PILNE! Dr Bodnar odpowiada na krytykę i wskazuje na korupcję lekarzy!

Ministerstwo Zdrowia przedstawiło wyniki pierwszego badania z dwóch nad amantadyną, które dotyczyło leczenia szpitalnego. Było ono bardzo krytyczne dla tego leku. Na tej samej konferencji nałożono zakaz stosowania preparatu dla przychodni lekarskiej z Przemyśla – Optima. Pracuje w niej dr Włodzimierz Bodnar, lekarz pediatra, specjalisty chorób płuc, który na Facebooku odniósł się do konferencji i postępowania MZ. Zauważył, że przedstawione na konferencji Ministerstwa Zdrowia wyniki badań nad amantadyną rodzą bardzo duże wątpliwości i nie można uznać ich za wiążące. Jednocześnie wskazał na podwójne standardy MZ – promuje ono lek Veklury (Remdesivir), którego skuteczności nie wykazano, a który kosztuje krocie.
Dr Bodnar po pierwsze wskazał na to, że w przytaczanym badaniu była za mała grupa pacjentów z naukowego punktu widzenia, by wyciągnąć istotnie statystyczne wnioski. Nie bez powodu badanie zostało zaplanowane na 500 osób, co było poparte głęboką analizą matematyczną i aprobatą ekspertów ABM, a przeprowadzono je ostatecznie tylko na grupie 150 osób. Na tak małej populacji trudno udowodnić znamienne różnice statystyczne w badaniu klinicznym, aby było ono wiarygodne i zasadne w świecie naukowym. Według lekarza tak mała liczba badanych to wynik opieszałości polskich ośrodków w rekrutowaniu. Zauważył, że przez szpitale w ciągu ostatniego roku przewinęło się nawet do 200 000 osób z COVID-19, a nie można było znaleźć 500 ochotników.
Co więcej, usunięcie 16 pacjentów z badania (10% grupy) w związku z wycofaniem ich zgody budzi wątpliwości. Nie wiemy, co było tego powodem. Przez to, że badanie zostało przerwane, pacjenci nie są równo rozłożeni w grupach osób, którym podano lek i którym podano placebo (78 vs 71). Spowodowało to różnicę wielkości między grupami na poziomie 10%. Przez co badanie przestaje być randomizowane i zarazem grupa kontrolna nie jest miarodajna ze względu na zakończenie niezgodne z protokołem badania.
Dr Bodnar zauważył też: „Zapewne nie jest też zaskoczeniem, że na konferencji zupełnym przypadkiem (?) pojawił się już z gotową decyzją Rzecznik Praw Pacjenta, Bartłomiej Chmielowiec – z decyzją o zakazie stosowania amantadyny przez Przychodnię Lekarską Optima w Przemyślu. Która przecież nie jest szpitalem, a przychodnią i leczy pacjentów ambulatoryjnie. Skąd znane były wyniki profesora Barczyka tak wcześnie? I co z wynikiem profesora Rejdaka, który jeszcze ich nie ma? Czyżby Rzecznik Praw Pacjenta miał wyniki także drugiego badania przed jego ogłoszeniem? Czy może wyniki już z góry są znane, zanim sam profesor Rejdak je pozna? Bo trudno uwierzyć, że po takiej ‘szopce’, raptem za 10 dni, Rzecznik Praw Pacjenta wycofa swoją decyzję, gdy poznamy np.: korzystne wyniki z Lublina”.
Lekarz z Przemyśla podkreślił, że Rzecznik Praw Pacjenta chce manipulować faktami, twierdząc, że amantadyna dawała złudne poczucie leczenia. Tymczasem, to pacjenci są zamykani na izolacji i są pozbawieni leczenia, mają ordynowane na teleporadzie antybiotyki, które nie działają na infekcje wirusowe, czekają zgodnie z zaleceniami na karetkę pogotowia, jak stan zdrowia się znacznie pogorszy i mają złudnie podawany niedziałający remdesevir na oddziałach szpitalnych, który kosztował kraj nawet miliardy złotych?
Dr Bodnar zaznaczył, że to nie podawanie amantadyny doprowadziło do tak wielu nadmiarowych zgonów, w przeciwieństwie do powyższego. Zapytał też: „Co Pan Rzecznik zrobił w tych kwestiach, jeśli czuje się odpowiedzialny za prawa i zdrowie pacjentów?
Żałosnym jest, jakimi doradcami otacza się nasz Rząd, który idzie coraz bardziej na dno. Zamiast otrząsnąć się z pseudo doradców, dalej ich trzyma przy sobie. Eksperci ogłaszali, że czekają nas armagedon w tej fali! Ilu z nich wręcz ‘krzyczało’, że jak nie zamkniemy kraju, to czeka nas miliony hospitalizacji? Nie spełniło się ‘to życzenie’ i nie spełni kolejne straszenie społeczeństwa – bo już nikt wam w to nie uwierzy. A skąd taka złość i nienawiść do mojej osoby i naszej przychodni za promowanie amantadyny? Niewiele osób ma wyobrażenie o kosztach leczenia. Niestety, tu już kończy się etyka, a zaczyna się wyłącznie biznes”.
Przytoczył też dane, z których wynika, że jedno opakowanie Molnupiravir na 5 dni kuracji jednego pacjenta (o skuteczności przewidywanej na około 30%) kosztuje blisko 3000 złotych. Ten sam lek w Indiach kosztuje jedynie 74 zł z opakowanie. Nieco niższą cenę zapowiada inna firma za lek Paxlovid. Nieco ponad 2000 złotych, z którą zresztą w ostatnich dniach Ministerstwo Zdrowia podpisało umowę na jego dostawę. Według najnowszego badania klinicznego przeprowadzonego na 149 pacjentach lek Veklury (Remdesivir) nie wykazał żadnej skuteczności w stosunku do placebo. Jednocześnie po wynikach jego stosowanie nie zostało zakazane w szpitalach, nadal dając pacjentom poczucie złudnej terapii.
Na ten lek wydano do tej pory nawet miliard złotych dzięki Polskiemu Towarzystwu Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych. Już w 2020 r. prezes tego stowarzyszenia prof. Flisiak publicznie przyznał, że Remdesivir może mieć skuteczność na poziomie 0,3% i to w wybranej grupie, narażając potencjalnie na stratę budżet państwa i zdrowie pacjentów.
Cała ta sytuacja pokazuje, że w tle pandemii są robione wielkie interesy kosztem Polaków, którzy finansują tę hucpę. Środki pompowane wciąż do państwowej służby zdrowia są marnotrawione, a poziom leczenia zamiast rosnąć, spada.
Źródło: redakcja