W oczekiwaniu na nekrolog na pierwszych stronach

Media tak zwane niezależne, albo jak kto woli z obcym kapitałem, kształtują naszą rzeczywistość określeniami typu: hitleryzm, stalinizm, a obecnie putinizm. Warto się jednak przy tym zastanowić przez chwilę, czy rosyjski obywatel jest wytworem Putina, a niemieccy zbrodniarze byli dziełem Hitlera? Czy może raczej i Hitler i Stalin to wytwory chorych i zdemoralizowanych do szpiku kości społeczeństw i krajów?
Niemieckie media oraz usłużni im dziennikarze próbują wmówić opinii publicznej, że kiedy już dojdzie do przewrotu pałacowego na Kremlu i dyktator zostanie obalony, to nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki natura Rosji i Rosjan zmieni się nie do poznania i będziemy mieli do czynienia z dobrodusznymi ludźmi a wręcz reklamowanymi w Rosji przy okazji Nowego Roku białymi pluszowymi misiami. Jak to jednak możliwe, że – o ile wierzyć badaniom ukraińskich socjologów z „Active Group” - 75.5 procenta Rosjan popiera napaść na Polskę, a 75 procent jest nawet za użyciem wobec Polski broni jądrowej. Czy ci Rosjanie są jedynie zmanipulowani przez Putina i kremlowską propagandę, czy może Putin to taka „wisienka na torcie” i wierzchołek góry lodowej całej wszechobecnej zgnilizny moralnej, obyczajowej i intelektualnej, która się kryje za naszą wschodnią granicą?
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz stwierdził ostatnio, że w Rosji też mieszkają ludzie, a za wojnę odpowiada jedynie Putin. Naprawdę?
Co w takim razie zmieniłaby śmieć tego bandyty i zbrodniarza wojennego? Jak można się domyślać, zupełnie nic. A może ktoś uważa, że jego miejsce mógłby zająć Aleksiej Nawalny?
Jeśli tak, to powinien na początek zapoznać się z wielkomocarstwowymi wypowiedziami Nawalnego i Putina – w zasadzie się nie różnią. Warto też wspomnieć, kto do tej pory sponsorował Nawalnego. Otóż niejaki Soros na przykład.
I jeszcze jedna ciekawostka. W trakcie załamania agresji wojsk rosyjskich na froncie na Ukrainie, w rosyjskiej reżimowej telewizji widzimy kogo? Właśnie – bryluje tam Nawalny. Cz jest to możliwe w kraju, gdzie wszystko jest absolutnie kontrolowane przez tamtejsze służby? Już chyba nie trzeba za bardzo się wysilać, żeby dojść do prostego wniosku, że Nawalny jest najprawdopodobniej kolejnym produktem rosyjskich tajnych służb i zapewne za zgodą samego Władimira Putina i osławionych już siłowików.
- Przewrót w Moskwie jest możliwy. Co on natomiast mógłby zmienić? Ano to, że Zachód okrzyknąłby nowego władcę Kremla – „demokratą” i „reformatorem” i trzeba się będzie znowu męczyć z tłumaczeniem Zachodowi, że mu się tylko tak wydaje. Rosja naturalnie w takiej sytuacji przegrupuje się – z pewnych rzeczy się wycofa, zrzuci winę na Putina i wystąpi o pomoc dla swoich obywateli zgłodniałych powrotu do normalności. W istotnych kręgach Zachodu odniesie to pozytywny oddźwięk. To jednak nie zmieni natury Rosji. W tym zakresie zdecydowanie bym postrzegał przed entuzjazmem. Oczywiście wygasi też obecny konflikt.
Kolejną sprawą jest to, że Rosja podniesie argument, że temu nowemu „reformatorowi” nie wolno „rzucać kłód pod nogi i nie wolno Rosji upokarzać”. Tę śpiewkę wszyscy doskonale znamy od dawna. W tym sensie może to też być oczywiście niebezpieczne – mówi w wywiadzie dla portalu Fonda.pl prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski.
Podobny numer – dla przypomnienia tylko podam – Rosja sowiecka już wywinęła tzw. „pierestojką”, kiedy to ze Związku Sowieckiego miała się przekształcić w demokratyczny kraj. Wyszło jak zawsze – reżim jest tam taki jak przed II wojną światową w Niemczech pod panowaniem Hitlera.
Jak więc można krótko podsumować, przewrót pałacowy na Kremlu nie zmieniłby w zasadzie nic, poza imieniem i nazwiskiem kolejnego dyktatora. Jak w tym starym żarcie:
- Co w Rosji zmieniło się od czasów cara?
- Nazwa władcy.
Warto może jeszcze przypomnieć stare rosyjskie powiedzie, że poddany przed obliczem cara powinien mieć głupkowaty wygląd, żeby nie peszyć go swoją inteligencją. Co się w tym względzie tam zmieniło? Ano właśnie.
Jerzy Mróz
Źródło: Redakcja