Bez kozery powiem tysiąc, czyli ilu imigrantów zastrzeliło rzekomo polskie wojsko na granicy (FELIETON)

0
0
/

Ucieczka szeregowego Emila Czeczki z Mazurskiego Pułku Artylerii z dramatu zmieniła się w kabaret. Eks żołnierz, który uciekł na Białoruś tak pięknie wpisał się w białoruską propagandę, że chyba tylko największy fan „Wyborczej” i oko.press może uwierzyć w bzdury, które on głosi. A właśnie ogłosił, że polskie wojsko zabiło blisko ćwierć tysiąca "ciapatych", pardon dwustu czterdziestu biednych uchodźców. Cóż licząc wymienione przez niego setki zastrzelonych działaczy organizacji pozarządowych mamy na granicy jeden wielki cmentarz. To znaczy mielibyśmy, gdyby nie rewelacje szczecińskiej „Gazety Wyborczej”, która twierdzi, że zwłok nie ma dlatego, że zeżarły je wilki.

„W strefie przygranicznej miały miejsce zorganizowane mordy. Ciała zabitych były chowane w wykopanych w lesie dołach. Polskie wojsko zabiło w ten sposób 240 uchodźców. Od 8 czerwca 2021 roku brałem udział w zorganizowanych mordach w strefie przygranicznej i w pobliżu wsi Siemianówka, a także byłem świadkiem takich zbrodni. (…) Ciała migrantów miały być zakopywane w specjalnie wykopanych w tym celu dołach”. – powiedział białoruskiemu komitetowi śledczemu Emil Czeczko.

Cóż z każdym wywiadem skala rzekomych zbrodni jest coraz większa. W poprzednich wywiadach mówił o kilku, a następnie kilkunastu zastrzelonych „uchodźcach”. Teraz doszedł do ćwierć tysiąca. A raczej to nie jest jego ostatnie słowo. Oczywiście słowa zbiegłego żołnierza wpisują się w przekaz białoruskiej i rosyjskiej propagandy.

Strzelałem jak snajper prosto w łeb...

„Mówili nam, że będziemy pilnować płotu. Najpierw mówili, że będziemy jeździć na patrol, a potem strzelaliśmy w lesie do ludzi. W tych wydarzeniach brałem udział pod przymusem. Gdybym się sprzeciwił, byłbym martwy. Brałem udział w około dziesięciu takich sytuacjach. Tam nas upijali, dawali broń. Rano człowiek nie pamiętał dokładnie, czy strzelał do ludzi”— mówił w białoruskiej telewizji Emil Czeczko. Były żołnierz 11 mazurskiego pułku artylerii w Węgorzewie. Ponieważ 25-latek miał problemy z prawem i groziło mu usunięcie z armii oraz areszt i sprawa sądowa, więc wybrał.

Wojsko Polskie płacze jak ciężarna małolata

„Żołnierz we wrześniu bieżącego roku był skazany przez Sąd Rejonowy w Bartoszycach wyrokiem nieprawomocnym za znęcanie się nad bliską osobą, a 12 grudnia bieżącego roku został zatrzymany przez policję za jazdę w stanie nietrzeźwości” — powiedział „Gazecie Wyborczej" zecznik prasowy Komendanta Głównego Żandarmerii Wojskowej ppłk Artur Karpienko. Z kolei prezes Wojskowego Sądu Garnizonowego w Olsztynie ppłk Krzysztof Baranowski poinformował, że „23 grudnia zapadło postanowienie o tymczasowym aresztowaniu Emila Cz. Postanowienie jest nieprawomocne. Wydane postanowienie dotyczy przedstawienia zarzutu z art. 339 § 3 kodeksu karnego. Chodzi o dopuszczenie się kwalifikowanej postaci przestępstwa dezercji zagrożonego karą od roku do 10 lat pozbawienia wolności”.

Co prawda Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych generał Tomasz Piotrowski wydał oświadczenie, w którym potwierdził, że doszło do „haniebnego, jednorazowego przypadku dezercji”. Serio jednorazowego? W Wojsku Polskim, a szczególnie w wojskach operacyjnych i służbach tyłowych są setki Ukraińców, Białorusinów, zawodowych opitalaczy i nierobów o emerytowanych majorach i pułkownikach na etatach pracowników cywilnych nie wspomnę. A wojsko polskie nic z tym nie robi.

Zostanę na Białorusi

Tylko, że polskie sądy mogą mu na razie skoczyć. Ponieważ Czeszko nie zamierza z Białorusi wracać. Sam to ogłosił. „Chciałbym zostać na Białorusi jak znalazłbym pracę i mógł ułożyć sobie życie. Wtedy zostałbym na Białorusi. Tu nikt na mnie nie krzyczy, nikt mnie nie bije”. – zachwycał się swoim nowym krajem Czeszko.

Białoruś postawi Polskę przed ONZ-tem i Trybunałem w Hadze

Białoruskie służby specjalne mają zamiar „poinformować o tym incydencie międzynarodowe struktury i upoważnione organy państw Bliskiego Wschodu i Afganistanu”. W dodatku rzekomo badają sytuację, żeby wydać „zasadniczą ocenę prawną wszystkich zbrodniczych działań polskich sił bezpieczeństwa”. I postawić Polskę przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze.

Cóż małpi cyrk według zeznań Czeszki już można zaliczyć do kabaretów. Choć czy można się śmiać ze śmierci tysięcy imigrantów, których zwłok nikt nie znajdzie, bo zeżrą je wilki, niedźwiedzie i rysie? A i żubr lubi sobie skubnąć lekko zasmrodzoną padlinę z jakiegoś Kurda. Przynajmniej według „Gazety Wyborczej”.

 

Piotr Stępień

Źródło: Piotr Stępień

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną