Biden OSTRO o Putinie... a Biały Dom prostuje

Biały Dom prostuje wypowiedzi prezydenta Josepha Bidena na temat prezydenta Władimira Putina. Poszło o kwestię władzy w Rosji podczas przemówienia amerykańskiego przywódcy w Polsce.
Prezydent USA Joseph Biden podczas przemówienia do Polaków na dziedzińcu Zamku Królewskiego wypowiedział się w dość ostrym tonie na temat przywódcy Rosji Władimira Putina. Co ciekawe, Biały Dom postanowił „sprostować” słowa prezydenta nadając im zupełnie inny wydźwięk. Czyżby Biden uległ emocjonalnym przekazom i niechcący podał pretekst do III wojny światowej?
Tak naprawdę cała afera dotyczy jednego zaledwie zdania. Na sam początek, prezydent Biden zapewniał, że USA są w stanie w razie wojny pomóc wszystkim państwom członkowskim NATO. Nazwał to nawet „świętym obowiązkiem” Stanów Zjednoczonych, choć osobiście przyznam, że nie rozumiem, na czym „świętość” zobowiązania sojuszniczego miałaby polegać. Przypomina mi się także wycofywanie rakiem z zachęt do przekazania sprzętu Ukrainie. Gdy zaproponowaliśmy Amerykanom, że my im przekażemy sprzęt i niech oni przekażą go władzom w Kijowie, na Waszyngton padł blady strach i pomysł odrzucono. Tak więc średnio wierzę w deklaracje szefa USA. Ale mniejsza o to.
Biden następnie powiedział, że Władimir Putin nie może dalej rządzić Rosją. – Na litość boską, on nie może pozostać przy władzy – zadeklarował Biden. I te właśnie słowa źle zrozumiał cały świat, jak przekonuje Biały Dom. Opublikowano bowiem sprostowanie dotyczące tej wypowiedzi, że prezydentowi chodziło o coś zupełnie innego.
– Prezydentowi chodziło o to, że Putinowi nie można pozwolić na sprawowanie władzy nad swoimi sąsiadami lub regionem. Nie mówił o władzy Putina w Rosji ani o zmianie reżimu – poinformował Biały Dom, cytowany przez agencję Reuters.
Dalsza część komunikatu jest jeszcze zabawniejsza. Idąc bowiem tropem religii demokratycznej, Biały Dom przekonuje, że to od obywateli danego państwa powinno zależeć, czy Władimir Putin będzie dalej rządził Rosją, czy nie. Zapewniono, iż USA nie zamierzają obalać prezydenta Rosji.
W takich chwilach jak ja zawsze zastanawiam się, czy demokraci mają jakiś „błąd systemu” w głowie, czy ignorują takie komunikaty? Przypominam, iż wedle zachodniego świata Władimir Putin jest nie tylko dyktatorem, ale i zbrodniarzem mordującym opozycję oraz obywateli Ukrainy. Czy zdaniem USA może sprawować władzę? Otóż tak, jeśli tego chcą obywatele Rosji, tj. jeśli wygra w wyborach.
I USA potwierdza, że nie zamierza ingerować w wybory Rosjan. Wybory, które oczywiście są w pełni demokratyczne, jak wynika z „logiki” Białego Domu i wybory te na pewno nie są sfałszowane.
Jeżeli jednak Putin jest zbrodniarzem, a jednocześnie ludzie chcą, by był przy władzy, to kim stają się Rosjanie? Ano właśnie. Tylko że żaden zachodni polityk tego nie powie, ponieważ liczą na to, że jeśli kiedyś uda się obalić Putina czy też jego następcę, to będą kręcili z nim interesy. Będzie potrzebna także przychylność Rosjan. W związku z tym demokratyczny polityk nie nazwie Rosjan zbrodniarzami, choć według „logiki” Białego Domu do takich wniosków dochodzimy.
Co również zabawne, Biały Dom uznał, iż „dyktator” jest wybierany demokratycznie przez Rosjan i ci mają realną opcję wyboru innego prezydenta i innego ugrupowania. Co sprawia, że Putin de facto przestaje być w tym ciągu logicznym dyktatorem.
A to ponoć ja i mi podobni jesteśmy ruskimi onucami.
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: o2.pl / prawy.pl