a następnie zabicia żołnierzy ukraińskich.

 

Mają to być wiadomości radiowe odpowiadające lokalizacji ciał znalezionych wzdłuż głównej drogi. Np. w jednym z komunikatów radiowych żołnierz miał opisać innemu, że on i jego koledzy zastrzelili osobę na rowerze. Zdjęcie zwłok człowieka z rowerem obiegło cały świat – podaje spiegel.de.

 

Najpierw przesłuchaj żołnierzy, a potem ich zastrzel – miał brzmieć inny komunikat.

 

Co ciekawe, Radio Zet podaje, iż „według materiałów BND nie były to ani przypadkowe działania, ani działania pojedynczych żołnierzy, którzy wymknęli się spod kontroli”. Tylko, że w dwóch ukazanych przypadkach jeden z nich – czyli połowa – jest właśnie przypadkowym morderstwem cywila. Drugi przypadek zaś wskazuje, że mordowani byli nie tylko mieszkańcy, ale i wojskowi. W podanym przykładzie, mamy do czynienia z morderstwem jednego cywila i bliżej nieokreślonej, ale mnogiej liczby wojskowych jeńców.

 

Oczywiście, morderstwo żołnierza, który jest jeńcem, jest nadal zbrodnią. Zakładając, że doniesienia portalu są prawdziwe.

 

Kto chce komisji do zbadania zbrodni?

 

Obecny amok wymyka się zasadom zdrowego rozsądku. Są tacy, którzy uważają nieironicznie i piszą to pod swoim nazwiskiem, że wzywanie do powołania międzynarodowej komisji do zbadania zbrodni w Buczy to „ruskoonucyzm”. Mało tego – próbują nawet porównywać to do Katynia czy z drugiej strony do zbrodni Niemców podczas II wojny światowej.

 

Jeśli wyłączymy emocje a włączymy rozum, to zobaczymy, że właśnie dzięki komisjom wiemy o wielu zbrodniach i dzięki nim można było próbować sądzić winnych. Zbrodnię w Katyniu mogliśmy poznać dzięki Niemcom, którzy zaprosili na miejsce odpowiednie organizacje. Oczywiście, że nie zrobili tego z troski o Polaków. Zrobili to w swoim interesie. Wiedzieli, że tej zbrodni nie dokonali oni, więc chcieli, by niezależna komisja oceniła, kto jest winny. My na tym skorzystaliśmy. Gdyby nie tego rodzaju komisje czy badania, w Norymberdze byłoby znacznie mniej skazanych.

 

Jeśli Rosjanie dokonali masakry w Buczy, unikaliby jak ognia kwestii komisji międzynarodowej, zaś Ukraina naciskałaby na jak najszybsze powołanie takowej. Tymczasem, do komisji nikomu się nie spieszy. Kreml jednak wezwał Radę Bezpieczeństwa ONZ o zebranie się i dyskusję w sprawie Buczy, nazywając ją „prowokacją ukraińskich radykałów”. Zaprzecza także, jakoby Rosja była odpowiedzialna za zbrodnię. Ukraina zaś stosuje tę samą, powtarzającą się narrację, która brzmi „straszna zbrodnia, podobna do poprzednich ale gorsza, Rosja jest jak naziści/Państwo Islamskie”.

 

Innymi słowy, jedna i druga strona jest po prostu niewiarygodna. Ale gorzej w tym zestawieniu wypada Kijów. To władzom Ukrainy powinno zależeć przede wszystkim na dokładnym wyjaśnieniu masakry w Buczy. Ale jak widać, nie zależy. A jednocześnie prezydent Ukrainy zapewnia, że „każda zbrodnia zostanie wyjaśniona, każdy kat zostanie znaleziony”. Nie wiem, jak ma się to odbyć bez komisji i zbadania sprawy.

 

Dominik Cwikła


 

Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube

 

Źródło: onet.pl / interia.pl / radiozet.pl / spiegel.de / prawy.pl

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną