Eskalacja i Bliski Wschód. Ukraina oburzona propozycją Izraela, Iran oskarża Tel Awiw o terroryzm za ostrzelanie Syrii

Większość państw świata wie, że wojna na Ukrainie to nie koniec historii oraz gospodarki i pilnuje swoich interesów. Wśród nich są państwa Bliskiego Wschodu. Jak się okazuje, niedawna wizyta premiera Izraela Naftaliego Bennetta w Kijowie najpewniej była działaniem na korzyść Rosji. Iran z kolei oskarża Izrael o terroryzm i nie wiadomo, czy sytuacja nie eskaluje bardziej.
W Polsce niestety ludzie masowo stają po jednej ze stron. Symbolicznie, bo zaangażować się bezpośrednio w konflikt nie mają jak. Rodziny się kłócą i dzielą, ludzie na internetowych forach wypowiadają sobie wielkie wojny w imię państwa ukraińskiego, czy też rzadziej rosyjskiego. Na poparcie swoich stanowisk mają propagandę serwowaną przez jedno i drugie państwo.
Tymczasem większość rządów państw próbuje odnaleźć się w obecnej sytuacji i rozegrać sytuację na swoją korzyść, co jest główną powinnością osób rządzących państwami. Wygląda na to, że obecnie Bliski Wschód aktywuje się w kwestii ukraińskiej, a konkretnie Izrael. Z kolei wobec Izraela pojawiają się mocne oskarżenia.
Izrael namawia Ukrainę do kapitulacji?
Niepodany z nazwiska wysoki urzędnik ukraiński w rozmowie z portalem „Axios” powiedział, że mediacja premiera Izraela Naftaliego Bennetta polegała na zachęcaniu prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do przyjęcia oferty pokojowej prezydenta Rosji Władimira Putina. Przypomnieć należy, że Kreml chce de facto przywrócić Ukrainę w swoją strefę wpływów z przychylnym sobie rządem. Warunki ozdobione są takimi określeniami jak „neutralność” czy „denazyfikacja” i „demilitaryzacja”.
– Bennett w zasadzie mówi nam, żebyśmy się poddali, a my nie mamy zamiaru tego robić – powiedział ukraiński urzędnik.
Izrael zaprzecza ukraińskim doniesieniom
Co ciekawe, strona izraelska zaprzecza tym doniesieniom. Według Kancelarii Premiera Izraela, podane przez ukraińskie media szczegóły są nieprawdziwe. Nie byłoby to zresztą zaskakujące, ponieważ Ukraina podaje sporo fejków.
– Wątpimy, czy anonimowy urzędnik ukraiński jest ważną osobą, która jest teraz na Ukrainie i która była przy rozmowie, ponieważ była ona prowadzona na linii prywatnej. Nasze kontakty są bezpośrednio z prezydentem Zełenskim i jego bliskimi doradcami – powiedział izraelski urzędnik.
Podkreślił też, że premier Bennett nie zalecał Zełenskiemu przyjęcia oferty Putina, ponieważ Izrael nie otrzymał takiej oferty. – Premier nie zamierza na żadnym etapie udzielać Zełenskiemu żadnych zaleceń ani porad – zaznaczył urzędnik premiera Izraela. Przekonywał przy tym, że rozmowa między żydowskich premierem a ukraińskim prezydentem była „dobra i długa” oraz obejmowała dyskusję na temat możliwości organizacji spotkania mediacyjnego w Jerozolimie.
Izrael ostrzelał Syrię
W międzyczasie Izrael ma problem z Iranem. Ambasador Iranu przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Majid Takht-Ravanchi oficjalnie oskarżył Izrael o tworzenie zagrożenia terrorystycznego. W specjalnym liście zadeklarował – na podstawie art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych – że każde zagrożenie ze strony Izraela spotka się z natychmiastową reakcją.
Cytowany przez irańską agencję Mehr News Agency Majid Takht-Ravanchi wskazywał, że w ostatni poniedziałek Izrael dopuścił się „naruszenia suwerenności oraz integralności Syrii”, Na północ od stolicy tego kraju, Damaszku, doszło do ataku rakietowego. Jak wskazał Takht-Ravanchi, to właśnie wojska Izraela stały za ostrzałem.
Poza żołnierzami syryjskimi, ucierpieli również wojskowi Iranu. Majid Takht-Ravanchi przypomniał, że irańscy żołnierze przebywają w Syrii jako państwa sojuszniczego na prośbę Damaszku. Pełnią tam usługi doradcze, m.in. w zakresie walki z izraelskim terroryzmem.
Zdaniem ambasadora Iranu przy ONZ, izraelski atak był prowokacją, której celem miało być eskalowanie napięcia w regionie. W efekcie miałoby dojść do zakłóceń wysiłków włożonych w walkę z islamistami, m.in. z Państwa Islamskiego.
Wezwał następnie społeczność międzynarodową do pociągnięcia do odpowiedzialności zarówno Izraela, jak również innych państw pomagających lub podżegających do przygotowania „ataku terrorystycznego na Syrię”.
Czy przy okazji wojny rosyjsko-ukraińskiej, mogą eskalować inne konflikty? Nie jest to pewne, ale nie można również wykluczyć takiego scenariusza. W sytuacji rosnących napięć czy może nawet konfliktów zbrojnych mniejszych państw, które sprzymierzone są z poszczególnymi mocarstwami, sytuacja może eskalować nawet do III wojny światowej. Wydaje się to być mało prawdopodobne. Jednak dlaczego mielibyśmy zakładać, że globalny konflikt musi wybuchnąć z powodu bezpośrednich działań samych mocarstw?
Dominik Cwikła
Autor jest dziennikarzem i publicystą, założycielem portalu kontrrewolucja.net. Profile autora w mediach społecznościowych: Facebook, Twitter, YouTube
Źródło: : o2.pl / nczas.com / prawy.pl